Strona 1 z 1

Wyrwane kielichu tylnych amortyzatorów.

PostNapisane: 27 lut 2015, 23:28
przez kongobongo
Witajcie.

Od kilku dni zaczęło coś mi wiać z lewej strony, postanowiłem poszukać przyczyny. Oto co ujrzałem ... <płacze> byłem przerażony...
Auto niezawodne, wiele pracy włożone, staram się dbać o nią, dlatego ją reanimuję i już prace ruszyły. Prawa strona trochę lepsza, ale też już pięść weszła. Nie wiem czy wszystkie GW tak mają czy tylko mój okaz taki się udał. 2000 r.
Jeśli możecie wrzucajcie tu wasze widoki tylnych amorków, szczególnie GW.
Po zakończeniu wrzucę efekty pracy.

Pozdrawiam

Re: Smutny przypadek

PostNapisane: 28 lut 2015, 00:12
przez rafaeello
O kurcze dobrze że nic się nie stało podczas jazdy... Powodzenia w reanimacji !

Re: Smutny przypadek

PostNapisane: 28 lut 2015, 11:40
przez motylek322
No fakt, nie wygląda to ładnie ale mam pytanie, nie było żadnych objawów tak dużej korozji ? aż wierzyć się nie chce. Chyba trochę przespałeś temat. Powodzenia w naprawie.

PS
teraz skapowałem, że chodzi o tył. Tam to się zagląda sporadycznie. Muszę zerknąć u siebie..... mam lekkiego stracha :)

Re: Smutny przypadek

PostNapisane: 1 mar 2015, 03:33
przez kongobongo
Cieszę się że nic się nie stało... niestety blacha w mazdach wiemy jaka jest... Niemożliwe żeby po obu stronach był stuknięty bo drugi amor podobnie wyglądał. I kto by tam wzmocnienia amorów z tylu sprawdzał ? Teraz przed zakupem kolejnych do góry nogami auto przerzucę

PostNapisane: 1 mar 2015, 14:33
przez Minor-ek
Słabo. Ale to tylko czułeś że Ci "wieje"? Nie jechała krzywo albo nie stała jakoś dziwnie? Powinna w sumie.
W tamtym roku zmieniałem amory w sedanie z tyłu to oglądałem kielichy i tam nic niepokojącego nie było. Wiem w sumie że sedan to nie kombi tam troszkę inne zawieszenie jest, ale jednak dziwnie to wygląda.

Re: Smutny przypadek

PostNapisane: 1 mar 2015, 14:37
przez kongobongo
Stał normalnie, wjeżdżałem na kanał sprawdzałem inne elementy i nic nie zauważyłem. Podczas jazdy też nic, jeździła dobrze. Zaczęło bardziej szumieć niż zazwyczaj, bo cicho podczas jazdy w środku to nie jest...
Aż strach pomyśleć co by był jakby to poszło np. na zakręcie... A wolno nie jeździłem... Cud, Bogu dziękuję.

PostNapisane: 2 mar 2015, 09:26
przez grzech_z
motylek322 napisał(a):Muszę zerknąć u siebie..... mam lekkiego stracha :)


No niestety, masze roczniki pod tym względem wymagają szczególnej uwagi. Ja wymieniając amory z przodu i z tyłu nawaliłem towotu ile wlazło – może to przedłuży agonię – choć nie widziałem alarmującej korozji :) W zeszłym roku progi miałem wizualnie całe a teraz, zeżarty w 1/4 :(

Re: Smutny przypadek

PostNapisane: 2 mar 2015, 10:43
przez kongobongo
To ja blacharkę już robiłem. Progi, maska, tylna klapa, nadkola tylne. Jednak nie zerkałem do amorów, nie było potrzeby... Mój egzemplarz jest wyjątkowo z dużą ilością rdzy...
Dzisiaj odbieram zobaczymy.

Re: Smutny przypadek

PostNapisane: 2 mar 2015, 15:38
przez piratten
Strach się bać... ja mam Hatchbacka założyłem nadkola i konserwacje zeszłej wiosny ale aż z ciekawości zerknę jak to u mnie w Maździnie wygląda...

Re: Smutny przypadek

PostNapisane: 2 mar 2015, 21:52
przez kongobongo
Od spodu można konserwować, jednak chyba mało ludzi zagląda w różne zakamarki. Gdy się rozbierze całe tylne boczki i całe okucie w bagażniku może być rudo... U mnie jest jeszcze kilka miejsc zarażonych tym cholerstwem...
Ale póki co jest zrobione, można jeździć. Kilka lat powinno wytrzymać, solidnie zabezpieczone. Drugi również zaczął pękać, więc został wzmocniony.
I jaka cisza z tyłu :)