Historia:
Wiele lat temu w 1991 roku, kiedy byłem jeszcze nastolatkiem, mój tata kupił w salonie nową piękną białą Mazdę 626, 2.0 diesel w wersji hatchback. Potem, toczyło się życie, Mazda sobie jeździła do 2000r. była garażowana, potem nikomu się nie chciało w garażu jej zamykać.. . Ja dorosłem, Mazda poszła do poprawek lakierniczych i pojechałem nią do ślubu. W roku 2006 urodziło mi się pierwsze dziecko, a jak jest już dziecko – to i samochód potrzebny więc tata dał mi Mazdę w prezencie. I wszystko było super, oprócz skorodowanego podwozia. Mijały kolejne lata, Mazda ciągle jeździła – nie wiedziałem co to mechanik – i się strasznie zmartwiłem w 2009r., że tarczę muszę wymienić i klocki.
W roku 2011 zaczęło się wszystko sypać – tzn. blachy bo silnik ciągle był w stanie idealnym… niestety samym silnikiem nigdzie się nie pojedzie i między styczniem, a marcem Mazda straciła: wentylację (rozsypały się luty włącznika), wspomaganie (przegnił wężyk), zbiornik paliwa (przegnił), amortyzatory tylne wyrwały kielichy, wpadły do środka i zatrzymały się na słupkach (dobrze, ze hatchback – udało mi się wrócić do domu, bo w kombi nie miałby się na czym zatrzymać). Wcześniej zgniły przewody hamulcowe – jeszcze zdążyłem wymienić…
Auto wystawiłem na allegro – sprzedałem za 1000 PLN, zdziwienie kupującego, że pierwszy właściciel i jest nawet książka serwisowa – bezcenne
Nie wyobrażacie sobie, jak się czułem bo utracie tego auta. Takie piękne, białe, duże, wygodne… i co teraz kupić…
Nie zdążyłem nawet się zabrać, za szukanie czegokolwiek – bo dostałem w prezencie (a właściwie moja żona) „super wspaniałe idealne cudowne” auto – Ford Escort kombi 1.6, 16V ZETEC kombi rocznik 1995 i blachy miał nie przegnite
Nigdy nie czułem się tak dobrze, jak po sprzedaży tego forda. Przez te dwa lata po nocy śniło mi się, że jeżdżę swoją starą białą Mazdą, że odkupiłem ją, albo że wcale jej nigdy nie sprzedałem – poważnie średnio raz na kwartał miałem takie sny, mimo, że wcześniej nie przykładałem żadnej wagi do posiadania Mazdy – po prostu była zawsze, jeździła zawsze i już.
Nadeszła więc chwila na zakup nowego (na taki mnie nie stać, bo przecież uczciwie pracuję i ja i żona – tu w Polsce) używanego auta. Miał być – dobry, marka obojętnie – Toyota Avensis, Corolla, Skoda, Opel Vectra C, Mazda 6, 3. Ale w dobrym stanie z małym przebiegiem i bezawaryjnym silnikiem– a nie złom jakiś po przejściach.
Poszukiwania trwały i trwały, wykluczyłem handlarzy, wykluczyłem diesle, wykluczyłem kombi (po fordzie mam uraz niemal fizyczny do kombi), i sprawdzałem ogłoszenia. Po 2 miesiąca, znałem ogłoszenia na pamięć. Wiedziałem które auto z pierwszym właścicielem miało kilku właścicieli, a które bezkolizyjne miało drobną stłuczkę np. z dzikiem, czy szkodę parkingową – polegającą na wymianie zderzaka, świateł, klapy bagażnika, pasa itd. Nie chodziło o to – że szukałem czegoś w okazyjnie niskiej cenie, wręcz przeciwnie – gotowy byłem zapłacić górną granicę średniej ceny i zauważyłem, że jak jest auto OK, to nawet drogie schodzi w ciągu kilkunastu minut od dodania ogłoszenia (1 dzień to max). Przykład to Toyota Corolla z 2007r. kupiona w Polsce i serwisowana w ASO – minimalna cena to 36 000. Nowa – to niecałe 60 000, ja znalazłem nową (pokazową) za 50 000 – czyli różnica 14 000 PLN – tylko tyle traci Toyota przez 6 lat ? Wkurzony – zacząłem rozważać nowe auta – Dacię, Skodę Fabię…
Teraźniejszość:
Wreszcie znajomy handlarz sprowadził mi moją M6 z Niemiec.
Stresu przy tym było co nie miara. Mazda nie miała dokumentacji z ASO – tzn. był jeden wpis – o wydaniu auta i potwierdzał się z jedynym wpisem z książki serwisowej którą dostałem. I tyle. Nic więcej. A kasa już wydana, samochód jest mój – a ja nie wiem co tak naprawdę kupiłem.
Chyba z tą Mazdą mi się jednak udało. Sprawdziłem w ASO mazdy – wszystko OK – po ponad trzech godzinach oględzin i przejażdżce diagnoza to 2 gumki do wymiany. Znajomy mechanik zrobił właśnie konserwację (ta mazda wg niego wygląda najlepiej ze wszystkich które robił, nawet ranty ma nie przegnite tylko lekko zardzewiałe, ale ogólnie to rdza jest spora) – mówi też, że na 100% nie bity, tylko maska była malowana.
Komputer w ASO wykazał stare błędy – coś z akumulatorem (to by się zgadzało bo akumulator ma wymieniony na inny nieoryginalny i mniejszy (nie pasuje mocowanie), i coś z ABS w prawym kole – ale teraz wszystko jest już OK.
Wymieniłem olej, pytałem czy wymieniać już olej w skrzyni biegów – serwisant powiedział, że wszystko teraz robić zgodnie z książką serwisową i będzie ok. No ale zauważyłem, że licznik może być przekręcany – na co dopowiedział: „Może i tak, tego na 100% nie da się sprawdzić, ale patrząc na jego stan, oceniając wygląd i pracę silnika, zużycie elementów podwozia to ta mazda ma te 70-80tyś… poza tym biegi przeskakują gładko, nic nie skrzypi, nie trzeszczy, w jego opinii po prostu jeździć dalej, a wymiany i przeglądy zgodnie z książką serwisową i będzie OK. Chyba, że chcę mieć 100% pewności, to płyn hamulcowy i olej w skrzyni mogę wymienić… i wtedy odpowiednio sobie przeliczać kilometry do kolejnych przeglądów i wymian.”
Dziwi mnie w tym wszystkim, że auto nigdy nie było serwisowane w ASO…
Każdego dnia, kiedy patrzę na ten samochód – to się uśmiecham. Jest piękny i myślę że równie niezawodny co 626. Będę o niego dbał – do samego końca. Kto wie, może mój starszy syn pamiętający jeszcze białą 626 dostanie tą czarną 6 w spadku
Użytkowanie
Po pierwsze, od razu poczułem się w niej jak w domu
System nagłaśniający BOSE – jak dla mnie rewelacja, jakość dźwięku siła i przestrzenność na bardzo wysokim poziomie z jednym zastrzeżeniem – za mało środka. Średnie tony są wg. mnie przyciszone.
Jest też tempomat, ale jeszcze nie używałem… w mieście się nie da
Ogólnie wyposażenie:
Wyposażenie:
» ABS, DSC, TCS
» centralny zamek
» immobiliser
» regulacja kierownicy w dwóch płaszczyznach
» wspomaganie kierownicy
» skórzane kierownica, mieszek gałki zmiany biegów oraz mieszek hamulca ręcznego
» reflektory ksenonowe + spryskiwacze
» 4 x elektryczne szyby (AUTO)
» 2 x elektryczne i podgrzewane lusterka w kolorze nadwozia
» automatyczna klimatyzacja
» tempomat
» sterowanie radiem i tempomatem w kierownicy
» 6 x poduszki powietrzne SRS (kierowca, pasażer, 2 x boczne, 2 x kurtyny)
» system ISOFIX
» podgrzewane przednie fotele
» kontrolka płynu do spryskiwaczy
» komputer pokładowy
» Bose Audio System z 7 głośnikami + zmieniarka
Zmiany:
Dokupiłem dywaniki gumowe na zimę.
Plany na przyszłość:
Przede wszystkim: Jeździć, jeździć, jeździć i jeszcze raz jeździć i tak przez najbliższe co najmniej 15 lat.
– opony zimowe ,
– nowe (czytaj używane) alufelgi od xedosa,
– konserwacja,
– myślę o zmianie tego weluru na plastikowe błotniki,
– myślę o jakimś wejściu na MP3,
– myślę o odnowieniu alufelg,
I tyle… auto piękne nie widzę niczego co trzeba by poprawiać.
Oto zdjęcia z drugiego dnia posiadania auta: Mazda 6, 1.8 Benzyna: