Łagodny napisał(a):u mnie Panowie jest na przyklad tak:
ostatnio trasa Łódź-Warszawa-Łódź (przeglad autka i wymiana rozrzadu u Jaksy -przy okazji pozdrawiam i dziekuje za sprawna akcje serwisowa) + troche miasta i komputer pokazal 6,1 ! calkiem niezle ale po przeliczeniu na stacji (paliwo Shell v-power Disel) wyszlo 720 km i 50 litrow paliwa czyli ok. 6,9 l/100km! czyli przeklamanie calkiem spore!
ja nie ufam komputrowi i zawsze staram sie tankowac jak tylko sie kontrolka zapali!
pozdrawiam
Ja od ostatniego zdarzenia też nie ufam już wcale komputerowi zarówno jeśli chodzi o spalanie, ani tym bardziej jeśli chodzi o zasięg. Ostatnio miałem już dość długo rezerwę, ale komputer pokazywał, że jeszcze 160km przejadę na paliwie w baku. Trasa do pokonania 50km, to mówię – jadę, na pewno spokojnie dotrę do domu. Jakieś 10 km od celu przy przyspieszaniu nagle poczułem spadek mocy, potem stanąłem na światłach. Rozpędziłem się do 100km/h i auto zgasło

(komputer pokazywał 120 albo 130 km zasięgu!). Na szczęście dotoczyłem się na luzie na pobliską stację Shella (było lekko z górki), podjechałem pod dystrybutor i... stanąłem ze złem strony, a pan poprosił, żebym przejechał

, ale na szczęście sięgnął wąż z dalszego dystrybutora
Przygód nie koniec. Gość nalał do pełna, podolewał – weszło niecałe 60l (powinno wejść teoretycznie 64 skoro bak był pusty, ale widocznie coś zostało na dnie). Zapłaciłem. Zapalam.. Auto nie odpali! Próbowałem chyba z 10x nic. Przypomniało mi się coś o jakiejś ręcznej pompce, ale po przewertowaniu na szybko instrukcji nic takiego nie znalazłem. Pod maską też nic takiego nie ma. Porażka. Próbuje dalej, powciskałem kilka razy pedał gazu, odpalam znowu i...za którymś razem poszarpało, poszarpało i odpaliło! Ależ byłem szczęśliwy
Potem jak już ochłonąłem, to powiedziałem sobie, że teraz będę grzecznie tankował niedługo po zapaleniu się rezerwy

(tylko wówczas wchodzi mi niecałe 50l, co zwiększa niestety trochę częstotliwość tankowania).
Podsumowując, człowiek uczy się najlepiej na własnych błędach, a druga sprawa to ma się to szczęście – fuks jak cholera z tym Shellem
