Ciągłe problemy z silnikiem i osprzętem

witam
Moja "przygoda" z Mazdą zacząła sie w ubiegłym roku ( kwiecień 2007) wtedy to kupiłem Mazde Premacy 2.0 diesel z 2001 roku.Wybrałem ją jako dobre i niezawodne auto rodzinne.
Oczywiście te auto zosało sprowadzone z Niemiec.Jego przebieg oryginalny wynosił 160 000 tyś. km. co nie było za mało ale skoro to
jest diesel to taki przebieg nie jest za duży.
Sielanka moja trwała do sierpnia gdy podczas jazdy zaczły się następujące objawy--spadek mocy silnika i słabsze przyśpieszenie.Coż sądziłem
że jest to może oszukane paliwo chociaż tankuje tylko na renomowanych stacjach .Pomyślałem że po przejechaniu kilkuset
kilometrów i powtórnym zatankowaniu sprawa się wyjaśni.Ale pech mnie nie opuszczał gdyż jadąc do Bielska-Białej -60 km od domu
zaczły się objawiać dziwne stuki tak jakby jakaś blacha się urwała i waliła.Po zatrzymaniu się i stwierdzeniu że nie ma nic
co by mogło latać odpalam silnik-dalej nic to myślę że go przygazuje i objawy natychmiast powróciły.Po otwarciu maski odgłosy
wydobywały się z okolic rozrządu ( efekt ten był bardziej słyszalny podczas większych obrotów silnika).Dalsze kontynuowanie
jazdy wykluczyłem i zaczęły się moje koszta.Laweta kosztowała 300 zł. Dojechałem do warsztatu zlokalizowanego w okolicy
mojego zamieszkania no i mechanik stwierdził że są to wtryski i jedź pan swoim autem (nic nie będzie)na diagnostyke do Piekar Śląskich
(15 km w jedną stronę)-tam naprawiają silniki porządnie.Zajechałem na miejsce jadąc na maksymalnie małych obrotach i panowie mechanicy
po otwarciu klapy stwierdzili że nie skomunikują się z komputerem samochodowym ponieważ nie mają odpowiedniej wtyki.
Zostało mi jedno wyjście odstawić auto do ASO w Katowicach.Tam zabrali się do pracy-pierwsze stwierdzenie że to napewno
są wtryski albo pompa paliwowa -ok wyślijcie wtryski do naprawy.Wróćiły po tygodniu założyli je i efekt ten sam co był.Została więc wysłana
pompa-po następnym tygodniu wróciła po " regeneracji" -założyli ją i efekt ten sam -niby ż słabszy chociaż nie widziałem różnicy.
Teraz znowu przyszła kolej na ściągnięcie głowicy --nie stwierdzili nic tak więc zostało ostatecznośc dostanie się do korbowodu
i sprawdzenie jego .Okazało się że są wyrobione panewki i koszt naprawy będzie spory.Ok ile jestem winien na chwilę obecną
-niecałe 3000 zł.Jestem załamany i rozgoryczony tą sytuacją.Ile będzie koszt naprawy auta ---z tymi 3000 zł to około 13200 zł.
Nie wytrzymałem tego.Auto już z 4 tygodnie w naprawie.Doradzili mi abym kupił nowy (używany) silnik.
Mazd jest sporo ale mojego modelu i w dieslie można policzyć prawie że na palcach a tu jeszcze znajdź silnik do niej.
Ale od czego jest internet-- i tu szok--nic dla mnie.A może w serwisach japońców--kilkanaście telefonów i dalej nic.
To pojeżdże po szrotach-- i nastąpił cud --znalazłem silnik z modelu z 2005 roku o przebiegu niecałych 50 000km.
Sprawdziłem tem model silnika i cud po raz drugi--pasuje.Biere go za 3800 tyś. razem z sprzęgłem oraz pompą paliwową(uszkodzone
ucho montażowe).
Propozycja przekłądki silnika w ASO--2000 + dojdą oryginalne filtry,oleje itp.Odebrałem z tamtąd auto
i wstawiłem do serwisu samochodów japońskich w Chorzowie.Tam przełożyli silnik i auto odpaliło bez proglemu.
Szczęście moje nie znało granic ( dwumiesięczna naprawa) znów mogę jeździć .Przyszłą jesień i chłodniejsze dni więc sprawdzam ogrzewanie
a tu zimnym dmucha.Cóż może zapowietrzony układ chłodzenia.Spowrotem na serwis a tam diagnoza --uszkodzony termostat-120 zł koszt
naprawy.Po takich wydatkach to nic .Wymienili go i dalej brak prawidłowego ogrzewania.Dmucha tylko letnie powierze i to jak jadę przynajmniej
ponad 100 km/h.Spowrotem na serwis – panie mamy wszystko sprawdzone cały układ , nagrzewnice itp. itd. i to napewno jest
pompa wodna.Ile to kosztuje --około 500 zł---wyszło 600 zł.Po wymianie jej kazali trochę pojeźdźić być dalej coś zapowietrzone.
Znowu pare setek w zimnie i nic.Pare zdań na odreagowanie tematu.Aha jeszcze kilka istotnych uwag:
1. był twardy szlauf od płynu chłodniczego dochodzący do nagrzewnicy( ponoć nie aż tak bardzo)
2. auto nie dymiło
3. odpalało super
Diagnoza mechaników że to jest wadliwa albo nagrzenica albo chłodnica i podjechać do warsztatu który tylko się tym zajmują.
Ok tam w końcu spotkałem prawdziwego fachowca bo po jednym dniu stwierdził że to jest walnięta uszczelka pod głowicą--poprzedni mechanicy
całkowicie to wykluczali.Polecili mi serwis do naprawy uszczelki i tam też się udałem.Naprawa wyniosła 1100 zł. za uszczelkę, planowanie głowicy,
dotarcie zaworów itp. itd.Wkońcu wszystko działa ale mam wrażenie że auto gorzej odpala i dźwięk silnika jest gorszy jakby nie równo pracował.Ale to już ja
wnioskuję że jestem przewrażliwiony na jego punkcie.Kazali zrobić z 1000 km i podjechać do nich na sprawdzenie głowicy i dokręcenie śrub.Już mamy grudzień.
Zrobiłem z 40 km i słyszę jak coś stuka.Wyłączam auto i nie mogę go odpalić. Dało rade dopiero na krótko.Odpaliłem i stukot dochodzi z silnika.Osoba do której
podpięliśmy kable rozruchowe mówi że to zawór --nie jechać za szybko.Dobra do domu z 15 km może dojade i od razu na warsztat.Około 2 km od domu auto
weszło na maksymalne obroty-nie można było zgasić ze stacyjki, otwarłem maskę -odłączyłem klemy z akumulatora i nic .Ta sytuacja trwał około 2 minut i
zdążył się zagotować i wylecieć cały płyn chłodzący.Zagasiłem go zatykając butem tłumik( z tłumika wydobywał się biały dym--zablokowałem całą droge).
I znów warsztat. Tam stwierdzili że poszła uszczelka pod zaworem i to mogło być przyczyną.Uszkodzeniu również uległ jeden z wtrysków oraz świeca żarowa
,która została na długości 1 cm. stopiona( nie znaleźli żadnych szczątków).Sprawdzili kompresje na poszczególnych cylindrach i 3 mają takie same wskazania
a czwarty z nich ma spadek mocy w "normie"-ten gdzie była uszkodzona świeca i wtrysk.Naprawili auto w ramach gwarancji.
Odebrałem je i efekt taki że znowu mam wrażenie gorszego odpalania silnika oraz ma nierównomierną pracę.Podjechałem do ASO Mazdy i okazała się że spadek
mocy na czwartym cylindrze wynosi 20 % a dopuszczalne jest 10%.Spowrotem na warsztat niech sciągną głowicę na własny koszt i sprawdzą co nie tak.
Dzwonie na drugi dzień i auto do odbioru --wszystko ok.Pytam co było--zapieczony pierścień na tłoku---nie wiem jak to sprawdzili ponoć samo się naprawiło.
Teraz auto odpala napewno lepiej ale nie jest to to samo co było kiedyś.Kultura pracy silnika też jakby inna.
Ale co tam.Przejechałem z 600 km otwieram maskę--pusty zbiornik z płynem chłodniczym.Dziwne. Dolałem do poziomu full oprócz tego bezpośrednio do samej chłodnicy
i powinno być spoko.Zrobiłem z 200 km i sprawdzam płyn a tam niby dobrze ale w zbiorniczku wyrównawczym widze pęcherze powietrza --szlauf do chłodnicy jest twardy
ale nie aż tak bardzo.Nie widze wycieków i odstawiam auto do warsztatu .Tam jednak zlokalizowali wyciek na jednym z węży.Teraz jest to naprawione ale na pytanie
czemu są pęcherze powietrza to mówią że tak może być i że to nie jest aż tak bardzo.Kazali jeźdźić.
Auto wogóle nie dymi, przyśpieszenie jest takie samo jak zawsze ,kultura pracy silnika mogła by być lepsza.
Podsumowanie : auto w naprawie przebywało po zliczeniu tygodni--około 12.Koszta związane z naprawą wyniosły około 12000 zł.
Zadłużenie moje w banku 10000 zł .Jak sprzedam je to strace jeszcze wiecej .Mam drugi silnik rozebrany na elementy pierwsze --brak tylko wtrysków.
Jeżeli ktoś podejmie się doprowadzenie mojego auta do stanu zadawalającego samego siebie i za zapłatę wziąś odemnie silnik,pompe paliwową oraz
sprzegło ( zalegają mi w piwnicy)i/lub symboliczne pieniądze jeżeli to się okaże konieczne to się na to piszę.
Wiem że nie wszystkie fakty zostały może sprecyzowane ale jestem zdruzgotany na samą myśl o tych wydarzeniach.
pozdrawiam Bieniek Zbigniew
zibi836@o2.pl
Moja "przygoda" z Mazdą zacząła sie w ubiegłym roku ( kwiecień 2007) wtedy to kupiłem Mazde Premacy 2.0 diesel z 2001 roku.Wybrałem ją jako dobre i niezawodne auto rodzinne.
Oczywiście te auto zosało sprowadzone z Niemiec.Jego przebieg oryginalny wynosił 160 000 tyś. km. co nie było za mało ale skoro to
jest diesel to taki przebieg nie jest za duży.
Sielanka moja trwała do sierpnia gdy podczas jazdy zaczły się następujące objawy--spadek mocy silnika i słabsze przyśpieszenie.Coż sądziłem
że jest to może oszukane paliwo chociaż tankuje tylko na renomowanych stacjach .Pomyślałem że po przejechaniu kilkuset
kilometrów i powtórnym zatankowaniu sprawa się wyjaśni.Ale pech mnie nie opuszczał gdyż jadąc do Bielska-Białej -60 km od domu
zaczły się objawiać dziwne stuki tak jakby jakaś blacha się urwała i waliła.Po zatrzymaniu się i stwierdzeniu że nie ma nic
co by mogło latać odpalam silnik-dalej nic to myślę że go przygazuje i objawy natychmiast powróciły.Po otwarciu maski odgłosy
wydobywały się z okolic rozrządu ( efekt ten był bardziej słyszalny podczas większych obrotów silnika).Dalsze kontynuowanie
jazdy wykluczyłem i zaczęły się moje koszta.Laweta kosztowała 300 zł. Dojechałem do warsztatu zlokalizowanego w okolicy
mojego zamieszkania no i mechanik stwierdził że są to wtryski i jedź pan swoim autem (nic nie będzie)na diagnostyke do Piekar Śląskich
(15 km w jedną stronę)-tam naprawiają silniki porządnie.Zajechałem na miejsce jadąc na maksymalnie małych obrotach i panowie mechanicy
po otwarciu klapy stwierdzili że nie skomunikują się z komputerem samochodowym ponieważ nie mają odpowiedniej wtyki.
Zostało mi jedno wyjście odstawić auto do ASO w Katowicach.Tam zabrali się do pracy-pierwsze stwierdzenie że to napewno
są wtryski albo pompa paliwowa -ok wyślijcie wtryski do naprawy.Wróćiły po tygodniu założyli je i efekt ten sam co był.Została więc wysłana
pompa-po następnym tygodniu wróciła po " regeneracji" -założyli ją i efekt ten sam -niby ż słabszy chociaż nie widziałem różnicy.
Teraz znowu przyszła kolej na ściągnięcie głowicy --nie stwierdzili nic tak więc zostało ostatecznośc dostanie się do korbowodu
i sprawdzenie jego .Okazało się że są wyrobione panewki i koszt naprawy będzie spory.Ok ile jestem winien na chwilę obecną
-niecałe 3000 zł.Jestem załamany i rozgoryczony tą sytuacją.Ile będzie koszt naprawy auta ---z tymi 3000 zł to około 13200 zł.
Nie wytrzymałem tego.Auto już z 4 tygodnie w naprawie.Doradzili mi abym kupił nowy (używany) silnik.
Mazd jest sporo ale mojego modelu i w dieslie można policzyć prawie że na palcach a tu jeszcze znajdź silnik do niej.
Ale od czego jest internet-- i tu szok--nic dla mnie.A może w serwisach japońców--kilkanaście telefonów i dalej nic.
To pojeżdże po szrotach-- i nastąpił cud --znalazłem silnik z modelu z 2005 roku o przebiegu niecałych 50 000km.
Sprawdziłem tem model silnika i cud po raz drugi--pasuje.Biere go za 3800 tyś. razem z sprzęgłem oraz pompą paliwową(uszkodzone
ucho montażowe).
Propozycja przekłądki silnika w ASO--2000 + dojdą oryginalne filtry,oleje itp.Odebrałem z tamtąd auto
i wstawiłem do serwisu samochodów japońskich w Chorzowie.Tam przełożyli silnik i auto odpaliło bez proglemu.
Szczęście moje nie znało granic ( dwumiesięczna naprawa) znów mogę jeździć .Przyszłą jesień i chłodniejsze dni więc sprawdzam ogrzewanie
a tu zimnym dmucha.Cóż może zapowietrzony układ chłodzenia.Spowrotem na serwis a tam diagnoza --uszkodzony termostat-120 zł koszt
naprawy.Po takich wydatkach to nic .Wymienili go i dalej brak prawidłowego ogrzewania.Dmucha tylko letnie powierze i to jak jadę przynajmniej
ponad 100 km/h.Spowrotem na serwis – panie mamy wszystko sprawdzone cały układ , nagrzewnice itp. itd. i to napewno jest
pompa wodna.Ile to kosztuje --około 500 zł---wyszło 600 zł.Po wymianie jej kazali trochę pojeźdźić być dalej coś zapowietrzone.
Znowu pare setek w zimnie i nic.Pare zdań na odreagowanie tematu.Aha jeszcze kilka istotnych uwag:
1. był twardy szlauf od płynu chłodniczego dochodzący do nagrzewnicy( ponoć nie aż tak bardzo)
2. auto nie dymiło
3. odpalało super
Diagnoza mechaników że to jest wadliwa albo nagrzenica albo chłodnica i podjechać do warsztatu który tylko się tym zajmują.
Ok tam w końcu spotkałem prawdziwego fachowca bo po jednym dniu stwierdził że to jest walnięta uszczelka pod głowicą--poprzedni mechanicy
całkowicie to wykluczali.Polecili mi serwis do naprawy uszczelki i tam też się udałem.Naprawa wyniosła 1100 zł. za uszczelkę, planowanie głowicy,
dotarcie zaworów itp. itd.Wkońcu wszystko działa ale mam wrażenie że auto gorzej odpala i dźwięk silnika jest gorszy jakby nie równo pracował.Ale to już ja
wnioskuję że jestem przewrażliwiony na jego punkcie.Kazali zrobić z 1000 km i podjechać do nich na sprawdzenie głowicy i dokręcenie śrub.Już mamy grudzień.
Zrobiłem z 40 km i słyszę jak coś stuka.Wyłączam auto i nie mogę go odpalić. Dało rade dopiero na krótko.Odpaliłem i stukot dochodzi z silnika.Osoba do której
podpięliśmy kable rozruchowe mówi że to zawór --nie jechać za szybko.Dobra do domu z 15 km może dojade i od razu na warsztat.Około 2 km od domu auto
weszło na maksymalne obroty-nie można było zgasić ze stacyjki, otwarłem maskę -odłączyłem klemy z akumulatora i nic .Ta sytuacja trwał około 2 minut i
zdążył się zagotować i wylecieć cały płyn chłodzący.Zagasiłem go zatykając butem tłumik( z tłumika wydobywał się biały dym--zablokowałem całą droge).
I znów warsztat. Tam stwierdzili że poszła uszczelka pod zaworem i to mogło być przyczyną.Uszkodzeniu również uległ jeden z wtrysków oraz świeca żarowa
,która została na długości 1 cm. stopiona( nie znaleźli żadnych szczątków).Sprawdzili kompresje na poszczególnych cylindrach i 3 mają takie same wskazania
a czwarty z nich ma spadek mocy w "normie"-ten gdzie była uszkodzona świeca i wtrysk.Naprawili auto w ramach gwarancji.
Odebrałem je i efekt taki że znowu mam wrażenie gorszego odpalania silnika oraz ma nierównomierną pracę.Podjechałem do ASO Mazdy i okazała się że spadek
mocy na czwartym cylindrze wynosi 20 % a dopuszczalne jest 10%.Spowrotem na warsztat niech sciągną głowicę na własny koszt i sprawdzą co nie tak.
Dzwonie na drugi dzień i auto do odbioru --wszystko ok.Pytam co było--zapieczony pierścień na tłoku---nie wiem jak to sprawdzili ponoć samo się naprawiło.
Teraz auto odpala napewno lepiej ale nie jest to to samo co było kiedyś.Kultura pracy silnika też jakby inna.
Ale co tam.Przejechałem z 600 km otwieram maskę--pusty zbiornik z płynem chłodniczym.Dziwne. Dolałem do poziomu full oprócz tego bezpośrednio do samej chłodnicy
i powinno być spoko.Zrobiłem z 200 km i sprawdzam płyn a tam niby dobrze ale w zbiorniczku wyrównawczym widze pęcherze powietrza --szlauf do chłodnicy jest twardy
ale nie aż tak bardzo.Nie widze wycieków i odstawiam auto do warsztatu .Tam jednak zlokalizowali wyciek na jednym z węży.Teraz jest to naprawione ale na pytanie
czemu są pęcherze powietrza to mówią że tak może być i że to nie jest aż tak bardzo.Kazali jeźdźić.
Auto wogóle nie dymi, przyśpieszenie jest takie samo jak zawsze ,kultura pracy silnika mogła by być lepsza.
Podsumowanie : auto w naprawie przebywało po zliczeniu tygodni--około 12.Koszta związane z naprawą wyniosły około 12000 zł.
Zadłużenie moje w banku 10000 zł .Jak sprzedam je to strace jeszcze wiecej .Mam drugi silnik rozebrany na elementy pierwsze --brak tylko wtrysków.
Jeżeli ktoś podejmie się doprowadzenie mojego auta do stanu zadawalającego samego siebie i za zapłatę wziąś odemnie silnik,pompe paliwową oraz
sprzegło ( zalegają mi w piwnicy)i/lub symboliczne pieniądze jeżeli to się okaże konieczne to się na to piszę.
Wiem że nie wszystkie fakty zostały może sprecyzowane ale jestem zdruzgotany na samą myśl o tych wydarzeniach.
pozdrawiam Bieniek Zbigniew
zibi836@o2.pl