Dawno nic nie pisałem to po kolei:
1. Wakacje – Madzia dzielnie pokonała trasę w obie strony, co ciekawe jadąc tą samą prędkością około 130km/h z boksem na dachu spalanie wyszło około 9l lpg (o który na południe od naszego kraju wcale nie ma tak łatwo, a najciekawiej było w Austrii, w okolicy Wiednia była chyba jedyna ze stacji z LPG w tamtej okolicy, oto sznurek do dystrybutora:

- Sznurek do wodopoju
Poziom oleju na bagnecie po powrocie do domu się nie zmienił, więc myślałem, że mam problem z olejem z głowy, ale jednak nie, dziś po około 4,5tys km od wymiany wlałem resztę z tego co miałem kupione, bo na bagnecie już były rezerwy

.
2. Przegląd – 1.08 Madzia przeszła przegląd, jedyne do czego się diagnosta przyczepił tylny sworzeń wahacza z przodu, już wymieniony na Febi bilstein. Całkiem przyjemna robota. Nad ubezpieczeniem się nawet nie rozwodzę bo to rozbój w biały dzień, w tym kraju młodociany kierowca z silnikiem większym niż 1.4 jest z góry traktowany jako wariat i morderca na drodze.
Dziś korzystając z pogody polakierowałem zaciski:

- Zaciski
I szczerze powiedziawszy, gdyby przód chciał
wyczyścić się tak dobrze jak czyścił się tył to zostawiłbym je niepolakierowanie, no ale nie chciał

I ostatnia rzecz: dorwałem ostatnio od znajomego folię przyciemniającą do lamp


- Czorny pyszczek
No i się w efekcie zakochałem, jednak nie mam za bardzo talentu do klejenia folii i strasznie spartoliłem robotę

Światła nie było jakoś przesadnie mniej jednak folia powinna być trochę jaśniejsza, już wyleciała z auta, została tylko na kierunkowskazach na błotnikach
