Jestem posiadaczem drugiej już mazdy 626. Tym razem z 1998 roku, silnik 1.8 benzynka 90KM,
16 zaworowy. Autko sprawuje się świetnie (jak to mazda:)) oprócz jednego drobnego problemu, z którym nie umiem sobie poradzić:(. Otóż od pewnego czasu (około 1 – 1,5 miesiąca) rano lub po dłuższym postoju, kiedy silnik jest już zimny sadzi ogromną ilością białego dymu przez powiedzmy 15-20sekund – zapach ciężko opisać. Obroty przy tym ma 1500 i utrzymuje je do kilku minut aż osiągnie temperature w przybliżeniu 70 – 90 st. (z tym, że obroty takie to może automatyczne ssanie???) tylko po co przy 20 stopniach na dworze? Dodatkowe objawy to przy normalnej jeździe kiedy chcę przyspieszyć jest takie jakby zdławienie przez sekundę i dopiero łapie, przy czym nie dzieje się tak zawsze. Oleju nie ubywa, nie jest jakiś czarny – zabrudzony, pod korkiem wlewu oleju OK., płynu chłodzącego nie ubywa, w zbiorniczku płynu czysto. Żadna kontrolka awarii silnika czy coś się nie świeci. Ciśnienie w cylindrach sprawdzane i jest jeszcze dobre. Mechanik, który zawsze robił mi poprzednią i tą mazdę nie umie nic znaleźć (chyba po raz pierwszy w historii). Wymienione zostały uszczelniacze zaworowe, uszczelki przy okazji, zimmeringi na wałkach rozrządu. Jest po wymianie rozrządu też – bo już czas był, przy czym objawy te działy się już przed wymianą. Co o tym sądzicie? może miał ktoś podobnie???
Dopisano 22 wrz 2013, 18:08:
Zastanawiam się – może to katalizator zapchany??? albo woda się zbiera gdzieś w wydechu, tylko skąd i czy było by jej tak dużo aby dymić 15-20 sek.