ostatnio musiałem zgłębić temat pojawienia się w sądzie i piszę tego posta ku przestrodze i by podzielić się informacjami, jakie udało mi się do tej pory zgromadzić. Nie piszę tego w dziale "Prawo/ubezpieczenia", bo chciałbym naświetlić sytuacje osobom w jakiś sposób oszukanym.
Otóż dostałem wezwanie do sądu w charakterze świadka (co prawda w sprawie zupełnie innej, cywilnej, ale siłą rzeczy dotarłem do przypadków ludzi pokrzywdzonych przez internetowych oszustów). Moje pojawienie się na sali sądowej jest obowiązkowe pod groźbą kary finansowej. Wezwanie zawiera też informację, że mogę ubiegać się odszkodowania za utracone zarobki i zwrot kosztów podróży. Do tej pory jest wspaniale. Pracodawca też musi dać dzień wolny i nie ma prawa odmówić.
A jak wygląda praktyka? Z informacji, do których dotarłem nawet jeśli zarabiam 1000 zł dziennie, to odszkodowanie będzie wynosiło 4,6% z jakiejś kwoty bazowej, co w chwili obecnej jest równowartością... 80 zł. Do tego podobno w sądach jest praktyka, że zwracają za bilet PKP drugiej klasy. Muszę jechać do Opola i na godzinę rozprawy fizycznie nie jestem w stanie takim pociągiem pojechać. Czyli stracę znacznie, znacznie więcej na paliwo lub na jakiś pociąg ekspresowy!
Okazuje się, że stracę na tym interesie xxx zł zarobku (bądź urlop) + 200 zł za paliwo.
Do czego zmierzam: jeśli mieszkasz w Świnoujściu, a orżnie Cię koleś z Przemyśla, to trzeba się bardzo mocno zastanowić, czy gra jest warta świeczki. Nie dość, że zostałeś okradziony na jakąś kwotę, to jeszcze poniesiesz większość kosztów noclegu, utraconych zarobków i podróży
Najgorsza jest sytuacja, kiedy jest grupa osób oszukanych i wytoczy ktoś proces cywilny (ale nie Ty). Jeśli zostaniesz wezwany na świadka, a pozwany przegra, to i tak podobno nie odzyskasz kasy gdy nie jesteś powodem. Są chyba jakieś możliwości zostania oskarżycielem posiłkowym, ale to już bardziej zawiły temat, którego nie zgłębiałem.
Dotarłem do historii ludzi, którzy w takich sprawach składali zeznania na policji, a musieli je powtórzyć przed sądem oddalonym o setki kilometrów od ich miejsca zamieszkania...
Tak czy inaczej machina sprawiedliwości nie działa specjalnie na naszą korzyść i naprawdę radzę się zastanowić, czy gdziekolwiek sprawę zgłaszać
Istnieje możliwość wystąpienia o przesłuchanie w sądzie na miejscu w ramach pomocy prawnej, ale nie wiem czy komuś to się udało. Ja będę próbował i poinformuję tutaj, czy sąd przychyli się do mojego wniosku.
Dopiero teraz zrozumiałem dlaczego w ogóle takie oszustwa mają miejsce w sieci. Po prostu ci złodzieje wiedzą, że prawie nikomu nie będzie się opłacało odzyskiwanie np. 100 czy 300 zł
Będę informować jak się potoczy sprawa mojego "świadkowania", ale chciałem teraz się podzielić lepszą lub gorszą wiedzą jak to może wyglądać i że ściganie złodzieja przez nasz wymiar sprawiedliwości będzie nas drogo kosztować.
Czy ktoś już miał w ogóle z tym do czynienia? Czy faktycznie sąd zwraca tak niewiele kosztów?
Pozdrawiam,
nemi