Przerabiałem ostatnio ciekawy problem.
Milly na zimno odpalała i chodziła dobrze, potem dojeżdżałem do celu, np do pracy i było wszystko OK.
Jednak gdy po kilkunastu minutach czasem pod godzinie, dwóch czy trzech (w tym przedziale czasowym głównie) po odpaleniu pojawiało się wypadanie zapłonu na 4 cylindrze (i to nie przerywanie tylko totalnie nie palił w ogóle na 4). Po przejechaniu klika minut załapywał i można było jechać do końca już bez problemów (nie ważne czy 5km czy 500km to było już cały czas dobrze). Działo się to i na gazie i na benzynie, nie było znaczenia. Oczywiście wykluczyłem cewkę i świecę bo zamieniłem komplet z 2 cylindra a problem nadal był na 4.
Padło wiele pomysłów od chłopaków (ProboszczV6, Wiesiek, Longbow a nawet 2 miejscowych mechaników
) co to może być, głównie każdy stawiał na problemy z wiązką – szczególnie w połączeniach z instalacją gazową, potem możliwość braku kompresji, uszkodzony wtrysk od gazu itd.
Najgorsze było to, że nie działo się to cały czas ale tylko po lekkim wystygnięciu auta po podróży.
Przejrzałem z grubsza wiązki. Potem zdecydowałem się podłączyć na krótko diodę na wszystkich istotnych przewodach, żeby sprawdzić w momencie kiedy przerywa czy dochodzi zasilanie na wtrysk, wtrysk gazu do cewki, podmieniłem też czujnik położenia wałka rozrządu, mierzyłem kompresję ale nadal nie znalazłem winowajcy.
Świeca i tłok były mokre od benzyny więc założyłem, że paliwo dochodzi i wszystko jest OK.
Skontaktowałem się jeszcze z Radarem88 i pierwsze co mu przyszło na myśl to uszkodzony wtrysk benzyny. Dla mnie to było nie realne bo i na PB i na gazie te cuda się działy. Ale Kamil się uparł żeby nie zwracać na to uwagi i wymienić listwę albo najpierw pomierzyć opór na stykach od wtrysków.
Tak też zrobiłem. I o ile na ciepło i zimno wskazania były dobre, tak w momencie kiedy auto chwilę postało to wtrysk nr 4 był martwy.
Wziąłem się za wymianę – myślałem, że się zmieszczę bez zdejmowania górnych dolotów, ale o ile odkręcić listwę się dało, tak wyjąć już nie bo za mało jest tam miejsca. Także musiałem zdjąć górę i dopiero udało się wymienić. Od tego czasu minęły 3 dni i problem do tej pory nie powrócił
Według mnie wtrysk musiał się przywieszać w pozycji otwartej – lub lekko otwartej i dlatego wydawało się, że wszystko jest OK bo było widać, że świeca i tłok są mokre. Poza tym jak był otwarty to zalewał totalnie komorę spalania co skutkowało problemami i na benzynie i na gazie.
Nigdy bym nie pomyślał – i w sumie nikt na to nie wpadł, że padnięty wtrysk PB będzie sprawiał problemy także po przełączeniu na gaz. A jednak
Także chciałbym bardzo podziękować wyżej wymienionym kolegom za zaangażowanie i pomoc w poszukiwaniu przyczyny, bo trochę im głowę pozawracałem
no i przede wszystkim Kamilowi za trafną diagnozę za pierwszym strzałem