Koledzy , wczoraj Mazda sprawiła mi psikusa małego, jechałem nad morze, no i jak to na naszych drogach w kierunku Bałtyku ( S3) stałem godzine w korku .Wszystko ładnie, pięknie , nagle obroty skoczyły na 1500-1700 i se myślę , oho tylko nie to:) Poczułem ze klima się wyłączyła , bo od razuz imnego zaczęło lecieć ciepłe powietrze z nawiewów.W pierwszym momencie pomyśałem że pasek pękł, lub coś ze sprężarką . Do tej pory klima działała bez zastrzeżen , nawet w najgorsze upały chłodziła , a wręcz mroziła. Wyłączyłem klimę i obroty opadły do standardowych. Na najbliższym parkingu zjechałem w celu oceny
Załączyłem klimę , wentylatory sprawne oba kręcą , pasek na miejscu , nie pekł, podejrzewam jakiś elektryczny problem, czujnik ciśnienia lub temperatury lub coś sie przegrzewa , w instalacji klimy , bo na wyłaczonej wszystko jest ok , natomiast ponowna próba właczenia klimy skutkowała tym że po kilku minutach znowu ją rozłączało pomimo że podświetlony był guzik Auto, i obroty szły w góre.W drodze powrotnej załaczyłem klimę i działala normalnie bez żadnych zastrzeżeń , tylko wtedy cały czas jechałem