Kupiłem w zeszłym roku szóstkę z niemiec. Benzyna 1.8 z 2006 jak w opisie. Zrobiłem nią ok. 10 tys km przy zużyciu oleju ok 1l na 2000 km. Naturalnie w tym okresie zacząłem diagnozować temat. Samochód oddałem do warsztatu prowadzonego przez rodzinę. Po rozebraniu silnika okazało się, że jest pęknięty blok.
Po wielu dyskusjach zdecydowaliśmy się na remont kapitalny (z oczywistych względów wolałbym nie dyskutować wariantu "czemu nie kupiłeś używanego silnika"). Blok silnika trafił do remontu (tulejowania). Wymienione zostały pierścienie, uszczelniacze zaworowe, zrobiona uszczelka pod głowicą + ileśtam jeszcze rzeczy (napinacze itp.). Generalnie remont generalny okrzyknięty na starcie "najbezpieczniejszym i najpewniejszym wyjściem". Zapłaciłem słono, mniejsza o to.
Odebrałem samochód jakieś 5 tys km temu. Silnik zalany 5w30, docierany z miłością między 2000 a 3500 tys obr, delikatnie. Po zrobieniu pierwszych kilkuset km pojawił się wyciek. Usunięty, zdarza się. Następnie silnik zaczął brać ok 1l na 1000 km. Po kolejnej diagnozie okazało się, że zostały na odwrót założone uszczelniacze zaworowe (ssące z tłoczącymi). Teraz po zrobieniu 800km zeżarł mi praktycznie całą skalę czyli jest jak było.
Objawy: brak. Kompresja jak w nowym silniku. Brak śladów spalania oleju na analizatorze spalin. Brak wycieków. Brak dymienia. Brak oleju w płynie chłodniczym. Jadę tym autem na kolejną już dłuższą diagnozę, ale zaczynam wątpić w fach moich przyjaciół mechaników. Podobno przed zamianą uszczelniaczy znaleźli niespalony olej w wydechu. Może to jakiś trop. Macie jakieś pomysły gdzie szukać przyczyn?
W tym okresie po remoncie zrobiłem trasy ok 25% miasto ok 75% autostrada. Na dwupasie cisnę max do 120KMh na tempomacie. To jest ewentualnie drugi trop że przy tych obrotach i prędkości coś się dzieje (obrazowo mówiąc "wywiewa olej"
Warianty czyli świetlana przyszłość jest taka:
1. Chłopaki znajdą powód i będzie happy end. Wątpię, raczej w cenie remontu wymienią mi silnik, ale to potrwa. Oni chcą pomóc ale zdaje się nie potrafią więc nawet tej ewentualnej wymiany się obawiam.
2. Wy pomożecie. Przecież tam musi być jakaś magiczny korek czy śrubka, nie? Albo trzeba gdzieś poświecić i wtedy wszystko będzie jasne...
3. Zawiozę auto do prawdziwych fachur którzy rozbiorą silnik i postawią diagnozę. Przekopałem na wylot wątki o warsztatach w Krakowie, ale nie mam pojęcia kto to zrobi i nie skasuje tysiaka kręcąc głową "panie, japońce tak mają". To znaczy ja dałbym tysiaka za trafną diagnozę, ale nie wiem gdzie pukać.
Za 4 tygodnie frunę nią na Chorwacje. Pomożecie?
Pozdrowienia,
Marcin
EDIT: Przebieg 132 000 km, remont przy 127 000 km