Mazda 6 – awaria alternatora. Ku przestrodze.

Witam !
W sumie piszę to tylko po to, aby się wyżalić, ale już nie mam siły.
W styczniu 2008 kupiłem nową (GY) mazdę 6 MZR-CD3 (produkcja sierpień 2007) jeszcze z dystrybucji niemieckiej.
Od początku narzekałem na spalanie – nawet 13 litrów na 100 w mieście.
Walczyło z tym kilka serwisów warszawskich. Auto2000 stwierdziło problemy z pompą paliwa (Common Rail) lub wtryskami. Pompa została zregenerowana, wtrysk wymieniony. Nie pomogło. Potem jeszcze wgrywanie nowego firmware do komputera itp.
W styczniu 2009 padł mi alternator – dzień przed wyjazdem na ferie. Robiło to Warszawskie A-Z Auto. Czas naprawy (sprowadzenie części itp) – ok. 10 dni.
W połowie stycznia 2010 padł mi alternator po raz drugi. Tym razem w górach. Laweta i najbliższy serwis – Emil Frey w Krakowie. Ja mieszkam w Warszawie, więc kawałek od domu. Już po kilku dniach diagnoza – padł alternator przez cieknącą pompę paliwa (!!!!!) – zalała go. Ale serwis nie naprawi od razu, bo są ślady po naprawie blacharskiej przodu. Fakt – miałem stłuczkę, ale naprawianą w autoryzowanym warsztacie. Potwierdzenie wykonania naprawy w autoryzowanym warsztacie zajęło im ok. tygodnia. Po tym wymontowali pompę i wysłali do MABI do naprawy. MABI stwierdziło cieknący O-ring niebędący skutkiem stłuczki. Do wymiany został alternator – muszą zamówić.
Nadeszły kolejne ferie i musiałem znowu na nie jechać innym samochodem. Po powrocie (ponad tydzień) – zaskoczenie – samochód nadal nie jest naprawiony. Telefon do warsztatu i Mazda Polska z opieprzem. Deklaracja – samochód będzie gotowy na piątek – czyli dziś.
Dziś telefon – samochodu nie będzie. Nie dojechał alternator bo .... nie zamówili go na czas.
A więc właśnie mijają cztery tygodnie od awarii. Samochodu nadal nie mam. Nikt nawet nie zaproponował mi auta zastępczego.
Jak jeszcze ktoś mi powie o bezawaryjności mazd to go wyśmieję. A serwis to kpina. Każda naprawa to ponad tydzień. Głupi ford swoje auta robi w kilka dni.
Kiedyś w A-Z auto mi powiedzieli, że nie mają oni, ani Mazda Polska stoku części na miejscu. Wszystko ściągają na zamówienie z Holandii. Jak usłyszałem "na miejscu to każdy warsztat ma jedynie klocki i olej". Mać .... tyle to jest i na stacji benzynowej.
Wiem jedno – nigdy więcej mazdy. Po pierwsze psuje się, po drugie serwis jest do bani.
Dwa razy pod rząd awaria tych samych komponentów w nowym samochodzie.
Ręce opadają.....
W sumie piszę to tylko po to, aby się wyżalić, ale już nie mam siły.
W styczniu 2008 kupiłem nową (GY) mazdę 6 MZR-CD3 (produkcja sierpień 2007) jeszcze z dystrybucji niemieckiej.
Od początku narzekałem na spalanie – nawet 13 litrów na 100 w mieście.
Walczyło z tym kilka serwisów warszawskich. Auto2000 stwierdziło problemy z pompą paliwa (Common Rail) lub wtryskami. Pompa została zregenerowana, wtrysk wymieniony. Nie pomogło. Potem jeszcze wgrywanie nowego firmware do komputera itp.
W styczniu 2009 padł mi alternator – dzień przed wyjazdem na ferie. Robiło to Warszawskie A-Z Auto. Czas naprawy (sprowadzenie części itp) – ok. 10 dni.
W połowie stycznia 2010 padł mi alternator po raz drugi. Tym razem w górach. Laweta i najbliższy serwis – Emil Frey w Krakowie. Ja mieszkam w Warszawie, więc kawałek od domu. Już po kilku dniach diagnoza – padł alternator przez cieknącą pompę paliwa (!!!!!) – zalała go. Ale serwis nie naprawi od razu, bo są ślady po naprawie blacharskiej przodu. Fakt – miałem stłuczkę, ale naprawianą w autoryzowanym warsztacie. Potwierdzenie wykonania naprawy w autoryzowanym warsztacie zajęło im ok. tygodnia. Po tym wymontowali pompę i wysłali do MABI do naprawy. MABI stwierdziło cieknący O-ring niebędący skutkiem stłuczki. Do wymiany został alternator – muszą zamówić.
Nadeszły kolejne ferie i musiałem znowu na nie jechać innym samochodem. Po powrocie (ponad tydzień) – zaskoczenie – samochód nadal nie jest naprawiony. Telefon do warsztatu i Mazda Polska z opieprzem. Deklaracja – samochód będzie gotowy na piątek – czyli dziś.
Dziś telefon – samochodu nie będzie. Nie dojechał alternator bo .... nie zamówili go na czas.
A więc właśnie mijają cztery tygodnie od awarii. Samochodu nadal nie mam. Nikt nawet nie zaproponował mi auta zastępczego.
Jak jeszcze ktoś mi powie o bezawaryjności mazd to go wyśmieję. A serwis to kpina. Każda naprawa to ponad tydzień. Głupi ford swoje auta robi w kilka dni.
Kiedyś w A-Z auto mi powiedzieli, że nie mają oni, ani Mazda Polska stoku części na miejscu. Wszystko ściągają na zamówienie z Holandii. Jak usłyszałem "na miejscu to każdy warsztat ma jedynie klocki i olej". Mać .... tyle to jest i na stacji benzynowej.
Wiem jedno – nigdy więcej mazdy. Po pierwsze psuje się, po drugie serwis jest do bani.
Dwa razy pod rząd awaria tych samych komponentów w nowym samochodzie.
Ręce opadają.....