od dłuższego czasu czytam i przeglądam sobie forum w celach naukowych
W rodzinie mamy Mazdę 6, GG, MZR-CD. w naszych rękach od 2 lat, 1 właściciel w kraju, kupiona z przebiegiem 140K km, teoretyczne z książką itp. Przebieg jest może mało istotny – samochód i silnik był w stanie dobrym a mnie, z doświadczenia już kilometry na zegarze mało interesują
piszę że czytam, bo sam poruszam się cudem francuskiej motoryzacji, a mazda to samochod rodziców.
Najpierw historia:
Pękł intercooler. Zrobione z pękniętym ok 3000 km (świadomie i kontrolowanie
wymieniony – najprawdopodobniej mechanik nie raczył sprawdzić stanu oleju – dla mnie było to tak oczywiste (że to zrobi) że sam tego też nie zrobilem :/
Samochód potem zrobił jakieś znów 3-4K km – wszystko ok. odpala dobrze, bez dymu, rwie jak szalone i malo pali – czyli tak jak ma być.
Ostatnio rodzice pojechali na wakacje, zrobili 1500 km i nic- w sensie wszystko ok. przyjechali wieczorem, następnego dnia rano, stwierdziłem że zostawię moje fr-cudo, przejadę się kontrolnie Mazdą żeby zobaczyć czy coś tam rodzicom nie umknęło z usterek
odpalam silnik – raz że strasznie ciężko odpalil i za pierwszym razem zgasł, za drugim razem poterkotał ale trzymał obroty- po tym drugim odpaleniu, na wolnych, migneła na ułamek sekundy kontrolka oleju – myślę – no dobra. 10k Km zrobione na dexelii, samochod ma 210K km przebiegu – moze mu się coś czknęło albo co – paproch w paliwie – ciutek na postoju się nagrzała i już chodziła równo. Ruszyłem, i na pierwszym dohamowaniu (czyt. dotknięciu hamulca) znów "mrug" od kontrolki.
no to długo nie myśląc, delikatnie 5 na godzinę dokulałem się, praktycznie nie przekraczając 1200 RPM do mechaniora. (na wszelki wypadek
No i teraz:
1) zgodnie z relacjami podejrzanych (czyt. rodzice), przez cała wycieczkę turba nie było słychać – tak jak zawsze z resztą (bardzo ciche było- ja byłem w stanie wyłapać gdzieś na 8mym planie ten odgłos) – w każdym razie bardzo bardzo cicho.
2) po wymianie oleju turbo się odezwało. Ciągle cicho bo cicho – w każdym razie głośniej niż wcześniej. Slychać je w zasadzie tylko na 2 pierwszych biegach, jak jest wyłączone radio, i jadąc np na 2, mając te 2K RPM, bawiąc się gazem słychać jak się rozkręca i hamuje (w każdym razie, w sumie nie "świst" a bardziej taki, hmmmm, jęk. ale znów nie jakiś taki niezdrowy). Brat ma mondeło transit traktor – 2.0 Tddi 115KM z transita na pompowtryskach – fakt u niego nie ma zmiennej geometrii ale turbo wyraźnie świszcze – w zasadzie wyraźniej.
3) przy wymienianiu oleju, mechanik, profilaktycznie sprawdził plyn chłodzący (olej gdzieś musiał uciec?), rozkręcili wąż wyjściowy z turba – no i niby sucho, płyn chłodniczy na stan.
4) peda jest jaka była. na 2 i 3 powyżej 4, 4.2K RPM potrafi sobie dyma puścić. na 4 i 5 pedał w podłodze a nic w lusterku nie widać. spalanie ok.
Dlatego obstawiam że nie dolali po wymianie intercoolera, a resztę silnik sobie "wziął" – bo plotki i mądrości ludowe mówią że te silniki "lubieją oleum"
Jakoże na dieselach się nie znam – na bazie opisu będę wdzięczny za rady, pomoc czy turbo już zdechło czy jeszcze ma szanse na jakieś kilometry.
w przyszłym tyg. jestem już umówiony na badanie turbiny w Odysei w WWA. (sprawdzenie ciśnienia doładowania).
przyjmijmy że turbo ładuje jak powinno (no bo spadków mocy brak, no i czysto za samochodem) – czy to może być inny olej – czy turbo dostało w hmmmmm..... wirnik i się trochę zabiło?