Zrobione
Ale od początku. Gdy zaopatrzyłem się w smar miedziany i pastę do tłoczków hamulcowych, którą mi polecili w sklepie zacząłem na zakrętach słyszeć delikatne piski dochodzące z grzejącego się koła. Później coraz głośniej i coraz częściej – diagnoza – to jednak łożysko. Otrzymałem w prezencie piastę bez zębatki do ABS-u i bez jednej szpilki, a poza tym nówka nierdzewka

zabrałem aparat fotograficzny i wziąłem się do roboty.
Linka od ręcznego dała się wypiąć dopiero po zdjęciu zawleczki mocującej – śrubokrętem łatwo poszło.

Miałem kłopoty z odkręceniem śruby trzymającej zacisk, ale skorzystałem z pomysłu jednego z forumowiczów i oparłem klucz o kostkę betonową, a następnie lekko opuściłem samochód. Bałem się, że pęknie klucz albo co gorsza ukręcę śrubę więc lekko stukałem młotkiem w zacisk w miejscu gdzie powinien być gwint. Znowu popuściłem lewarek, popukałem i śruba dała za wygraną

O dziwo hamulce (gumki, tuleje) były w stanie idealnym – dało się zauważyć taki żółty smar czy coś podobnego. Ale skoro miałem pastę do tłoczków do wcisnąłem pod gumki gdzie się dało – mam nadzieję, że stary smar w tulejach z pastą nie będą się gryzły.
Smaru miedzianego też nie żałowałem, bardzo mi się spodobało

, wysmarowałem śruby, płaszczyzny styku części metalowych.
Następnie zdjąłem piastę i zacząłem delikatnie przy pomocy starego śrubokręta i młoteczka delikatnie zbijać zębatkę od ABS-u – pomału zeszło. Później w ruch poszedł cięższy młotek żeby wybić szpilkę, a później jeszcze cięższy (5kg) i po kilku uderzeniach wylazła

Wbiłem tym samym młotem bez większych problemów. Ktoś na forum pisał, że wciągał szpilki ciągnąc je nakrętką, ale ja zrobiłem inaczej myślę, że dobrze poza tym tamte były nowe, a moja używana i dlatego łatwo weszła.
Dalej, po oczyszczeniu nowej/starej piasty nabiłem zębatkę – oczywiście już innym młotkiem

i osadziłem na osi.

Dociągnąłem nakrętkę – klucz przedłożony rurką, poskładałem i poskręcałem hamulce i w drogę na jazdę próbną ok. 5 km. A po powrocie rozczarowanie, piasta gorąca. Uznałem, że nowa/stara piasta jest do d...y. Poczytałem trochę w necie i na forum i doszedłem do wniosku, że za mocno dokręciłem piastę – przeciągnąłem nakrętkę za stare zabezpieczenie, co widać na zdjęciu.

Ktoś napisał, że tego typu łożyska dociąga się do oporu, a to chyba nie jest prawda, bo w instrukcji dla tylnej piasty podają wartości od 177 do 235 Nm. Cofnąłem nakrętkę i jak ręką odjął – piasta zimna i na razie hula
Na koniec mam pytanie, czy po jakimś czasie (jak się łożysko ułoży) należy nakrętkę dociągnąć albo popuścić?
No i stało się, po 4 miesiącach łożysko znowu zaczęło piszczeć. Wniosek z tego jest tylko jeden – nie zakładajcie starych łożysk, bo długo nie pojeździcie. Szkoda tylko czasu i roboty. Kupiłem teraz japońską nówkę i mam nadzieję pojeździć na niej trochę dłużej
