Kilka slow wprowadzenia:
Mam maly (?!) problem ze swiecaca kontrolka "engine check". Wiem ze ta zmora pojawia sie dosyc czesto z roznych powodow i z roznym skutkiem znika lub nie, ja zdecydowalem sie na podjac walke z wiatrakiem i doprowadzic sprawe do konca – jej lub mojego
A wiec – diagnoza kod cos chyba byl ..421.. chodzilo o katalizator i sonde lambde – obie rzeczy pod podloga. Zamowilem i czekalem ponad 4 tygodnie na przyslanie sondy bo trafil sie po drodze slub ksiecia i krolewny i generalnie wszyscy mieli wszystko w pupie.
Jak juz skompletowalem wszystkie rzeczy to odstawiem samochod do mechanika, okazalo sie ze sonda ma za krotki kabel i pasuje tylko na przod (nie byla jak myslalem oryginalna tylko z wloch i zaczalem sie zastanawiac czy to nie wlasciwa tylko z krotkim kablem? ). No to wpadlem w furie i kazalem chlopakom wymienic na przodzie.
Oczywiscie po skasowaniu i przejechaniu ok 60 km kontrolka znowu sie zaswiecila.
Moje pytania do szanownych Panstwa to:
1. czy zakladac stara (oryginalna) lambde na przod i kupic wlasciwa pod spod?
2. zostawic nowa na przodzie (jak nowa to zawsze nowa?) i kupic wlasciwa na dol?
3. zalozyc stara na przod a nowa zamontowac pod spodem przepinajac kable na dluzszy?
4. czy opcja 3 jest wogole mozliwa – czy te sondy sa zamienne????
5. cokolwiek wam przyjdzie do glowy
Pozdrawiam

02 cze 2011 17:54 Edit:
Ponawiam pytanie ale juz tylko jedno wiec moze bedzie wieksza szansa na odpowiedz.
– Czy sondy lambda sa zamienne, tzn czy jak wsadze na dol ta z przodu to bedzie hulalo czy zamorduje samochod?
Zdrawim.