Wczoraj kolejny raz odwiedziłem wulkanizację.
Dziwne to było, bo podejrzewałem nieszczelność od kilku dni, ale jakoś na początku tłumaczyłem sobie, raz, że stoi na kamieniu, krawężniku itp, zatem wygląda inaczej niż reszta a w tym czasie powoli powietrze uciekało.
Kolejną ciekawostką jest też to jak ubytek powietrza w jednym kole wpływa na spalanie.
Po wtorkowym zatankowaniu do pełna średnia spalania wyniosła na początku 6,4l gdzie "standardowo" przez pierwsze 150km utrzymywałem wartości poniżej 6,0 litra.
Wczoraj jednak na prostym parkingu po robocie dokładniej się przyjrzałem i nie miałem już wątpliwości.
Kilometr dalej na stacji paliw podjechałem pod kompresor.
Początkowe 0,8 bara troszkę mnie zdziwiło, bo nie wyglądało aż tak źle..
Oczywiście po napompowaniu prosto pod wulkanizację na szybką naprawę.
Ciekawostką w tej całej historii jest fakt, że wszystkie wykonane do tej pory naprawy opon (na zestawie letnim) dokonane były zawsze na tej samej oponie zamontowanej na lewym tyle i zawsze było jakieś ciało obce.
2x gwoździk a wczoraj usunięto wkręt do metalu..
Ten wkręcik to nawet chyba wiem skąd pochodzi.. zapytam brata czy coś mu zginęło..
Ze względu na przebieg powoli staje się "trudnosperzedajnym autem" ale rozglądając się na rynku używanych aut na razie nie znajduję alternatywy innej niż to samo tylko młodsze.
Nie zdecyduję się na wymianę dla komfortu – zyskałbym co najwyżej SRS, bo inne elementy komfortu na których mi zależało sobie podokładałem.
Jeszcze te 3.. 4 latka poużywam a dalej to się zobaczy może przyjdzie czas na odrobinę wyższe autko, aby wsiadać "w górę" a nie wsiadać do auta "w dół" .
Cóż – latka lecą; życie.. nikt nie staje się młodszy..

Najbliższe kilka ciepłych miesięcy powinno pozwolić mi na spokojną wymianę płynu chłodzącego z płukaniem wodą demi, trochę pracy przy zaplanowanym łataniu drobnych przecieków z węży przy reduktorze i wymianie uszczelki pod zaworem i-vtec, bo zaczęła się lekko pocić.
Zobaczymy na ile znajdę czasu bo musiałbym sobie na 3 dni auto odstawić na te prace.
sprzątająca ostatnio w bagażniku sprawdziłem jak się sprawdza wykonanie we wrześniu ubiegłego roku uszczelnienie wlotów we wnękach bagażnika.
Okazuje się, że jednak sylikon to nie "to-tamto", daje radę- w końcu w bagażniku jest sucho pomimo iż w ostatnim czasie opadów u nas nie brakowało.
Rok temu miałem tam grząskie bagienko, nie było i pływającej wody, ale blotko na samym dnie wnęki było.
Teraz mam suchutko.
Wszystko jest ok, no może jak będzie chwila to sobie umyję wnęki, żeby nie straszyły..