Mój problem jest identyczny z tym z pierwszego postu. Ciężko uruchomić za pierwszym razem. stało się tak nagle w połowie grudnia i trwa do dzisiaj. Świece są w porządku, na komputerze wyszło za duże/za małe ciśnienie paliwa (czy coś takiego) na co w ASO wskazali na SCV, ale przyznali że to dość dziwne objawy jak na ten zawór. Po czyszczeniu SCV nic się nie zmieniło. Po odpaleniu nie gaśnie, silnik chodzi płynnie, nie brak mu mocy, nic nie faluje, właściwe obroty. Jak chwilę postoi to odpala, ale nie jest to odpalenie od razu, ale lepiej niż rano.
Też myślałem, że jakaś nieszczelność, ale nie wiem gdzie. Wszystko suche. Podpompowanie niewiele daje, lub wcale. Trudno to stwierdzić, bo jednak czasami (bardzo rzadko) po nocy odpali sam dosłownie na dotyk i nie wiadomo co pomogło. Mam elektrozawór i paliwo nie cofa się. Po za tym webasto działa prawidłowo, a ujście z głównego przewodu paliwowego do niego jest za filtrem, więc to nie ma przecieku na filtrze, ani elektrozaworze. Po działaniu webasta nawet 40-minutowego silnik dalej tak samo nie chce odpalić.
I nie wiem co wymieniać. Czy jednak dla świętego spokoju wymienić SCV (a mam z tej ponoć wadliwej serii)?
Problem z pierwszym porannym rozruchem
1, 2
- Od: 17 gru 2009, 00:29
- Posty: 339 (0/3)
- Skąd: Świdnik\Lublin
- Auto: M6 2,0 GY 136KM (~160KM) '05
Jazz 1,4 83KM '05
S-max 1,6 160KM' 12
Post pod postem. Wiem, ale inaczej nikt tego nie przeczyta.
Problem rozwiązany. Wtryskiwacze poszły.
Ale nie taka prosta sprawa by wyjaśnić jak do tego doszło. Problem zanikł w lecie i teraz w chłody powrócił z wzmożoną silą, tzn rano już zawsze było ciężko odpalić i po każdym, nawet krótkim postoju. Kontrolki trakcji i silnika zaczęły się świecić, ale auto jeździło normalnie. To znaczy był odczuwalny brak mocy poniżej 2000 obrotów i siwy dym z rury przy ostrym przyspieszaniu powyżej 3000 obrotów. Na komputerze błąd P1211 – czujnik ciśnienia sterowania wtryskiwaczy, czyli ten co wcześniej, ale wtedy kontrolki się nie świeciły. Okazało się że leją na maksa 3 i 4 wtrysk i brak przez to odpowiedniego ciśnienia na początku rozruchu, aż do uzyskania w miarę przyzwoitego by silnik zaskoczył – paliwo po prostu płynęło. Wymienione, ale błąd pozostał – czujnik skorodowany – nalot rdzawy – czyli musiała się dostać woda (nie wiem kiedy), która też mogła uszkodzić wtryski. Ale przy wymianie filtra paliwa wyszło, że to on był prawdopodobnie przyczyną całkowitego padnięcia wtrysków – we wnętrzu masakra (a wymieniany rok temu na oryginalny) jakiś szlam, przedziurawiony i farba z wnętrza poodłaziła odpryskując. Do tego jakieś opiłki wyleciały z filtra. Coś musiało zareagować z farbą – jakiś rozpuszczalnik i ta farba fragmentami popłynęła swobodnie dalej. Do tego nie dało się podpompować pompką na filtrze, gdyż gumowy kapturek także został częściowo rozpuszczony. Nie wiem czemu tak się stało. Lałem w zimie depresator Kleen-flo do diesla. Podobno taki jak wszystkie pozostałe, ale teraz już niczego chyba nie zaleję. Paliwo nigdy na słabej stacji, ale na takiej na której bardzo dużo aut tankuje i przestoju nie ma. Na wszelki wypadek jeszcze zamontujemy dodatkowy przezroczysty filterek z sitkiem za głównym filtrem, aby już nic nigdy nie poszło dalej z niego.
Obecnie odpala po pierwszym dotknięciu nawet przy dzisiejszym porannym mrozie. Nie kopci i zbiera się z niższych obrotów elegancko. Dźwięk się nie zmienił, nic nie klekotało i nie stuka dalej.
Problem rozwiązany. Wtryskiwacze poszły.
Ale nie taka prosta sprawa by wyjaśnić jak do tego doszło. Problem zanikł w lecie i teraz w chłody powrócił z wzmożoną silą, tzn rano już zawsze było ciężko odpalić i po każdym, nawet krótkim postoju. Kontrolki trakcji i silnika zaczęły się świecić, ale auto jeździło normalnie. To znaczy był odczuwalny brak mocy poniżej 2000 obrotów i siwy dym z rury przy ostrym przyspieszaniu powyżej 3000 obrotów. Na komputerze błąd P1211 – czujnik ciśnienia sterowania wtryskiwaczy, czyli ten co wcześniej, ale wtedy kontrolki się nie świeciły. Okazało się że leją na maksa 3 i 4 wtrysk i brak przez to odpowiedniego ciśnienia na początku rozruchu, aż do uzyskania w miarę przyzwoitego by silnik zaskoczył – paliwo po prostu płynęło. Wymienione, ale błąd pozostał – czujnik skorodowany – nalot rdzawy – czyli musiała się dostać woda (nie wiem kiedy), która też mogła uszkodzić wtryski. Ale przy wymianie filtra paliwa wyszło, że to on był prawdopodobnie przyczyną całkowitego padnięcia wtrysków – we wnętrzu masakra (a wymieniany rok temu na oryginalny) jakiś szlam, przedziurawiony i farba z wnętrza poodłaziła odpryskując. Do tego jakieś opiłki wyleciały z filtra. Coś musiało zareagować z farbą – jakiś rozpuszczalnik i ta farba fragmentami popłynęła swobodnie dalej. Do tego nie dało się podpompować pompką na filtrze, gdyż gumowy kapturek także został częściowo rozpuszczony. Nie wiem czemu tak się stało. Lałem w zimie depresator Kleen-flo do diesla. Podobno taki jak wszystkie pozostałe, ale teraz już niczego chyba nie zaleję. Paliwo nigdy na słabej stacji, ale na takiej na której bardzo dużo aut tankuje i przestoju nie ma. Na wszelki wypadek jeszcze zamontujemy dodatkowy przezroczysty filterek z sitkiem za głównym filtrem, aby już nic nigdy nie poszło dalej z niego.
Obecnie odpala po pierwszym dotknięciu nawet przy dzisiejszym porannym mrozie. Nie kopci i zbiera się z niższych obrotów elegancko. Dźwięk się nie zmienił, nic nie klekotało i nie stuka dalej.
- Od: 17 gru 2009, 00:29
- Posty: 339 (0/3)
- Skąd: Świdnik\Lublin
- Auto: M6 2,0 GY 136KM (~160KM) '05
Jazz 1,4 83KM '05
S-max 1,6 160KM' 12
- Od: 17 gru 2009, 00:29
- Posty: 339 (0/3)
- Skąd: Świdnik\Lublin
- Auto: M6 2,0 GY 136KM (~160KM) '05
Jazz 1,4 83KM '05
S-max 1,6 160KM' 12
A do sitka w zbiorniku zaglodales ,moze tam jest syf.ja tylko leje ropke na BP zwykly ON juz prawie dwa lata i jest
oczywiscie SCV wymienilem po zakupie madzi ,jak silnik byl rozgrzany to mi gasla na wolnych obrotach.

- Od: 14 lut 2010, 17:35
- Posty: 222
- Skąd: chelm-Zomergem
- Auto: M6 Hatchback MZR-CD 136HP 2005r.
Zaglądałem w grudniu zeszłego roku. Syfu nie było dużo. SCV sprawdzony i czyszczony był wiosną ale nie wymieniony – tu jest ok. Mi nie zgasła nigdy i nie falowała.
Możliwe że zassałem trochę syfu z pustego zbiornika na stacji po jakimś niedokładnym czyszczeniu go. Bo filtr po prostu tego nie wytrzymał. Może depresator sprawił, że ruszyły się osady – nie wiem.
Możliwe że zassałem trochę syfu z pustego zbiornika na stacji po jakimś niedokładnym czyszczeniu go. Bo filtr po prostu tego nie wytrzymał. Może depresator sprawił, że ruszyły się osady – nie wiem.
- Od: 17 gru 2009, 00:29
- Posty: 339 (0/3)
- Skąd: Świdnik\Lublin
- Auto: M6 2,0 GY 136KM (~160KM) '05
Jazz 1,4 83KM '05
S-max 1,6 160KM' 12
Magoor napisał(a):Ale przy wymianie filtra paliwa wyszło, że to on był prawdopodobnie przyczyną całkowitego padnięcia wtrysków – we wnętrzu masakra (a wymieniany rok temu na oryginalny) jakiś szlam, przedziurawiony i farba z wnętrza poodłaziła odpryskując. Do tego jakieś opiłki wyleciały z filtra. Coś musiało zareagować z farbą – jakiś rozpuszczalnik i ta farba fragmentami popłynęła swobodnie dalej. Do tego nie dało się podpompować pompką na filtrze, gdyż gumowy kapturek także został częściowo rozpuszczony. Nie wiem czemu tak się stało.
A jaki dokładnie filtr paliwa wtedy włożyłeś i jaki obecnie ?
-
greg74
Witam!
Mam pewnien problem, niebardzo wiem jak się poruszac po forum zeby znalezc to co mnie interesuje dlatego po prostu zapytam: mianowicie mam problem z mazda 6 przy odpalaniu, musze dłuzej krecic zeby odpalila a jak juz odpali to stuka cos jakby zaworytaki delikatny klekot poczym po chwili przestaje i zaczyna nierówno pracować faluje na obrotach po czym zdarzy jej sie zgasnac a gdy juz sie rozgrzeje to wszystko wraca do normy i jest ok. wiecie w czym moze byc problem to wszystko moze byc przyczyna uszkodzonego zaworu SCV? jak moge sprawdzic czy to napewno on sie nadaje do wymiany? dziękuje za odp...
Mam pewnien problem, niebardzo wiem jak się poruszac po forum zeby znalezc to co mnie interesuje dlatego po prostu zapytam: mianowicie mam problem z mazda 6 przy odpalaniu, musze dłuzej krecic zeby odpalila a jak juz odpali to stuka cos jakby zaworytaki delikatny klekot poczym po chwili przestaje i zaczyna nierówno pracować faluje na obrotach po czym zdarzy jej sie zgasnac a gdy juz sie rozgrzeje to wszystko wraca do normy i jest ok. wiecie w czym moze byc problem to wszystko moze byc przyczyna uszkodzonego zaworu SCV? jak moge sprawdzic czy to napewno on sie nadaje do wymiany? dziękuje za odp...
Mazda 6 2004r. 89kW 2.0
poczytaj i sam wyciągnij wnioski
viewtopic.php?f=90&t=45913&view=unread#unread
viewtopic.php?f=90&t=45913&view=unread#unread
1, 2
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 8 gości
Moderator
Moderatorzy 6 / 626 / MX-6 / Xedos 6