
Wygląd wnętrza niemal perfekcyjny, po kierownicy, fotelach nie widać śladów zużycia.
Karoseria z zewnątrz, felgi, stan idealny. Felgi z kołami wyglądają jak nowe.
W aucie ponoć nie palone, dziwne, że wali fajkami a wszystkie "metki" na pasach bezpieczeństwa są pożółknięte. Znalazłem jedno przypalenie na dywanie w okolicach lewej stopy pasażera, że tak to ujmę.
Przednie nadkola rude na samych krawędziach, żadnych bąbli. Z tyłu delikatne bąbelki. Ogólnie nadkola ładne jak na Mazdę
Silnik pracuje równo i ładnie, podczas jazdy żadnych podejrzanych dźwięków. Olej w okolicy korka wlewu, ciężko stwierdzić czy to z korka czy uszczelka. wszędzie indziej sucho. W komorze silnika jedno ognisko rdzy, na powierzchni, żaden dramat.
Drzwi, delikatnie rudej na dole, drobiazg do konserwacji. Bagażnik czysty, znalazłem tylko odrobinę wody z lewej strony w zagłębieniu, rdzy brak.
Z zewnętrznych oględzin jeszcze można dodać, że wszelkie szczeliny, łączenia są równej szerokości.
Znalazłem jedynie jedną mocno niepokojącą rzecz:
Taki babol na długości ~15cm pod nogami kierowcy. Co ciekawe wewnątrz widać czysty lakier.
Vin sprawdzony, w 2011 41tys. Jeden wpis w DSR, również ostatni z ASO w książce papierowej. Na wpisy są rachunki.
Co sądzicie? Biorąc pod uwagę podłużnicę i konieczność prania wnętrza by wywabić zapach, warto? Rdza mnie nie przeraża, szukam przecież trzeciej Mazdy