przejrzałem trochę tematów odnośnie wszelkich dymień, ale nie widzę dokładnie opisanego i podobnego przypadku do mojego (Mazda 6 – 121km).
Historia zaczyna się od tego, że około 1700km temu wymieniłem 2 wtryskiwacze {używane} (poprzednie przelewały, i dało się słyszeć konkretne klekotanie czy to na zimnym czy to na ciepłym), i rozrząd z pompą wody.
I tutaj zaczęły się pewne 'komplikacje'. Autko przy gwałtownym przyspieszaniu dawało czarny dymek (diesel, świeżo wymienione wtryski – pewnie to ich wina, muszą się zestroić z całością).
Ale jadąc około 120-130km/h na 5 biegu dało się słyszeć swego rodzaju 'cykanie', które poprzednio nie było słyszalne, tutaj zapaliła mi się żółta lampka, i telefon do warsztatu gdzie zostało to zrobione – Pan powiedział, że to pewnie wymienione wtryski, muszą się zestroić. No to zignorowałem objawy, posłuchałem Pana, licząc że z czasem się wszystko ułoży.
Pojechałem na wakacje 650km, po drodze widziałem że przy gwałtownym przyspieszaniu dalej dymi, nie pasowało mi to, dodatkowo coraz to wyraźniej można było słyszeć 'klekotanie', ale nie było/jest jeszcze ani w połowie tak jak było poprzednio, ale już nic nie mogłem zrobić.
Autko stało dobre 5 dni. Przed wyjazdem, sprawdzam czy jakimś cudem się podkładki pod wtryskami nie zużyły, odkręcam korek wlewu oleju, a tu dym. Telefon do warsztatu (podkładki wymieniałem tuż po zakupie auta, czyli około 3,5 tyś km temu), co się dzieje. Pan mówi abym sprawdził czy nie dymi czasem też z miejsca bagnetu, skoro wymieniałem podkładki – tak się dzieje, czasem widoczny dymek, ale zawsze wyczuwalne wydmuchy powietrza.
I teraz takie pytania :
- Czego to będą objawy?
- Czy silnik już nadaje się tylko do remontu, czy też można z tym coś jeszcze zrobić?
- W czym może leżeć wina? 'Samo z siebie' – czy raczej wina warsztatu i wymienionych części?
Bardzo proszę o pomoc, z góry dziękuję.
----
Edit : po dłuższej przerwie odpaliłem dziś auto, nie pracowało równo, musiało chwilę pochodzić aby się 'ogarnąć', i puścił tym razem niebieski dym. Co się może dziać ?