Problemy z odpaleniem auta na benzynie

Mazda 626 GW 1998, 1840 cm3, 90 KM LPG (sekwencja Stag). Auto mam od 2007 roku. Dotychczas nie miałem z nim większych problemów. Sporo podpowiedzi znajdywałem na tym forum. Jednakże nie znalazłem podpowiedzi jak rozwiązać mój problem.
Opis problemu:
Dwa tygodnie temu w sobotę coś jakby zaszeleściło w okolicy schowka pasażera, początkowo sądziłem, że to „reklamówka” leżąca pod schowkiem przed pasażerem. Pokazał się również błąd ABS. Po kilkukrotnym zgaszeniu i zapaleniu auta błąd na desce zniknął. Na następny dzień wybrałem się na wycieczkę z rodziną. W trakcie jazdy znowu było słychać to „szeleszczenie”, tylko raczej teraz już powiedziałbym że to było skrzeczenie a nawet coś w rodzaju odgłosu zwarcia elektrycznego . Zgasiłem auto i dwie godziny później auta już nie zapaliłem. Po dwóch godzinach zabawy: świece, kable, paliwa za mało (stał delikatnie pod górę) itd. w końcu udało się go odpalić w trybie awaryjnym (ktoś podpowiedział). Wracając do domu cały czas słyszałem to skrzeczenie. Po powrocie auto oglądał znajomy mechanik. Auto odpalałem w trybie awaryjnym LPG (jeżeli silnik zimny zajmowało to ok klika min), po zgaszeniu, auto odpalało normalnie benzyna i dało się przełączyć pomiędzy benzyną a LPG. Cały czas słychać było z różną częstotliwością to skrzeczenie. Wykluczyliśmy zatem pompę paliwa. Ściągnąłem z japancars opis i okazało się po zdjęciu tapicerki (pod schowkiem przed siedzeniem pasażera), że skrzeczy przekaźnik pompy paliwa Z5A1 znajdujący się obok kompa. Ściągnąłem inny używany (nowy 220 zł) sądząc ze to pomoże – nic z tego, dalej tak samo. Podpiąłem na ostro przekaźnik do akumulatora i przekaźnik jest Ok. Podzwoniłem po elektromechanikach i podpowiedzieli że prawdopodobnie problem sanowi masa. Odłączyłem aku i zabrałem się za poszukiwania. Najpierw okolice kompa, a później pod maską. Pod filtrem powietrza znalazłem złączkę (5 kabli) przepaloną przykręconą do bloku silnika. Zdjąłem filtr powietrza, by mieć dobry dostęp, izolacja jednego z kabli tam podpiętych (linka ok 4 mm) była całkiem spalona, zerwałem to co zostało, rozciąłem fragment wiązki (jej osłonę) do której ten kabel wchodził, widziałem że kabel dalej był ok, więc cały zaizolowałem taśmą sądząc że to było przyczyną. Próbowałem dociec gdzie ten kable idzie ale niestety nie udało się (mała wiedza o elektryce). Złożyłem całość i próba odpalenia. Zero poprawy, jest nawet gorzej. Teraz auto pali tylko w trybie awaryjnym na LPG, nieco pochłodniało więc nie jest to proste. Auto nie zapali na benzynie tzn po zapaleniu auta w trybie awaryjnym LPG i zgaszeniu, auto jakby odpalało na benzynie może z 0,5 s i gaśnie. Oczywiście po zapaleniu cały czas słychać z różnym natężeniem skrzeczenie tego przekaźnika. Pojawiały się również błędy poduszek (raz są za chwilę ich nie ma). Auto oddałem teraz do elektromechanika, który stwierdził, że problem stanowi immobilajzer. Jak na razie nie patrząc na ten kabel, który zaizolowałem. Jutro po południu będę u niego i dowiem się czego więcej.
Może ktoś miał podobne problemy i może podpowiedzieć gdzie należy szukać przyczyny powyższych problemów.
Dopisano 22 wrz 2013, 19:34:
Dodam jeszcze że wcześniej gdy auto udawało się odpalić na benzynie, to jeżeli zaczął skrzeczeć Z5A1 wówczas obroty zaczynały falować i auto przygasało, czasem i zgasło. Problem ten na LPG nie występuje, słychać skrzeczenie ale nie ma wpływu na pracę silnika zasilanego LPG. Auto zapalone awaryjnie (wciskam przycisk LPG w kabinie i przekręcam stacyjkę, zapalam trzymając wciśnięty przycisk) pracuje "normalnie".
Wiem że zapłon na zimnym silniku na LPG w tym trybie nie jest właściwy, dlatego proszę o pomoc i wasze podpowiedzi.
Opis problemu:
Dwa tygodnie temu w sobotę coś jakby zaszeleściło w okolicy schowka pasażera, początkowo sądziłem, że to „reklamówka” leżąca pod schowkiem przed pasażerem. Pokazał się również błąd ABS. Po kilkukrotnym zgaszeniu i zapaleniu auta błąd na desce zniknął. Na następny dzień wybrałem się na wycieczkę z rodziną. W trakcie jazdy znowu było słychać to „szeleszczenie”, tylko raczej teraz już powiedziałbym że to było skrzeczenie a nawet coś w rodzaju odgłosu zwarcia elektrycznego . Zgasiłem auto i dwie godziny później auta już nie zapaliłem. Po dwóch godzinach zabawy: świece, kable, paliwa za mało (stał delikatnie pod górę) itd. w końcu udało się go odpalić w trybie awaryjnym (ktoś podpowiedział). Wracając do domu cały czas słyszałem to skrzeczenie. Po powrocie auto oglądał znajomy mechanik. Auto odpalałem w trybie awaryjnym LPG (jeżeli silnik zimny zajmowało to ok klika min), po zgaszeniu, auto odpalało normalnie benzyna i dało się przełączyć pomiędzy benzyną a LPG. Cały czas słychać było z różną częstotliwością to skrzeczenie. Wykluczyliśmy zatem pompę paliwa. Ściągnąłem z japancars opis i okazało się po zdjęciu tapicerki (pod schowkiem przed siedzeniem pasażera), że skrzeczy przekaźnik pompy paliwa Z5A1 znajdujący się obok kompa. Ściągnąłem inny używany (nowy 220 zł) sądząc ze to pomoże – nic z tego, dalej tak samo. Podpiąłem na ostro przekaźnik do akumulatora i przekaźnik jest Ok. Podzwoniłem po elektromechanikach i podpowiedzieli że prawdopodobnie problem sanowi masa. Odłączyłem aku i zabrałem się za poszukiwania. Najpierw okolice kompa, a później pod maską. Pod filtrem powietrza znalazłem złączkę (5 kabli) przepaloną przykręconą do bloku silnika. Zdjąłem filtr powietrza, by mieć dobry dostęp, izolacja jednego z kabli tam podpiętych (linka ok 4 mm) była całkiem spalona, zerwałem to co zostało, rozciąłem fragment wiązki (jej osłonę) do której ten kabel wchodził, widziałem że kabel dalej był ok, więc cały zaizolowałem taśmą sądząc że to było przyczyną. Próbowałem dociec gdzie ten kable idzie ale niestety nie udało się (mała wiedza o elektryce). Złożyłem całość i próba odpalenia. Zero poprawy, jest nawet gorzej. Teraz auto pali tylko w trybie awaryjnym na LPG, nieco pochłodniało więc nie jest to proste. Auto nie zapali na benzynie tzn po zapaleniu auta w trybie awaryjnym LPG i zgaszeniu, auto jakby odpalało na benzynie może z 0,5 s i gaśnie. Oczywiście po zapaleniu cały czas słychać z różnym natężeniem skrzeczenie tego przekaźnika. Pojawiały się również błędy poduszek (raz są za chwilę ich nie ma). Auto oddałem teraz do elektromechanika, który stwierdził, że problem stanowi immobilajzer. Jak na razie nie patrząc na ten kabel, który zaizolowałem. Jutro po południu będę u niego i dowiem się czego więcej.
Może ktoś miał podobne problemy i może podpowiedzieć gdzie należy szukać przyczyny powyższych problemów.
Dopisano 22 wrz 2013, 19:34:
Dodam jeszcze że wcześniej gdy auto udawało się odpalić na benzynie, to jeżeli zaczął skrzeczeć Z5A1 wówczas obroty zaczynały falować i auto przygasało, czasem i zgasło. Problem ten na LPG nie występuje, słychać skrzeczenie ale nie ma wpływu na pracę silnika zasilanego LPG. Auto zapalone awaryjnie (wciskam przycisk LPG w kabinie i przekręcam stacyjkę, zapalam trzymając wciśnięty przycisk) pracuje "normalnie".
Wiem że zapłon na zimnym silniku na LPG w tym trybie nie jest właściwy, dlatego proszę o pomoc i wasze podpowiedzi.