Mazda 626 1.8 B/G rozrusznik nie kręci, cyka, POMOCY!

Witam, jestem tu nowy, mam nadzieję, że nie pomyliłem działu, jeśli tak to przepraszam.
A więc opowiem wszystko od początku. Było ładnie, pięknie. Wsiadłem do samochodu, Mazia odpaliła "na kopa", zrobiłem troszkę kilometrów, nie odczułem żadnych dziwnych zmian etc w prowadzeniu ani w niczym. Zgasiłem auto, wyszedłem do sklepu, a gdy do niego wróciłem rozrusznik przestał kręcić, kiedy przekręcałem kluczyk słyszałem tylko takie "CYK" jakby chciał ruszyć ale coś mu nie pozwalało. Postanowiłem odpalić go na pych i zrobił to bez żadnych problemów. Potem kilka razy również zdarzyło mi się odpalać na popych, nic się nie działo, odpalał normalnie. Podczas mojej ostatniej podróży zaczął świrować, jak jechałem w pewnym momencie poczułem spadek mocy o jakieś 50%, tak jakby zaczął się dusić, czy coś, ale dało się jechać dalej. Kiedy stanąłem i postawiłem auto na luzie chodziło bez zarzutów ale w pewnym momencie zauważyłem jak kontrolka od akumulatora zaczyna lekko przyświecać (nie swoim megaczerwonym światłem tylko takim jakby chciało świecić, a nie mogło). W końcu auto zgasło i nie odpala, na pych również nic, nadal przy próbach odpalenia słychać to dziwne 'cykanie'. Dodam na wstępie że akumulator mam nowy, nie ma nawet tygodnia, nie jest rozładowany. Miał może ktoś taki problem? Jak go rozwiązał? Ja przewiduję albo rozmagnesowanie kluczyka, albo rozrusznik, albo nie wiem co, lecz myślę, że gdyby to był rozrusznik auto na pych nadal by odpalało, aczkolwiek jestem zielony w temacie motoryzacji, liczę na pomoc kogoś kto tak miał, ewentualnie zna się na tym. BŁAGAM O SZYBKĄ POMOC!
A więc opowiem wszystko od początku. Było ładnie, pięknie. Wsiadłem do samochodu, Mazia odpaliła "na kopa", zrobiłem troszkę kilometrów, nie odczułem żadnych dziwnych zmian etc w prowadzeniu ani w niczym. Zgasiłem auto, wyszedłem do sklepu, a gdy do niego wróciłem rozrusznik przestał kręcić, kiedy przekręcałem kluczyk słyszałem tylko takie "CYK" jakby chciał ruszyć ale coś mu nie pozwalało. Postanowiłem odpalić go na pych i zrobił to bez żadnych problemów. Potem kilka razy również zdarzyło mi się odpalać na popych, nic się nie działo, odpalał normalnie. Podczas mojej ostatniej podróży zaczął świrować, jak jechałem w pewnym momencie poczułem spadek mocy o jakieś 50%, tak jakby zaczął się dusić, czy coś, ale dało się jechać dalej. Kiedy stanąłem i postawiłem auto na luzie chodziło bez zarzutów ale w pewnym momencie zauważyłem jak kontrolka od akumulatora zaczyna lekko przyświecać (nie swoim megaczerwonym światłem tylko takim jakby chciało świecić, a nie mogło). W końcu auto zgasło i nie odpala, na pych również nic, nadal przy próbach odpalenia słychać to dziwne 'cykanie'. Dodam na wstępie że akumulator mam nowy, nie ma nawet tygodnia, nie jest rozładowany. Miał może ktoś taki problem? Jak go rozwiązał? Ja przewiduję albo rozmagnesowanie kluczyka, albo rozrusznik, albo nie wiem co, lecz myślę, że gdyby to był rozrusznik auto na pych nadal by odpalało, aczkolwiek jestem zielony w temacie motoryzacji, liczę na pomoc kogoś kto tak miał, ewentualnie zna się na tym. BŁAGAM O SZYBKĄ POMOC!