Właśnie wróciłem z oględzin.
Samochodu nie kupiłem i wszystkim zainteresowanym ww. egzemplarzem to odradzam. Już rozmawiając przez telefon odniosłem bardzo negatywne wrażenie, jak bym rozmawiał z kimś "siłą od pługa oderwanym" (wybaczcie za określenie ale rewelacyjnie obrazuje ono, co mam na myśli...). Na miejscu tylko utwierdziłem się w tym przekonaniu

Rzuciłem tylko okiem z moim mechanikiem i o to, co udało nam się ustalić:
1) samochód szpachlowany (w kilku miejscach)
2) lakierowany, do tego dosyć fatalnie, jak by w oborze, wałkiem...
3) fotele mocno styrane, popękane
4) tapicerka jak i cały samochód strasznie brudny, zakurzony i ubłocony...
5) fura stwarza wrażenie jak by nikt o nią nigdy nie dbał, nawet przed oględzinami nie chciało się ogarnąć sprzedającemu samochodu – szczerze wątpię by o niego dbał na co dzień...
6) kilka oznak korozji (niedużej), min. na progu, drzwiach
7) dach prócz łaty ma rozcięcie (na wylot, jak od noża) długości ok 2cm – na bank cieknie!!
8) lakier brzydki, porysowany w kilku miejscach (nie głęboko, pewnie polerka by coś dała)
9) układ wydechowy do spawania albo gdzieś poluzowany/naderwany
10) samochód niby wczoraj (tj. 11 marca br.) miał stłuczkę parkingową, lakier popękał, zderzak również delikatnie pękł i wyskoczył z zaczepów, nie pokrywa się w ogóle z linią brzegu maski
Oględziny trwały może 5 minut... w milczeniu... po chwili skwitowałem bez słów z mechanikiem, że czas do domu bo szkoda więcej czasu. Nie było warto wsiadać nawet do tego samochodu.
Oczywiście o stłuczce sprzedający nie wspominał w ogóle, mimo iż wczoraj koło południa z nim rozmawiałem, potwierdzając dzisiejsze oględziny i jeszcze raz dopytując o stan pojazdu.
Nawet nie pytałem jaka będzie cena po przygodzie parkingowej... osobiście nie jestem zainteresowany w najmniejszym stopniu.
Jeszcze jedno – WAŻNE – zdjęcia w ogóle nie oddają stanu faktycznego pojazdu.
Tak, jak by Mazda ze zdjęć była całkowicie innym samochodem.
Mam nadzieję, że komuś pomogłem i zaoszczędziłem nerwów oraz czasu.
Pozdrawiam – Damian