Witam ponownie, 2 tygodnie i 6000km później

Małe, motoryzacyjne podsumowanie tegorocznego wakacyjnego wypadu.
Zanim jednak przejdę do samych wczasów kolejny gadżecik, jaki sprawiłem ostatnio 6'tce. Otóż wykłądzina podłogi w miejscu podstopnicy dla kierowcy wykazywała znaczące ślady zużycia, nie chcąc dopuścić do np. przetarcia postanowiłem przeciwdziałać i jednocześnie wizualnie całość poprawić. Jak? Zakupiłem
podstopnicę, z szczotkowanej stali nierdzewnej
Wyrób "lokalny", bardzo solidnie wykonany (na zdjęciach przy wyciętym logo widoczne są resztki kleju z foli zabezpieczającej – nie jest to żadna skaza) i co było dla mnie ważne – wyprofilowany (podstopnica nie jest płaska a posiada wygięty bok obejmujący krawędź wykładziny, która była w najgorszym stanie. Całość mocowana na rzepach prezentuje się tak:
Jak dla mnie – gitara
No a przechodząc do wczasów –
Mazda przez ostatnie 17 dni pokonała blisko 6000km. P
odróż do samej Sycylii (z tygodniowym pobytem w Kalabrii) i z powrotem (z tygodniowym postojem na wybrzeżu Toskanii). Wyjazd wręcz promocyjny dla tego modelu z dwóch względów – po pierwsze jechaliśmy wspólnie z znajomymi, posiadaczami Mazdy 6 GH w wersji sedan w kolorze Sunlight SIlver – a więc siostry bliźniaczki, tyle że w wersji 2.0 Exclusive i bez modyfikacji

Na postojach prezentowaliśmy się więc nietypowo i im dalej na południe tym większe zainteresowanie wzbudzaliśmy.
Zainteresowanie na południu nie dziwiło jednak w obliczu tego, że na drogach widziałem więcej Ferrari czy Bentley'ów niż 6'tek GH. GG/GY jeżdżą, GJ też są widoczne – na tysiące samochodów, które widziałem po drodze znalazłem jednak tylko dwie (tak, 2) 6'tki GH na włoskich tablicach, obie na północy kraju. Także przy postojach kilkukrotnie byliśmy świadkami głośnego komentowania i oglądania samochodów przez Włochów




Wracając do samej podróży to może zacznę od wrażeń z jazdy bo miałem sporo okazji, by "delektować" się korzyściami z sprężyn Eibacha i przedniej rozpórki GSG. Sama różnica z montażu rozpórki jest wyraźnie wyczuwalna – reakcja na skręty kierownicą wydaje się jeszcze bardziej bezpośrednia i szybsza, przód jest zauważalnie sztywniejszy i jeszcze mniej przechyla się na łukach. W połączeniu z szerzej rozstawionymi kołami i sprężynami Eibacha różnica pomiędzy seryjną 6'tką jest bardzo duża – nie tylko w wrażeniach ale i możliwościach – samochód może pokonywać łuki z wyraźnie większą prędkością, gdzie w serii było czuć już mocny przechył nadwozia moja GH bez problemów przemykała z prędkością o kilkanaście kilometrów większą.
Także przez większość trasy (w szczególności w górskich odcinkach oraz przy jeździe na miejscu w Kalabrii i Toskanii, gdzie każdy praktycznie wyjazd wiązał się z przejazdem przez góry z licznymi ostrymi łukami i serpentynami) miałem solidnego banana na twarzy
Kolejnym aspektem, który mnie interesował było spalanie a to nie ukrywam, zaskoczyło mnie pozytywnie.
Średnie spalanie na całej trasie niemal 6000km to ~7,8l (3 osoby, pełny bagażnik, ~5000km autostradami, reszta drogami z licznymi podjazdami i łukami, większość z tego naprawdę dynamiczna jazda). Co więcej to wynik z uwzględnieniem większości dynamicznej jazdy.
Dla porównania powrót z Toskanii (~1400km, autostrady biegnące przez Alpy i Dolomity, z niemal 1,5h korkiem na włoskiej autostradzie pomiędzy Trydentem a Brenner i m.in. jazdą niemiecką autostradą z prędkością ~180kmph na tempomacie przez kilkadziesiąt kilometrów) który pokonywamy był w mniej dynamiczny sposób (tempomat na ~140km/h, wg. GPS okolice przepisowych 130km/h) to
spalanie ~7,4l (przypominam, to na odcinku 1400km). Jak dla mnie rewelacja, GH 2.0 spaliła minimalnie mniej (przy tankowaniach np. do mojej wchodziło 52l a do 2.0 – nieco ponad 50l)

Więcej można podejrzeć na stronie motostat –
http://www.motostat.pl/vehicle-stats/71436Do kraju 6'tka wróciła jednak nie do końca sprawna – awarii nie zaliczyła, ale na samym południu zaczęło dawać o sobie znać jedno z
łożysk. Jak się okazało – lewy tył. Do domu dojechałem bez problemów ale niestety przez to byłem zmuszony do zrezygnowania z najbardziej ekstremalnego odcinka trasy czyli przełęczy Stelvio. Cóż, nie teraz to następnym razem. Tymczasem
rozglądam się za piastą – wybór na chwilę obecną ogranicza się do KANACO (niby na łożyskach NTN lub KOYO) lub oryginału (KOYO). Riki sugerował jeszcze JAPKO ale twór nie wzbudza mojego zaufania i wydaje się budżetową opcją. Do tego w trasie zaczęły się odzywać hamulce (delikatnie popiskiwać przy słabym hamowaniu) więc temat tez będę musiał ogarnąć, na początek rozbiorę całość, uzupełnię o blaszki montażowe i poskładam porządnie na nowo, jak nie pomoże to wymienię klocki z przodu na TRW.
To tyle (na razie

)
PS. Zdjęć z samych wczasów nie wrzucam, tylko te z autem w roli głównej (których nie robiłem zbyt wielu) – potem może wybiorę kilka najlepszych kadrów z aparatu i wrzucę w osobnym poście, bo jest co. Np. z Taorminy, Tropea'i czy rejonu Cinque Terre. Dla zobrazowania takie dwa byle jakie z telefonu:
