Przepraszam za ew. błęy ale pisze na szybko, gdyż święta za pasem a mam chyba dość poważny problem.
Miesiąc temu wlałem troche za dużo oleju do silnika. Zapaliła sie wtedy kontrolka przy zegarach. Niestety zagapiłem sie przy dolewce i nie sprawdziłęm na bagnecie czy dobry poziom oleju jest. Przejechałem tak 20 km i pod pracą po godzinie sprawdziłem bagnet – było za dużo. Odbyła sie akcja strzykawka plus rurka do kroplówki i przez rurke bagnetu usunąłem nadmiar oleju.
8 marca wymieniałem rozrząd w mojej M6. Wszystko było oki.
W niedzielę 1 kwietnia
Wczoraj niestety problem pojawił sie na nowo.
Wieczorem wymieniłem cały olej 5W30 wraz z filtrem (akurat zbiegło sie to z planowaną wymianą oleju). Silnik był obrzygany olejem – cieknie mi przy jakimś czujniku patrząc z góry na silnik w prawym dolnym rogu. Wyczyściłem ofkorst rozpuszczalnikiem w sprayu – prawie odlot.
Dzisiaj rano wszystko ok. Niestety musiałem wrócić się do domu. W drodze powrotnej zapaliłą się kontrolka poziomu oleju. Dojechałem tak do domu, odpiąłem akumulator, szybki restart komp, bo dziwne wydało mi się że wczoraj olej zalany pod literkę F na bagnecie a dzisiaj ubytek sygnalizowany a ilość oleju na bagnecie taka jak wczoraj (fakt silnik gorący po 30 kilometrowej trasie więc moze nie cały olej jeszcze spłynał i wrzeczywistości moglo go byc więcej).
Wyruszyłem do pracy, po 15 km znowu kontrolka – przyznam sie szczerze że troche olałem teraz bo wyszło mi że to może coś z czujnikiem poziomu oleju. Trafiłem na korek na wisłostradzie i zaczęły sie problemy.
Miesiąc temu wymieniane klocki z przodu i z tyłu auta, wymieniony płyn hamulcowy, nasmarowane wszystkie suwnice, jarzma itd. Jadąc kilometr w korku spuchł pedał hamulca. Po dwóch trzech naciśnięciach co jakieś 100 metrów twardniał i musiałem wspomagać sie ręcznym. Zostało mi 500 metrów do pracy i podjazd pod górke. W pewnym momencie silnik zaczął tracić moc na podjeździe i jakby chrobotać pod maską. Dojechałem do najbliższego mozliwego miejsca postoju i zaparkowałem auto. Słyszałem jakby zgrzytanie pod maską podczas najeżdzania na krawężnik.
Nie bardzo wiem co sie mogło stać. Mój mechanik telefonicznie też nie. Wykluczył raczej uszkodzenie uszczelki pod głowicą bo płyn w zbiorniku wyrównawczym ok, na korku wlewu oleju czysto, żadnych nalotów. Boje sie troche tego zgrzytania/chrobotania pod maską.
Mechanik może sie tym zajać po świetach dopiero a miałem w planach wyjazd do rodziny.
Macie jakies pomysły o co chodzi? Hilfe