Witam,
ostatnio udało mi się przetestować, ile można wlać, jeszcze dojeżdżając o własnych siłach do stacji
Było tak : rano pojechałem do pracy (60 km), komputer pokazywał zasięg na 65 km, więc w sam raz. Pomyślałem, że mam na powrocie ok. 2 km od firmy "swoją" stację, więc spokojnie wystarczy.
No i na powrocie ZONK ! Stacja poszła chwilowo do remontu, by nie pchać się do centrum w godzinach szczytu postanowiłem zatankować w połowie drogi do domu. Silniczek pracował normalnie, na autostradzie jechałem na 6-tce z tempomacikiem 100 km/h (lokalny limit), by po chwili zjechać na drugą nitkę w kierunku domu, limit 120 km/h, dodałem więc kilka razy plusikiem na kierownicy i jedziemy.
Nagle silnik zaczyna wyć, patrzę, a tu ponad 3.000 obr./min. Sprawdzam bieg i widzę, że jadę na 4-ce i za cholerę nie da się wrzucić nic wyżej. Zwolniłem tempomat i grzecznie jadąc 80 km/h podążałem do wcześniejszej stacji, trochę z boku mojej drogi do domu.
Dojechałem i tankuję ... Paliwo leci, 10, 20, 40, 50 l ... Patrzę na dystrybutor, bo zwyczajowo za chwilę powinien odbić, a tu nic, dalej pompuje

Pierwsze odbicie nastąpiło przy 56 l, potem dobiłem po korek jeszcze trochę ...
I tak mój rekord to na dziś 58,07 l ! Chyba nikomu jeszcze nie udało się zalać więcej, o ile czytałem ten wątek

Pozdrawiam,
S.
ps. mam automat