Do bazy doświadczeń z Mazdami 6 – dokładam swoje 3 grosze:
Przez ostatnie 3 miesiące nasilało mi sie stukanie w zawieszeniu – najpierw metaliczne, a później głuche po prawej stronie z przodu. Kłopot!
Pojechałem na wakacje do lasu.. pojeździłem troche lesnymi drogami w okolicach
Drezdenka i Sierakowa (kto był, ten wie jak wyglądają tam niektóre drogi krajowe i gminne:) )
Po tym wyjeździe rozstukał sie caly przód.
Chcąc nie-chcąc pojechałem do serwisu Mazdy VoyagerClub w Poznaniu.
Panowie dokładnie obejrzeli zawieszenie i zdiagnozowali – dwa wahacze poprzeczne,
prawy przedni, i tulejki stabilizatora – do wymiany.
Kto robil takie rzeczy – wie jakie to pieniadze... czesci kupiłem (u Smirnoffa
mechanika znającego sie na zawieszeniach i geometrii – wymieniłem te rzeczy.
Zbieżność ustawiona – auto jeździ super.. puka prawie wcale,,, jednak ciągle cos brzdąka.
Zwłaszcza jak sie autem hamuje (przód nurkuje) a później wraca do góry – BRZDĘK.
Kreci się kolami w miejscu – BRZDĘK. A na wybojach – brzdąkanie tez, ale cichsze i bardziej głuche – tylko z prawej strony.
Pojechałem jeszcze raz do poprzedniego serwisu – zaczeli dotykać kazdy element.
A tu wychodzi, że przy szarpaniu za prawą półośkę dzwoni lekko jedynie prawy przegub wewnętrzny... Pan Mechanik zdjal osłonkę, obejrzał.. dołożył smaru grafitowego... brzdęków nie ma.
Ale wzial zaraz samochod na jazde próbną po wybojach – znow cos stuka..
Zaczęli testować zawieszenie..i sprawdzać każdy element.. aż znaleźli....
Okazało sie, że nakretka tylnego mocowania wahacza górnego była poluzowana o pół obrotu i zaczep stal się przez to dwustanowy (bistabilny) – przeskakiwał kiedy mu było wygodnie, wydając znany mi, drażniący ucho odgłos.
Po dociągnięciu tej śruby – wszystko co niepożądanie brzęczało – ustało jak ręką odjął. Ufff..
FYI: Pierwsza naprawa (zamienniki yamato) – ok. 1300 zl.. Druga: 40 zl.
Pozdrowienia