– Co by nie mówić o lubryfikacji to zawsze będą jej przeciwnicy i zwolennicy. Ja przez 3 lata należałem do tej drugiej grupy, wychodząc z założenia, że jeżeli nie szkodzi a może pomóc, to niech jest. Niestety miałem problem z regulacją. Jak ustawiłem, to zawsze po jakimś czasie / kilku – kilkunastu dniach, w zależności od dystansu/ dawka się zmniejszała, kolejne regulacje były na krótko i tak w kółko. Aby nie brudzić kolektora, który faktycznie był lepki jak lep na muchy, założyłem tak zwanego pająka, ale w kwestii regulacji nic się nie zmieniło. Wiosną wyrzuciłem to ustrojstwo stwierdzając, że jeżeli samochód jeździ na dużo mniejszej dawce niż jest zalecana to lubryfikacja nie spełnia swojej roli. Nie wiem, może mój dozownik, był uszkodzony, choć nie stwierdziłem żadnych nieszczelności, czy uszkodzeń.
– Jak kiedyś zapomniałem dokręcić nakrętkę kontrującą, to też zassało mi pół zbiornika i miałem białe kłęby dymu. Od razu zawór zakręciłem i żadnych błędów mi nie pokazało. Raczej nie miało to wpływ na stan kata i sondy, gdyż moje problemy z nim o ile pamiętam, miałem wcześniej.
Co do zaworu EGR, mamy coś takiego w naszym silniku. Znajduje się po prawej stronie silnika za przepustnicą patrząc w kierunku kabiny pojazdu i jest on z nią połączony wężykiem. Tu taka uwaga. Przy czyszczeniu przepustnicy zauważyłem, że w kolektorze dolotowym, w miejscu gdzie wpadają spaliny z EGR-a posiadam duże nadtopienia plastiku, które później były przyczyną nieszczelności podciśnienia. U mnie powstało to prawdopodobnie w czasie kiedy miałem zapchany katalizator. Spaliny próbujące się wydostać przez zawór EGR, prawie wypaliły mi dziurę w kolektorze dolotowym.

widok z zewnątrz

widok z wewnątrz