Bierze olej (spalanie oleju) – silnik benzynowy

Postprzez dobrzyn22 » 8 mar 2015, 11:03

Jeżeli ktoś chce się dołączyć, albo kontynuować wątek o szlifowaniu szklanek, zapraszam do wydzielonego wątku:
viewtopic.php?f=411&t=180011&p=2998192#p2998192

PS. i proszę się powstrzymywać od niepotrzebnego OT...
Avatar użytkownika
Moderator
 
Od: 21 cze 2009, 16:38
Posty: 5226 (21/69)
Skąd: Gdynia PL/ Norwegia
Auto: M3 BP 2.5 turbo 250 HP/22r
było M3 BN 2.0b. 2017r
było M6 2.0 mzrcd '06

Postprzez tadziol » 8 mar 2015, 11:04

TAK JEST !
Obrazek
Avatar użytkownika
Firma
 
Od: 28 cze 2005, 19:13
Posty: 3235 (6/149)
Skąd: Katowice
Auto: Mazda6 GY
RF7J & V-Tech Box,CX-7 L3-VDT,BJ RF4F

Postprzez piechu567 » 16 mar 2015, 10:47

A więc jestem już po remoncie silnika. Cena całkowita wyniosła 3tys zł. W skład ceny weszło: wymiana pierścieni, wymiana uszczelniaczy, naprawa głowicy, wymiana płynu chłodniczego, wymiana oleju (Eneos 5W30), wymiana panewek, wymiana uszczelek, robocizna, świecie zapłonowe. Oprócz tego wymieniono mi cewkę zapłonową i zdemontowano katalizator ponieważ był w środku stopiony (prawdopodobnie od jazdy przy spalającym się oleju). Na razie chwilowo zrezygnowałem z montowania nowego katalizatora z racji astronomicznych kosztów (nowy kosztuje powyżej 3 tys zł <killer> a używany znalazłem za około 1tys zł).
Po naprawie auto jeździ dobrze, nie szarpie, odzyskało moc.
Na razie mam przykazanie od mechanika jeździć nie przekraczając 3,5tys-4tys obrotów przez około 2 tys km. Mam się też zjawić po tym dystansie na przegląd pracy silnika.
Początkujący
 
Od: 30 cze 2014, 20:00
Posty: 12 (1/0)
Auto: Mazda 6, 2.0 benzyna, 2005

Postprzez swirek » 20 mar 2015, 00:18

U mnie też już po remoncie. Przejechałem jak do tej pory 260km i kręcę maksymalnie do 3000 RPM. Pytanie do bardziej doświadczonych. Jak dalej kręcić ten silnik, żeby pierścienie dobrze się ułożyły? Wydaje mi się że powinienem już kręcić już na co raz wyższe obroty, ale nigdy nie miałem silnika po remoncie i nie chcę nic zepsuć :P
Forumowicz
 
Od: 24 lut 2013, 20:45
Posty: 687 (77/16)
Skąd: Białystok

Postprzez matthies » 20 mar 2015, 00:33

260 to prawie nic. Bezpiecznie będzie tak polatać 2-4 tysie i dopiero póżniej kręcić wyżej.
Osobiście jeszcze dodam, że wg mnie spokojnie do 3500 rpm można pokręcić, dopiero powyżej lepiej unikać, bo do 3500 krzywa momentu ładnie rośnie i nie obciąża aż tak silnika.
Obrazek
Moderator GJ
Avatar użytkownika
Moderator
 
Od: 10 cze 2012, 18:04
Posty: 6358 (61/116)
Skąd: Toruń
Auto: M6 GY-L3 2,3l 122kW '04

Postprzez swirek » 20 mar 2015, 00:38

matthies napisał(a):260 to prawie nic. Bezpiecznie będzie tak polatać 2-4 tysie i dopiero póżniej kręcić wyżej.

To wiem ;) . Zastanawiałem się tylko czy nie kręcę zbyt nisko. Unikam obciążenia silnika na zbyt niskich obrotach rzecz jasna. Dzięki za odpowiedź, będę kręcił co raz wyżej, ale bez szaleństw :)
Forumowicz
 
Od: 24 lut 2013, 20:45
Posty: 687 (77/16)
Skąd: Białystok

Postprzez brodaM6 » 20 mar 2015, 07:17

Panowie jaki to ma związek z braniem oleju <co?> ,zaloz pan n nowy temat i pisz jak kręcić silnik po remoncie będzie przynajmniej dla potomnych ,a tak zginie w goszczą bierze mi 2 litry
Proste są dla szybkich samochodów,zakręty dla szybkich kierowców. CMc.
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 16 kwi 2012, 18:42
Posty: 2363 (12/26)
Skąd: Łomża
Auto: M6 2.3AT UsA-spec.07r.

Postprzez tadziol » 20 mar 2015, 09:21

to ma związek.gdzieś w dziale BA/Z5 była dyskusja jak "docierać" nowe pierścienie do "starych" cylindrów.
są ponoć dwie szkoły,ale jedna mówi m.in. o dynamicznej jeździe...chodzi w skrócie o ciśnienie gazów spalinowych na denko tłoka.

Dopisano 20 mar 2015 8:25:

tu coś znalazłem...
viewtopic.php?f=454&t=48998&p=1460446&hilit=docieranie#p1460446
Ostatnio edytowano 20 mar 2015, 21:14 przez tadziol, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek
Avatar użytkownika
Firma
 
Od: 28 cze 2005, 19:13
Posty: 3235 (6/149)
Skąd: Katowice
Auto: Mazda6 GY
RF7J & V-Tech Box,CX-7 L3-VDT,BJ RF4F

Postprzez matthies » 20 mar 2015, 18:26

swirek napisał(a):będę kręcił co raz wyżej, ale bez szaleństw

ototototo tylko ja mimo wszystko 4k rpm bym nie przekraczał przed upływem tych 4k km. Może jakoś strasznie nie pomoże, ale na pewno nie zaszkodzi.
Obrazek
Moderator GJ
Avatar użytkownika
Moderator
 
Od: 10 cze 2012, 18:04
Posty: 6358 (61/116)
Skąd: Toruń
Auto: M6 GY-L3 2,3l 122kW '04

Postprzez PP89 » 21 mar 2015, 10:49

matthies napisał(a):tylko ja mimo wszystko 4k rpm bym nie przekraczał
Mnie ciekawi, dlaczego akurat 4k rpm, czemu nie 4,5k czy jak wcześniej pisałeś do 3,5k. Co daje taka aptekarska dokładność?
Jaka to różnica do ilu się kręci? Moment po całym zakresie obrotów utrzymuje w miarę równą linie. Przecież chyba chodzi o spokojne liniowe przyśpieszanie, a nie gwałtowne, o czym nikt nie pisze.

Potem ktoś się na czyta zeby nie przekraczać iluś tam rpm i dusi auto przy 1,5krpm obciążając bardzo silnik, otwierając dużo bardziej przepustnice niżby to zrobił przy 3k rpm.

Druga sprawa – 4k km docierania? I to pierścieni? Przecież dokładność części i ich spasowanie jest tak wysokie, że to głupota takie mity opowiadać. Przeciez to nie ta epoka, gdzie części były z dokładnością "na oko" i musiały się dotrzeć.
Wszystko chodzi o ułożenie się pierścieni, które u mnie wg mechaników miało trwać 200km (choć to i tak orientacyjnie) i tyle. I wszystko działa do dziś, czyli 110k km później.
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 1 gru 2006, 12:45
Posty: 211 (0/4)
Skąd: Wrocław
Auto: BK LF '04 lpg

Postprzez matthies » 21 mar 2015, 13:52

jeśli cytujesz, to nie rób tego wybiórczo. Dopisałem w poprzednim poście przecież że:
matthies napisał(a):Może jakoś strasznie nie pomoże, ale na pewno nie zaszkodzi.


krzywa momentu jednak od wartości chyba 4500 zaczyna spadać, dlatego to jest max jaki ja bym używał przy docieraniu i to też z ryzykiem.
Oczywiście jak to często bywa, musisz podać swoja skrajność, czyli 1500 rpm. Po co to?
Chcesz kogoś poprawiać, to pisz konkrety w jaki sposób można to polepszyć.
Obrazek
Moderator GJ
Avatar użytkownika
Moderator
 
Od: 10 cze 2012, 18:04
Posty: 6358 (61/116)
Skąd: Toruń
Auto: M6 GY-L3 2,3l 122kW '04

Postprzez PP89 » 21 mar 2015, 17:23

Nic wybiórczo nie cytuje. Zdanie, które dopisałeś nic nie wnosi do pierwszej części. Bo dalej nie wiadomo czy potwierdzasz nim dłuższą oszczędną jazdę czy nie.

1,5 rpm/min to troche skrajność, tak, ale chodziło o to, że jeśli ktoś będzie się bał wejść na 3k-4k rpm, to duże prawdopodobieństwo, że często zdarzy mu się mieć za niskie obroty.
Dlatego wg mnie stwierdzenia "kręcić do x rpm" są nieadekwatne do rzeczywistości. Biorąc pod uwagę standardowe użytkowanie auta, to rzadko ktoś przekracza te "zalecane po remoncie" wartości obrotów. A już dużo częściej utrzymuje za niskie. Nawet przez przypadek. A to one są dużo bardziej niebezpieczne dla silnika. Więc nawet jak będe utrzymywał widełki 2,5-4, ale będę wciskał mocno pedał gazu, to będzie okey? No nie. A ludzie różnie jeżdżą.
Więc nie rozumiem dlaczego podaje się górną granice, a dolnej już nie, jak już się tak instruuje, chociaż to mija się z rzeczywistością. W ogóle to wystarczyłoby "spokojna jazda bez nagłych zrywów".
A moment obrotowy wraz ze wzrostem obrotów opada, prawda, ale to nie ma znaczenia, ponieważ samochód już nabrał pędu to raz, a dwa moc rośnie. Poza tym powyżej 5,5 rpm i tak już nie przyśpiesza.

Moment jest najważniejszy masz racje, ale przy zwykłym wolnossącym silniku jest on równie niski/wysoki przy 2,5 jak i 5,0 rpm, a maksymalnym nie damy rady cały czas jeździć – za wąski zakres, niewygodnie i bez potrzeby.
A i dość istotne – najlepiej wykorzystuje możliwości silnika utrzymując go między max momentem a max mocą.

Bo wiesz, załóżmy że robimy te wszystkie zalecenia obrotami i dystansami. I potem co? Już możemy wchodzić do odcinki bez ryzyka? Tłoki robią cały czas takie same ruchy, ale zaczynają pracować pod innym ciśnieniem.
Więc jak mówiłem, przy dzisiejszych normalizacjach wymiarowych, najniebezpieczniejszy moment to uruchomienie po naprawie, a potem... Same obroty jałowe to 700rpm/min. Przez 700 ruchów się nie ułożą? Potem delikatnie w góre i w dół i już potem wiele się nie zmieni.
Tak uważam.
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 1 gru 2006, 12:45
Posty: 211 (0/4)
Skąd: Wrocław
Auto: BK LF '04 lpg

Postprzez Krzysiek1980 » 28 mar 2015, 16:41

Panowie, wracając do tematu brania oleju. Przeczytalem ten temat od dechy do dechy ( i nie tylko ten) i wiele osób pisze o spalaniu oleju na dystansie 1000km, ale nikt nie przeprowadził takiego testu żeby sprawdzić spalanie tylko w mieście, mieszane i tylko w trasie. Ja u siebie zaobserwowałem że w mieście mi wogóle nie wciąga ( dystans powiedzmy 4 km do pracy i z powrotem), natomiast wystarczy że wyskoczę do innego miasta oddalonego o 25km i zrobię łącznie 50-60 km a na bagnecie już widać ubytek. Więc móglbym napisać jeżdżąc po mieście, że mi prawie wogole nie bierze lub podać szokujący wynik jadąc tylko w trasie. Dlaczego tak się dzieje? Osobiście podejrzewam że przyczyna tkwi w rozgrzaniu i zmianie konsystencji oleju. Jadąc na krótkich odcinkach pomimo że wskazówka cieczy chlodzącej wcchodzi na połowę skali, to olej nie osiąga tak wyskokiej temperatury i przez to jest ciut gęściejszy. Natomiast w trasie rozgrzewa się dużo bardziej i staje się jak woda. Wielu kolegow pisze że po zmianie oleju Dexalia, Valvoline lub ELF na Millers, Motul czy Amsoil autko spala mniej, ale czy jest to faktycznie spowodowane zmianą oleju, czy może po kilku zmianach ( dodatkowo płukanka) po prostu odblokowały się pierścienie? Co ma wspólnego marka oleju do jego konsystencji podczas jazdy? Wtedy te droższe oleje musiałyby zachowywać po rozgrzaniu taką gęstość jak podczas wlania, żeby uszczelnić silnik i spowodować jego mniejszy pobór? Dadatkowo dodam, że na konkurencyjnym forum pisal kolega który stosuje Amsoil i ma takie same problemy jak ja, i sam się zastanawia nad słusznością wydawania takich pieniędzy na drogie oleje, skoro i tak musi co jakiś czas uzupełniać.
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 10 lip 2007, 21:29
Posty: 341 (0/9)
Skąd: Ozorków
Auto: Mazda 6 (GG) 2.0 benzyna/147KM, 2005r po lifcie, hatchback

Postprzez Fred.X » 28 mar 2015, 17:18

Jak jeżdżę "wokół komina" no to też nie wciąga u mnie , natomiast w trasie już pobiera , a na autostradzie powyżej 120 km/h najwięcej :D
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 22 lis 2013, 19:42
Posty: 741 (4/25)
Skąd: Toruń
Auto: Lancer Sportback 1.8 + Hyundai Tucson 1.6

Postprzez Krzysiek1980 » 28 mar 2015, 17:38

Robiłeś coś z tym, czy po prostu dolewasz i nie zagłębiasz się w szczególy? :D Najlepsze jest to że mi nie dymi nadmiernie, a w sumie o tej porze roku i wilgotności to każdy jeden dymi, płynu chłodniczego nie ubywa/przybywa i zachowuje swoją klarowność, silnik od kopa odpala i ładnie ciągnie, nigdzie się nie "poci", nie ma nalotu na korku wlewu oleju, a jednak swoje łyknie przy dalszej trasie. Ja jeszcze spróbuje przy wymianie oleju z płukanką, bo zauważyłem że po wymianie po paru dniach olej strasznie pociemniał, więc pewnie sporo syfu było. Oby po kilku wymianach się to jakoś unormowało, bo nie powiem jest stres przy wyjeździe na wakacje gdzie mam pokonać powiedzmy 500 km w jedną stronę. W starej 626 nie wiedziałem co to jest dolewka między wymianami, a auto mialo prawie 20 lat. Teraz jak tak czytam w necie, to chyba norma w róznych markach samochodów.
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 10 lip 2007, 21:29
Posty: 341 (0/9)
Skąd: Ozorków
Auto: Mazda 6 (GG) 2.0 benzyna/147KM, 2005r po lifcie, hatchback

Postprzez Fred.X » 28 mar 2015, 18:14

mój mech powiedział , ze kontrolować stan co około 1000km, w razie dolać i tyle , zużycie mam 0,2-0,5l/1000km, więc niby instrukcyjnie ,

Dopisano 28 mar 2015, 18:15:

kumpel ma Cayenne i wozi baniak 5l <lol>
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 22 lis 2013, 19:42
Posty: 741 (4/25)
Skąd: Toruń
Auto: Lancer Sportback 1.8 + Hyundai Tucson 1.6

Postprzez TeGiO » 28 mar 2015, 19:13

w mieście bez pełnego rozgrzania silnika nie zauważysz ubytku oleju takiego jak w trasie, gdyż część paliwa na zimnym silniku przeniknie do oleju, ale nie zdąży już odparować :) żeby w pełni rozgrzać silnik benzynowy (wszystkie podzespoły i płyny) potrzeba około 12-15 km :)
Forumowicz
 
Od: 7 mar 2013, 15:32
Posty: 86 (0/1)
Skąd: Warszawa
Auto: Mazda 6 GY 1.8 2003r. LPG

Postprzez Krzysiek1980 » 28 mar 2015, 20:07

Fred.X nie ma co się śmiać, bo ja też wożę bańkę 5L ( nie mam butelki 1L) :D Ale śmiechy śmiechami, a w dalszą trasę gdybym miał jechać to na wszelki wypadek też bym zabrał większą ilość. Mnie też tak bierze w cyklu mieszanym ok. 0,5L/1000 km.

TeGiO tylko to własnie jest dziwne, bo w mieście też czasami się kręcę dość długo, ale może nie tyle czasu co trwa podróż gdzieś dalej.

Czyli wychodzi na to, że to nie zależy od prędkości z jaką się poruszamy, bo niektórzy o tym nadmieniają, tylko bardziej o czas pracy w pełni rozgrzanego silnika. Praktycznie prędkośc nie ma nic na rzeczy, bo co za róznica czy ja będę jechał 60km/h przy 2tys/obr., czy jechał 100km/h na 6 biegu tez z taką samą predkością obrotową? Nie mowię tutaj o piłowaniu pod czerwone pole, chociaż u mnie to bez różnicy bo tyle samo wciąga w trasie jak jadę spokojnie i tak samo jak mu trochę bardziej wcisnę.
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 10 lip 2007, 21:29
Posty: 341 (0/9)
Skąd: Ozorków
Auto: Mazda 6 (GG) 2.0 benzyna/147KM, 2005r po lifcie, hatchback

Postprzez Fred.X » 28 mar 2015, 20:42

Ja mam LYTRA zawsze ze sobą :P
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 22 lis 2013, 19:42
Posty: 741 (4/25)
Skąd: Toruń
Auto: Lancer Sportback 1.8 + Hyundai Tucson 1.6

Postprzez Krzysiek1980 » 28 mar 2015, 21:19

Litr to jest dobra miara na każdą okazję :P Ciekaw jestem czy każdy silnik schodzący z linii produkcyjnej jest idealnie spasowany i klonem 1:1? Ja jeździłem 11 lat mazdą 626 z 96r, od 7 lat stało pod gołym niebem i dopiero w tym roku pojawiło się małe ognisko korozji na tylnym błotniku. Dosłownie jak paznokieć. Nigdy nie zabezpieczałem jej antykorozyjnie i nie przeprowadzałem napraw blacharskich z tego powodu. Nawet jak sprzedawałem, to gość na stacji diagnostycznej był zdziwiony że blacha jak dzwon. Mój ojciec też ma 626 z 97r. i cały czas garażowana, a już raz robił nadkole i teraz korozja mu znowu wyszła aż pod próg. Samochód nie był bity. Więc jak o się ma do obiegowych opinii że Mazdy korodują, skoro dwa takie same egzemplarze, inaczej garażowane a taka róznica na blaszysku? Może z tymi silnikami w M6 też jest podobnie, że jedne nie biora, inne biorą znikome ilości a jeszcze inne ok. 1l/1000 km? Nie wierzę że wszystkie samochody sprowadzane to kompletne szroty i nadają się tylko do remontu. Tym bardziej że jak poczytamy wszystkie wpisy to każdy ma z tym mniejszy lub większy problem. Nawet w pierwszych wpisach problem dotyczył paro letniego modelu z niewielkim przebiegiem, a kilku pisało że po remoncie w odstępie 1-1,5 roku silnik znowu zacząl brać. Może po prostu tak są teraz spasowane te silniki? Sam już nie wiem.
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 10 lip 2007, 21:29
Posty: 341 (0/9)
Skąd: Ozorków
Auto: Mazda 6 (GG) 2.0 benzyna/147KM, 2005r po lifcie, hatchback

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 9 gości

Moderator

Moderatorzy 6 / 626 / MX-6 / Xedos 6