Trudno mi powiedzieć już dziś – dopiero wróciłem i w tej chwili nie myślę o urlopie
.
Moja żona wczoraj była oglądać w Decathlonie coś na kemping i wydaje mi się, że może powtórzymy wypad we dwoje, jeśli będzie taka możliwość. Ale na pewno nie byliśmy ostatni raz na kempingu
Natomiast z dziećmi nie wiem. Zobaczymy za jakiś czas, co powiedzą – na świeżo, to wiadomo, że są wciąż pod wrażeniem itd. Największy problem był taki, że mi się dziecko rozchorowało, a problemy żołądkowe i brak WC na miejscu to spory kłopot. Mocno to nam popsuło wyjazd, ale prawdę mówiąc popsułoby każdy wyjazd. A już samolotem z biurem podróży sobie nie wyobrażam, jeśli by się to stało w dniu wyjazdu – koczowanie w recepcji, potem objazd innych hoteli, koczowanie 2 h na lotnisku, lot itd.
Tak czy inaczej było trudno i nerwowo przez te dni. Tu plus dla apartamentu.
Z drugiej strony spaliśmy pod namiotem, a mieliśmy infrastrkturę hotelową – dzieciaki jeździły na zjeżdżalniach, bawiły się jakimiś tam wodnymi zabawkami, pływaliśmy w basenie, młodsza chciała chodzić na wszystko – "aerobik" dla dzieci, aerobik dla dorosłych w wodzie, animacje nad morzem, minidisco,
Była muzyka na żywo, były pokazy taneczne, organizowali też kilka razy wieczory z grillem itd.
Moje dzieci poznały też inne rodzeństwo, z którym się bawili i czas upłynął im przez to lepiej
. Tu ogromny plus dla kempingu.
Kolejna rzecz, to co już pisałem – wszystkie wodne zabawki (i oczywiście morze) mieliśmy pod ręką – raz wzięliśmy to, raz tamto, jak coś zapomnieliśmy, to za 3 minuty już było. Sklep, knajpa, lody niemal na plaży... Taki apartament jeszcze nigdy nam się nie trafił, a zwsze staram się możliwie blisko wody
.
Przetestowałem już prawie każdy rodzaj wypoczynku rodzinnego (nigdy nie jeździłem z plecakiem i nie spałem w wieloosobowych hostelach jeszcze
, nigdy też nie byliśmy na rejsie wycieczkowcem ani jachtem). I prawdę mówiąc chyba wciąż będę robił... wszystko. Ale nadmorski kemping stoi w rankingu wyżej niż chorwacki apartament
.
Żałuję, że tyle lat upierałem się jak baran, że kemping jest beznadziejny, bo wcale tak nie jest – mogłem sprawdzić to znacznie wcześniej
. Można powiedzieć, że w tym roku 2,5 tygodnia spędziłem na zewnątrz, nawet nocą
Piszę to z trudem, ale przyczepa też nie jest wcale taka głupia... Biję się w piersi, że wyszydzałem Mariusza.
Jeśli kiedyś będzie mnie stać, to 2-3 lata chciałbym posiadać takie auto:
https://www.vwdostawcze.pl/pl/modele/ca ... a-6-1.htmli objeździć całą Europę