Problem zaczął sie wczoraj wieczorem jadąc do pracy. Po dłuższej jezdzie zatrzymałem sie pod sklepem. Po ponownym odpaleniu silnika nie mogłem wrzucić żadnego biegu były jakby zblokowane. Po zgaszeniu silnika biegi chodziły płynnie jak zawsze. Postanowiłem odpalic auto z biegu z wcisnietym sprzegłem było ale tylko na moment gdyż musialem zmienic bieg ze wstecznego i znowu ta sama sytuacja... Do pracy mialem okolo 500m wiec doturlałem sie na jedynce. Rano chcą wyjechać z pracy wrzucilem wsteczny, odpaliem silnik a auto samo jechało z wcisnietym pedałem sprzegła!! Stwierdzilem ze padło mi sprzegło
. Wyłaczylem silnik nie zrzucając biegu, po czym nie moglem go ruszyć z pozycji wstecznego. Po szarpnieciu wajchy bieg wyskoczył i wszystko jakby sie naprawiło. Normalnie dojechalem do domu. Po zgaszeniu silnika i ponownym rozruchu biegi dalej nie wchodzą. Dodam że od tamtej chwili pedał hamulca jest twardy jak skała. Tel do kolegi i podpowiedzial mi zebym odkrecił zbiorniczek od płynu hamulcowego że niby sprzegło sie zapowietrzyło... jednak 
bo jak pózniej stwierdzilem mam sprzegło na lince... Po wyjeciu aku i odkrecenia podstawki ukazała sie jakby wajcha z dwoma linkami ktora delikatnie sie ruszala po wciskaniu sprzegla, jednak ma ona wiekszy zakres ruchu po poruszaniu jej ręką...Nie wiem czy dobrze kombinuje ale czy linka mogła spaść z pedała?
I czemu pedał hamulca jest twardy?
Jakieś teorie, diagnoza?
Pozdrawiam
Kamil
