Strona 1 z 1

zapalanie "na pych" a uszkodzenie silnika

PostNapisane: 15 wrz 2009, 23:29
przez WojteG
Mialem rozladowany akumulator, kolega ciagnal mnie na lince, probowalem 2-3 razy "zapalic" z 3 biegu, szarpalo i nic z tego nie wyszlo. Po zaholowaniu na miejsce i podladowaniu akumulatora probowalem odpalic silnik, uslyszalem metaliczny, rytmiczny dzwiek, tak jakby co obrot walu cos ocieralo ... i teraz nie wiem czego sie spodziewac?
Czy ktos z Was mial taki problem?
Czy "ciagniecie" grozi jakims "przesunieciem rozrzadu", zatarciem?

PostNapisane: 15 wrz 2009, 23:32
przez Jaksa
WojteG napisał(a):Czy "ciagniecie" grozi jakims "przesunieciem rozrzadu
Zdecydowanie tak , generalnie nie wolna ciagac / odpalac diesla z linki , naprawa bedzie bolała .

PostNapisane: 16 wrz 2009, 07:28
przez WojteG
Jaksa napisał(a):naprawa bedzie bolała

a w przyblizeniu? czym to grozi? co moglo sie stac?

W instrukcji, w dziale 7 – "Sytuacje awaryjne – Uruchamianie przez pchanie samochodu" zostalo napisane:

OSTRZEZENIE
Uruchamianie silnika przez holowanie samochodu jest niebezpieczne. Holowany samochod moze gwaltownie ruszyc z chwila uruchomienia silnika i spowodowac zderzenie i obrazenia osob bedacych w obu samochodach. Nigdy nie holuj samochodu w celu uruchomienia silnika.

PRZESTROGA
Nie powinno sie uruchamiac przez pchanie samochodu z reczna skrzynia biegow. Moze to spowodowac uszkodzenie systemu kontroli emisji spalin.

... i nic wiecej, zadnych zakazow dotyczacych diesli ?

PostNapisane: 16 wrz 2009, 07:45
przez Prusiak
Jaksa napisał(a):
WojteG napisał(a):Czy "ciagniecie" grozi jakims "przesunieciem rozrzadu
Zdecydowanie tak ...

Jaksa, czy spotykasz sie rzeczywiscie ze ten rozrzad przeskakuje od popychania auta? Bo ciagle mnie to zastanawia jakie znaczenie dla rozrzadu ma przeniesienie napedu na wal od strony skrzyni od napedzania wału bezposrednio rozrusznikiem. ??

PostNapisane: 16 wrz 2009, 08:10
przez MAZVAGTECH
Rozrusznik rownomiernie kreci silnikiem natomiast na pych nie da sie tego zrobic

PostNapisane: 16 wrz 2009, 10:21
przez Jaksa
maxkls napisał(a):Rozrusznik rownomiernie kreci silnikiem natomiast na pych nie da sie tego zrobic
Wszystko w temacie ....

PostNapisane: 16 wrz 2009, 12:34
przez WojteG
WojteG napisał(a):Czy ktos z Was mial taki problem?

WojteG napisał(a):co moglo sie stac?

Jaksa napisał(a):Wszystko w temacie ....


mam nadzieje, ze nie, ze ktos mi odpowie na tak postawione pytania ... prosze ... :)

zaciąg

PostNapisane: 16 wrz 2009, 13:39
przez Enduro
maxkls napisał(a):Rozrusznik rownomiernie kreci silnikiem natomiast na pych nie da sie tego zrobic

najgorsze jest szarpanie!
wręcz zabójcze!
choc przyznam, że sam też raz bylem zaciągany, jak styk bendixa mi
zaśniedział,
ale postarałem się o delikatny w miare mozliwosci uslizu sprzegla o plyny rozruch z 3 biegu
tzn. lekkim poślizgiem sprzęgła....
pozdr.
E.

PostNapisane: 16 wrz 2009, 13:51
przez Jaksa
Po przeskoczeniu paska tłok" wali "w zawor ktory łamie dzwigienkę zaworową , teraz mozesz sobie zdemontowac dekiel zaworowy i sprawdzic ile sztuk jest do wymiany – generalnie zalezy tez duzo od obrotów silnika .

PostNapisane: 16 wrz 2009, 13:54
przez mcbeth
WojteG napisał(a):mam nadzieje, ze nie, ze ktos mi odpowie na tak postawione pytania ... prosze ...

Na te pytania nikt Ci nie odpowie. Natomiast jak dodasz, że przed holowaniem silnik zgasł i dolałeś 3 litry oleju silnikowego bo zaświeciła kontrolka oleju (to z drugiego Twojego wątku) odpowiedzi mogą się pojawić. W tym kontekście odpalanie na pych może być jedynie małym dodatkiem do tego co się naprawdę stało z silnikiem.

PostNapisane: 16 wrz 2009, 22:10
przez WojteG
Jaksa napisał(a):Po przeskoczeniu paska tłok" wali "w zawor ktory łamie dzwigienkę zaworową

i to jest cos konkretnego, dzieki, jeszcze gdybym znal przyblizona wartosc naprawy ... ;–)
mcbeth napisał(a):jak dodasz, że przed holowaniem silnik zgasł i dolałeś 3 litry oleju silnikowego bo zaświeciła kontrolka oleju (to z drugiego Twojego wątku)

tak, ale pisalem, ze na kablach silnik krecil ( wina akumulatora ), nie slychac bylo nic niepokojacego, tyle tylko, ze po minucie gasl. Metaliczne dzwieki ocierania pojawily sie po probie uruchomienia przez ciagniecie ... mysle, ze silnik byl OK, zgasl bo go wylaczyl komputer na skutek przegrzania, dopiero to "ciagniecie"rozwalilo zawory jak wspomnial Jaksa ... mam taka nadzieje .. :)

PostNapisane: 16 wrz 2009, 22:13
przez Myjk
WojteG napisał(a):zgasl bo go wylaczyl komputer

AFAIK nie ma czegoś takiego.

PostNapisane: 16 wrz 2009, 23:07
przez Jaksa
Mysle ze nie ma co gdybac , jak masz kogos kto podejmie się naprawy /weryfikacji to juz połowa sukcesu , tutaj raczej nie dowiesz się co sie uszkodziło – jak to mowią " błądzenie we mgle " :)

PostNapisane: 16 wrz 2009, 23:17
przez WojteG
Myjk napisał(a):WojteG napisał:
zgasl bo go wylaczyl komputer

AFAIK nie ma czegoś takiego.


OK, silnik wylaczyl "DuchMazdy" .. ;) ... a moze po prostu padl akumulator i dlatego? .. silnik po ostygnieciu zapalal.

PostNapisane: 16 wrz 2009, 23:41
przez Jaksa
WojteG napisał(a):silnik po ostygnieciu zapalal
Poddaje sie ..... nic juz nie rozumiem .

PostNapisane: 17 wrz 2009, 08:07
przez mcbeth
WojteG napisał(a):tak, ale pisalem, ze na kablach silnik krecil ( wina akumulatora ), nie slychac bylo nic niepokojacego, tyle tylko, ze po minucie gasl.


Pisałeś tak:

WojteG napisał(a):Jadac pod dosc dlugie wzniesienie, na nizszym biegu i przy duzych obrotach mignela mi lampka oleju, silnik stracil moc i po jakims czasie zgasl. Bylem juz na gorce, dotoczylem sie wiec do najblizszego miejsca postojowego. Czulem ze silnik jest przegrzany, probowalem go zapalic po wystygnieciu – nic, nawet nie drgnal. Sprawdzilem poziom oleju -brak – dolalem litr ktory mialem w bagazniku, akumulator sie rozladowal, Uruchomilem mazde na kablach, pochodzila troche "ciezko", tak jakby miala opor i gasla. Po paru godzinach wrocilem ze znajomym, dolalismy olej brakowalo w sumie 3 litrow


'Ciężka praca' silnika po takim ubytku oleju i gaśnięcie wskutek tego ?

PostNapisane: 17 wrz 2009, 10:01
przez Smaszcz
Tutaj prawdopodobnie tkwi praprzyczyna:
WojteG napisał(a):" Mazde kupilem 3 miesiace temu, sprowadzal ja znajomy ktory "zna sie na rzeczy". Ogladal ja u niemca i poza malymi odpryskami autostradowymi lakieru nic .. podobno byla "nie bita" .. miala ksiazke serwisowa, przejechane 145kkm i wlasciciel wygladal na zwyklego ( w domysle porzadnego ) niemca. Miala jedynie uszkodzona jakas zebatke na wale korbowym z ktora to niemcy nie mogli sobie poradzic – a wstarczylo na cieplo wsunac jakas nowa i "wsio" ... tak mnie zapewnial znajomy. Tak zrobil, po sprowadzeniu na lawecie zawiozl ja do jakiegos zaprzyjaznionego mechanika i tam ja doprowadzali do stanu uzywalnosci. Przy okazji wymienili pasek rozrzadu ( napinaczy nie wymieniali ), nowa pompe i olej – Castrol Magnatec, miske uszczelnili odpowiednim silikonem..":

Wydaje mi się że trzeba pisac całą prawdę, że samochód był przy zakupie niesprawny, że grzebano przy pompie oleju i nieudolnie naprawiona to ona prawdopodobnie siadła, a nie od odpalania na pych...O profesjonaliźmie mechanika niech świadczy wymiana rozrządu bez napinacza...:]

Re: zapalanie "na pych" a uszkodzenie silnika

PostNapisane: 13 lip 2012, 10:00
przez czescik
miałem problemy z rozrusznikiem ale je zignrowałem i dzisiaj juz całkowicie nie odpalił. Czy moge go jednorazowo odpalic na pych zeby dojechac do warsztatu?? Jak zminimalizowac ryzyko uszkodzen? Jak beda sie one objawiały?

PostNapisane: 13 lip 2012, 11:39
przez chmooreck
czescik napisał(a):Jak zminimalizowac ryzyko uszkodzen?

Wziąść auto na lawetę.

PostNapisane: 4 sie 2012, 10:43
przez Enduro
chmooreck napisał(a):
czescik napisał(a):Jak zminimalizowac ryzyko uszkodzen?

Wziąść auto na lawetę.

wg mnie to troche przesada.
jesli przy pychu unikniemy szarpan, to nie powinno sie nic wydarzyc z paskiem itp
aczkowiek jego stan techniczny jak i sprawnosc napinacza no i szybkosc odpalenia silnika przy takich probach, ma ewidentnie istotny wplyw.
polecam sprawdzic styki rozrusznika i ponowic probe odpalenie kluczykiem.
jednak dla wyeliminowanie wszelkich ryzyk najlepszym rozwiazaniem jest jednak laweta, absolutnie
pozdr.
E.