626 GF FS 01 115 KM – chwilowa utrata mocy

Ostatnio zauważyłem dziwną – na szczęście jednorazową przypadłość w mojej 626. Mianowicie – po całym stania na delikatnym mrozie, odpaliłem, poczekałem krótką chwilę i ruszyłem. Niestety – auto nie bardzo chciało jechać – mimo wrzuconej jedynki ruszało jakby była zapięta 3 – co przypadkowo mi się kiedyś zdarzyło w starej 626. Po przejechaniu krótkiego dystansu – powiedzmy 200 – 300 metrów ze zmienianiem biegów przy 2,5k RPM i dalszym "ciężkim" zachowaniu się auta stwierdziłem, że nie ma sensu dalsza jazda. Postałem więc około 1 minuty z włączonym silnikiem na parkingu, zgasiłem, odpaliłem i ruszyłem dalej. Auto nie zdążyło się jeszcze w pełnie rozgrzać, ale problem ustał.
Dodatkowo – może to ma jakieś znaczenie – na rozgrzanym silniku można zauważyć minimalne falowanie wolnych obrotów, tak w zakresie 50, może mniej. Ledwo zauważalne i trzeba się mocno przyglądać wskazówce obrotomierza – bardziej czuć delikatną różnicę w drganiach. No i na zimnym silniku pedał gazu wydaje się czasami być nieco... przyblokowany.
Pytanie – co może powodować takie objawy? I czy jest się czym martwić? Dodam, że auto nie kopci, nie bierze oleju, nie zwiększa się też stan płynu chłodniczego, nie zmienia się jego kolor, spalanie nie wzrosło.
Dodatkowo – może to ma jakieś znaczenie – na rozgrzanym silniku można zauważyć minimalne falowanie wolnych obrotów, tak w zakresie 50, może mniej. Ledwo zauważalne i trzeba się mocno przyglądać wskazówce obrotomierza – bardziej czuć delikatną różnicę w drganiach. No i na zimnym silniku pedał gazu wydaje się czasami być nieco... przyblokowany.
Pytanie – co może powodować takie objawy? I czy jest się czym martwić? Dodam, że auto nie kopci, nie bierze oleju, nie zwiększa się też stan płynu chłodniczego, nie zmienia się jego kolor, spalanie nie wzrosło.