Dziwna awaria przeniesienia napędu.
Strona 1 z 1
Dzisiaj wracając z pracy moją GF-ką miałem dziwną przygodę. Stałem na światłach i czekałem na zielone. Skrzynia jak Bóg przykazał na luzie. Światełko zielone, sprzęgło, jedynka, puszczam pedał a tu słychać chrobot zębatek. Podobny trochę do zgrzytu jak przy niepełnym wysprzęgleniu tylko "rzadszy". Dodając gazu słychać jak coś postukuje z chrobotem. Dwójka podobnie. Awaryjne i kolega który za mną jechał zabiera mnie na sznurek. Podczas holowania kontrolnie zapinam piątkę i widzę wzrost obrotów silnika i czuje lekkie przyhamowanie. Czwórka podobnie. Lekko dodaje gazu i linka się luzuje. – jest napęd. Żadnych dziwnych dźwięków nie słychać. Z trzecim biegiem już nie ryzykuję. Podjeżdżam pod garaż, odpinam linkę i kontrolnie jeszcze raz jedynka. No i wszystko działa! Ki diabeł? Wsteczny – jest. Jedynka – jest. Skołowany wstawiłem auto do garażu i poszedłem do domu pomyśleć. No i przyznam, że nic mądrego nie wymyśliłem. Ma ktoś jakiś pomysł?
Pozdrawiam
P_iter
P_iter
- Od: 17 mar 2008, 23:01
- Posty: 42
- Skąd: Warszawa
- Auto: Mazda 626 GF 2.0 TD, 121 DB CT
Wychodzi post pod postem ale może kogoś zainteresuje co było dalej.
Następnego dnia rano postanowiłem sprawdzić na ile trwałe jest to samo-naprawienie auta. Pojechałem nim do pracy. 15 kilometrów w dużym, miejskim ruchu. No i dojechałem. Nic się nie działo. Natomiast powrót – przejechałem trzydzieści metrów, poczułem jakby zrzucenie biegu i koniec jazdy. Przewachlowałem wszystkie biegi. Słychać i czuć nieregularne lekkie stuki. Ciemno, to i nic nie wywalczę. Madzia zostaje w robocie pod chmurką. W domu na wszelki wypadek już znalazłem kilka skrzyń biegów, ale powstrzymałem się od przyciśnięcia opcji "Kup Teraz". Rano mróz i wiatr odświeżył mi mózg i zacząłem lepiej myśleć. A może to przegub? Nieregularne stuki, chwilowa samo-naprawa. Może?.... No i w pracy przy minus 10-ciu zaliczyłem bliskie spotkanie trzeciego stopnia z parkingowym śniegiem. Silnik pracuje, jedynka zapięta a ja z poziomu gruntu oglądam półosie. Lewa stoi jak drut. Prawa natomiast jakby padaczkę miała. Cała drży a wewnętrzny przegub próbuje wyrwać się na wolność. Nic więcej nie widać. Dopiero od góry jakoś udało mi się dostrzec ośkę wychodzącą z podpory a właściwie kręcący się wielowypust ośki. Wygląda na to, że przegub się wypiął z osi przy podporze. W poniedziałek lub wtorek sprawę zweryfikuję.
Następnego dnia rano postanowiłem sprawdzić na ile trwałe jest to samo-naprawienie auta. Pojechałem nim do pracy. 15 kilometrów w dużym, miejskim ruchu. No i dojechałem. Nic się nie działo. Natomiast powrót – przejechałem trzydzieści metrów, poczułem jakby zrzucenie biegu i koniec jazdy. Przewachlowałem wszystkie biegi. Słychać i czuć nieregularne lekkie stuki. Ciemno, to i nic nie wywalczę. Madzia zostaje w robocie pod chmurką. W domu na wszelki wypadek już znalazłem kilka skrzyń biegów, ale powstrzymałem się od przyciśnięcia opcji "Kup Teraz". Rano mróz i wiatr odświeżył mi mózg i zacząłem lepiej myśleć. A może to przegub? Nieregularne stuki, chwilowa samo-naprawa. Może?.... No i w pracy przy minus 10-ciu zaliczyłem bliskie spotkanie trzeciego stopnia z parkingowym śniegiem. Silnik pracuje, jedynka zapięta a ja z poziomu gruntu oglądam półosie. Lewa stoi jak drut. Prawa natomiast jakby padaczkę miała. Cała drży a wewnętrzny przegub próbuje wyrwać się na wolność. Nic więcej nie widać. Dopiero od góry jakoś udało mi się dostrzec ośkę wychodzącą z podpory a właściwie kręcący się wielowypust ośki. Wygląda na to, że przegub się wypiął z osi przy podporze. W poniedziałek lub wtorek sprawę zweryfikuję.
Pozdrawiam
P_iter
P_iter
- Od: 17 mar 2008, 23:01
- Posty: 42
- Skąd: Warszawa
- Auto: Mazda 626 GF 2.0 TD, 121 DB CT
Strona 1 z 1
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości
Moderator
Moderatorzy 6 / 626 / MX-6 / Xedos 6