minął kolejny tydzień- dziś (bo już po północy) wyjeżdżamy na wakacyjną przygodę na południe Polski.
Ten region w ostatnich dniach trochę dostał po uszach- trąby powietrzne zdmuchiwały cały dorobek życia niejednemu człowiekowi..
Cóż – gdybym miał na to wpływ...
Niestety wpływ mam tylko i wyłącznie na swoje poczynania i to oczywiście taki wpływ , że " jeśli szczęście pozwoli to.. "
Dziś (wczoraj) szczęście pozwoliło zająć się przednimi klockami hamulcowymi.
Nie było z nimi źle, bo przecież w kwietniu montowane nówki..
Jakiś czas temu, może ze dwa tygodnie pojawiły się drobne ciche popiskiwania w czasie toczenia się auta.
To było tak w zakresie prędkości 10....30km/h.
Ustawały po przyhamowaniu ale co jakiś czas wracały.
Auto nie było blokowane- staczało się swobodnie z drobnych pochyłości,.W każdym momencie mogłem pchnąć nogą i jechało; jednak coś popiskiwało...
Dziś był ten dzień..
Zrzucilem przednie koła i pamiętając, że podczas montażu klocków zauważyłem i nawet chwaliłem dobre dopasowanie wymiarowe klocków brembo – zacząłem przyglądać się sprawie..
Znalazłem.
Prawe przednie koło było lekko blokowane przez klocek wewnętrzny.
Nie trzymało w znaczeniu "mur-beton" ale żeby klocek zdjąć musiałem posłużyć się śrubokrętem, bo ręką nie było szansy go ruszyć.
Zdjąłem klocki na obu kołach, lekko listkownicą przeleciałem odpowiednie powierzchnie (w zasadzie zdejmując tylko warstwę farby z metalu) i dodatkowo wyczyściłem blaszki ślizgowe.
To powinno sprawę załatwić.
Prócz tych prostych zajęć wyczyściłem również powierzchnię przylegania felg aluminiowych do tarczy hamulcowej, bo obie były dość mocno zażarte i musiałem odważnie puknąć z nieuzbrojonej ręki, żeby odskoczyły.
Mimo iż czytałem o niebezpieczeństwach typu "możliwe bicie" to miejsca przylegania po czyszczeniu szczotką stalową przeleciałem leciutko warstewką smaru miedzianego.
Następnym razem powinno łatwiej schodzić..
Nie osiadłem na laurach – niedawno na liczniku pyknęłý dwie setki, z tego powodu zamontowałem nowe świeczki denso irydowe, aby uczcić te setki..
Stare świece jeszcze w dobrym stanie, więc trafiły tymczasowo do bagażnika na wypadek, gdyby któraś z nowych okazała się trefna..
Mierzyłem na pierwszej staruszce szczelinę na elektrodach – można powiedzieć, że fabryczna, bo 1,15 listek już nie wchodził.
Może niepotrzebnie wymieniałem, ale do tej pory nie zaglądałam do świec, więc przebieg był doskonałą wymówką aby to zrobić.
Po świecach nie widać, żeby w cylindrach coś złego się działo.
Ładnie odbarwione, myślę, że jeszcze by służyły..
Nowym świecom zmniejszyłem przerwę na elektrodach – ustawiłem 0,95mm choć myślałem , żeby zostawić fabryczną szczelinę.
Wiem, zdania są podzielone czy powinno się to robić.
Ja zawsze robiłem i nie widziałem negatywnego efektu po zmniejszeniu odległości elektrod.
Oby tym razem było tak samo.
Wymieniając świece zajrzałem do cylindrów kamerą inspekcyjną.
Cylindry mają wciąż oryginalne honowanie a tłoki w centrum czoła trochę przybrudzone sadzą i nagarem po obwodzie błyszczące.
Niestety taniość kamerki powodowała, iż nie mogłem spojrzeć na cały tłok i cały cylinder – kamerka była zbyt długa a ostrość łapała dość daleko od czoła i nie dało się nią swobodnie operować wewnątrz.. Zdjęć chyba nie uda mi się dziś dodać – może po wyjeździe coś uzupełnię..
Auto na szybko przeleciałem w środku odkurzaczem, wyrzuciłem wszelkie niepotrzebne pozostałości z kabiny i bagażnika no i dodatkowo wymieniłem filtr przeciwpyłkowy wstawiając nowego filtrona w miejsce identycznej staroci.
Jeszcze uzupełniłem stan oleju (było ponad 1/4 stan ponad minimum, ale skoro jadę w trasę, to nie będę mu żałował.
Sprawdziłem również płyn w chłodnicy i wyrównawczym, płyn hamulcowy i wysprzęglika, dodałem do spryskiwaczy letniego i sprawdziłem ciśnienie powietrza w kołach.
To byłoby tyle z dnia dzisiejszego.
Mam nadzieję, że najbliższe 2 tysiące km w wakacje zrobię bez niespodzianek.
kilka zdjęć..
EDYTA 11.07.2021r.
Auto właśnie dobiło do założonych 2000km przebiegu wakacyjnego po wymiarach świec itp.
Wszystko jest w porządku, nic się nie zmieniło w pracy silnika po wymianie świec na nowe.
Spodziewałem się, że zmieni się spalanie, wzrośnie moc i przyspieszenie,.koła ciszej będą się kręcić a silnik śpiewać serenady....
Niestety żadnych takich.. Po prostu jest tak samo dobrze jak było ,.Ale z drugiej strony, to chyba dobrze, że nie jest gorzej niż przed wymianami