Citroen C5 Break I RFN '04 "Hydrofor"
Full = wykorzystanie pełnej dostępnej przestrzeni bagażowej 
Paweł napisał(a):Bez siatki grodziowej?!
bez, za siatkę robią zagłówki które skutecznie zatrzymują towar w bagażniku.
Neonixos666 napisał(a):bez, za siatkę robią zagłówki które skutecznie zatrzymują towar w bagażniku.
Szczerze mówiąc nie wiem jak jest w PL, ale w SK prawie dostaliśmy mandat za sprzęt narciarski, który wystawał poza roletę (nie mieliśmy siatki grodziowej). Poza tym ja jeżdżąc z dziećmi dla bezpieczeństwa zawsze bagaże pakuję do rolety. Da się, ale trzeba być dobrym w tetrisa
Taką roletę pionową mam, ale zdjętą. Temat wiązki i mikrostyku znany całemu światu. Ja tego jednak nie ruszam i nie szukam, nie potrzebuję tej szyby
Pierwszy raz otworzyłem klapę, gdy dobierałem się właśnie ostatnio do ośki wycieraczki, bo mi ową szybę wypychało. Jak się teraz okazało, wycieraczki też nie potrzebuję 
Edit: loockas, mandat mandatem, takie pakowanie, jak wspomina Neo, jest mało rozsądne.

Edit: loockas, mandat mandatem, takie pakowanie, jak wspomina Neo, jest mało rozsądne.
@loockas: Może nie do laguny, ale do C5 – gdzie szyba jest pionowa, mając tak załadowany bagażnik, dzięki otwieranej szybie i siatce dokładam drugie tyle :) (oczywiście już dużo lżejszych rzeczy). Można się zdziwić, ile miejsca zostaje pomiędzy bagażami i klapą, po jej zatrzaśnięciu.
the right man in the wrong place...
Możliwe, bo C5 ma bardziej regularne kształty. Laguna od szyby jest ścięta więc tam już za wiele miejsca i tak nie ma. Ale coś pewnie jeszcze by się tam upchało. Otwierana sama szyba też była w Lagunie dostępna.
Zawsze staram się ładować do linii szyb a to że czasem nie mogę rolety zasunąć nie znaczy że jest to jakoś niebezpiecznie, tu już po częściowym rozładowaniu
Kurczę, żałuję, że nie mam zdjęcia zapakowanego bagażnika ;). Tutaj tylko efekt już po rozpakowaniu:
Nic nie jechało w przedziale pasażerskim. Na dachu tylko rowery. Namiot, wiata (16 i 20 m2), stół i krzesełka oczywiście zabrane z domu. Po lewej stronie nie widać, ale oprócz butli jest jeszcze duży taboret gazowy i wok. To jest to, co nazywam tetrisem! ;)
Nic nie jechało w przedziale pasażerskim. Na dachu tylko rowery. Namiot, wiata (16 i 20 m2), stół i krzesełka oczywiście zabrane z domu. Po lewej stronie nie widać, ale oprócz butli jest jeszcze duży taboret gazowy i wok. To jest to, co nazywam tetrisem! ;)
the right man in the wrong place...
Wczoraj w drodze do pracy Cytryn postanowił się zagotować. Oczywiście klima na +28, nawiew na maxa i dojechałem. Czarne wizje już były. Już otomoto przegladałem
Po sugestii Pawła sprawdziłem wentylator. Po podłączeniu na krótko, prosta diagnoza – umarł. Dzisiaj kupiony nowy uzywany, zamontowany i wszystko bangla
Ps. Ależ tam jest bezproblemowy dostęp. 10 minut demontaż i kolejne 10 montaż
Ps2. Rezystor wentylatora w takim miejscu wymyślili chyba ograniczeni umysłowo. Zaraz za kratkami grila i zbiera sobie całą wodę

Ps. Ależ tam jest bezproblemowy dostęp. 10 minut demontaż i kolejne 10 montaż
Ps2. Rezystor wentylatora w takim miejscu wymyślili chyba ograniczeni umysłowo. Zaraz za kratkami grila i zbiera sobie całą wodę
Hydro czy silnik? Bo chyba pozostałe kwestie aż tak dużego worka nie potrzebują
Ja w swojego też ostatnio inwestowałem – zmiana sprzęgła i skrzyni + inne drobiazgi. Swoje kosztowało, ale mówi się trudno. Gorzej gdyby trzeba było zmieniać komplet sfer. Wtedy od 800 do 1200 zł, w zależności czy środkowe też czy nie.
Ja tam bym się cieszył, że wszystko co mechaniczne można większym lub mniejszym kosztem naprawić. A za to ani grama rudej szmaty nie ma. To jest dla mnie bardziej denerwujące, gdy trzeba wywalić kilka tysięcy na zlikwidowanie korozji w samochodzie, a nie ma 100% pewności, że już nie wróci. Tutaj patrzę akurat pod kątem posiadanych w mojej rodzinie Mazd. Także nie mówię znane powszechnie ogólniki, a fakty z podwórka kilka lat temu i obecnie.

Ja tam bym się cieszył, że wszystko co mechaniczne można większym lub mniejszym kosztem naprawić. A za to ani grama rudej szmaty nie ma. To jest dla mnie bardziej denerwujące, gdy trzeba wywalić kilka tysięcy na zlikwidowanie korozji w samochodzie, a nie ma 100% pewności, że już nie wróci. Tutaj patrzę akurat pod kątem posiadanych w mojej rodzinie Mazd. Także nie mówię znane powszechnie ogólniki, a fakty z podwórka kilka lat temu i obecnie.
Wszystko wskazuje na napęd.
Pozwolę skopiować posta z klubu cytrynki:
Zaczęło buczeć/burczeć (jak zwał, tak zwał). Buczy bardziej z lewej strony, przy jeździe na wprost i w prawo. Skręcając w lewo zupełnie przestaje, nawet minimalnie w lewo. Diagnoza wydawała się prosta, łożysko piasty. Wymienione i bez zmian. Sprawdzone drugie, prawe łożysko, nie wydaje dźwięków, nie ma luzu (ewidentnie idzie to od lewej strony). Łożysko podpory jest bardziej po prawo, dlatego też serwis postawił diagnozę – skrzynia, mechanizm różnicowy.
Dźwięk jest przy każdej prędkości, oczywiście przy mniejszej jest mniejszy. Po rozpędzeniu i wrzuceniu jałowego, bez zmian.
Podnieśliśmy przód, rozpędzone koła i... W aucie cisza. Mechanik mówi, że w skrzyni coś tam delikatnie słychać, łożysko jakieś, ale nie tak, by waliło na całe auto.
Po zblokowaniu koła prawego hałasuje tak samo jak przy obu w górze (czyIi coś tam lekko słychać, ale w aucie nie). Na lewe nie starczyło czasu, bo przyjechał ktoś na przegląd (działałem po znajomości).
Poza tym, mam wrażenie, że jak auto postoi, to przez pierwsze kilkaset metrów burczy ciszej.
Sfery wymieniasz raz na 200kkm, więc 1200 plus 120 za wymianę. Wymieniałem w ub. roku trzy z przodu.
Obecnie auto zaczyna już generować co raz większe koszty, w które nie chce się pakować.
Pozwolę skopiować posta z klubu cytrynki:
Zaczęło buczeć/burczeć (jak zwał, tak zwał). Buczy bardziej z lewej strony, przy jeździe na wprost i w prawo. Skręcając w lewo zupełnie przestaje, nawet minimalnie w lewo. Diagnoza wydawała się prosta, łożysko piasty. Wymienione i bez zmian. Sprawdzone drugie, prawe łożysko, nie wydaje dźwięków, nie ma luzu (ewidentnie idzie to od lewej strony). Łożysko podpory jest bardziej po prawo, dlatego też serwis postawił diagnozę – skrzynia, mechanizm różnicowy.
Dźwięk jest przy każdej prędkości, oczywiście przy mniejszej jest mniejszy. Po rozpędzeniu i wrzuceniu jałowego, bez zmian.
Podnieśliśmy przód, rozpędzone koła i... W aucie cisza. Mechanik mówi, że w skrzyni coś tam delikatnie słychać, łożysko jakieś, ale nie tak, by waliło na całe auto.
Po zblokowaniu koła prawego hałasuje tak samo jak przy obu w górze (czyIi coś tam lekko słychać, ale w aucie nie). Na lewe nie starczyło czasu, bo przyjechał ktoś na przegląd (działałem po znajomości).
Poza tym, mam wrażenie, że jak auto postoi, to przez pierwsze kilkaset metrów burczy ciszej.
Sfery wymieniasz raz na 200kkm, więc 1200 plus 120 za wymianę. Wymieniałem w ub. roku trzy z przodu.
Obecnie auto zaczyna już generować co raz większe koszty, w które nie chce się pakować.
Zaczęło buczeć/burczeć (jak zwał, tak zwał
u mnie coś "obciera" podczas przyspieszania – jazda na luzie oraz na biegu bez przyspieszania jak również jazda przy wciśniętym sprzęgle nie generuje niepokojących dźwięków.
Chyba będę jeździł aż coś się ukręci, wtedy będzie pewność co hałasowało...
Historie mojej młodości :
[url]https://www.mazdaspeed.pl/forum/viewtopic.php?f=102&t=151548&start=140[/url]
staraj się nie rozlewać zbyt dużo przelewając z pustego w próżne...
[url]https://www.mazdaspeed.pl/forum/viewtopic.php?f=102&t=151548&start=140[/url]
staraj się nie rozlewać zbyt dużo przelewając z pustego w próżne...
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 6 gości