Mam podobny problem

Jakiś miesiąc temu ruszając z pod bloku Mazda nie chciała się rozpędzić i przez jakieś 100 metrów ją coś dusiło, przy czym silnik pracował jak na samostarcie, mocno klekotał. W pewnym momencie ustąpiło, a ja zobaczyłem tylko czarną chmurę za sobą. Podobna sytuacja powtórzyła się z tydzień temu ale też szybko ustąpiła. Do wczoraj, wracając z centrum nagle straciła moc, mocno klekotała i dymiła na czarno, ale tak że przeładowany trzydziestoletni Kamaz to przy niej Euro5. Bez specjalnego posługiwania się gazem nie mogła ruszyć ze skrzyżowania, lecz po przekroczeniu ok 3000obr wszystko wracało do normy. Dojechałem tak na Bielany, poleciałem do sklepu Mazdę zostawiłem odpaloną (z żoną w środku). Wracając do domu na Żoliborz wszystko było już ok.
Dziś popołudniu odpaliłem, zapaliła od strzała jak nigdy dotąd, wolne w porządku silnik cicho pracował ale nie mogła się wyżej wkręcić jak 1200obr. Podczas dodawania gazu mocno dymiła, a na wolnych w ogóle. Po rozgrzaniu wkręcała się na obroty ale z niemiłym klekotem. Pojechałem na stację dolałem paliwa, nadal to samo, odpiąłem aku, to samo z tym że jakoś łatwiej ruszyć.
Generalnie auto nie ma mocy, klekocze, dymi wszystko do 3000obr później jest w normie żaden błąd nie wyskakuje. Najbardziej podejrzewam wtryski ale sam nie wiem do końca...
Proszę o jakieś sugestie.