Mazda MX-6 GE KL MAZDASPEED

Witam wszystkich forumowiczów i klubowiczów.
Na forum jestem już dwa lata więc czas najwyższy napisać coś o swojej MX-6.
W 2008 roku po skasowaniu przez przedstawiciela handlowego mojego poprzedniego auta rozglądałem się za czymś następnym.
Zupełnie przypadkowo dowiedziałem się o MX-6 która z racji swojego opłakanego stanu i nieopłacalności naprawy u naszych zachodnich sąsiadów miała zostać na dniach skasowana na złomowisku.
W tamtym momencie zupełnie nic nie wiedziałem o MX-6.
Poczytałem to i owo i ponieważ był to KL postanowiłem ściągnąć to cudeńko i spróbować go doprowadzić do ładu.
Jechała do mnie przez 1600km i po pierwszej przejażdżce już byłem nią zauroczony.
Wszyscy piszą w jakim super stanie kupili auta, w moim przypadku było zupełnie odwrotnie.
Silnik – chodził nierówno, na wolnych obrotach tylko na pięciu cylindrach i cały zarzygany olejem.
Zawieszenie – z lewej strony połamane sprężyny i zero amortyzatorów wyglądała jak na glebie -80mm
Hamulce – praktycznie wykończone
Karoseria – pełna drobnych obić, otarć i gdzieniegdzie ogniska rdzy, lakier oczywiście na każdej części inny (na szczęście po sprawdzeniu okazało się że nie była nigdy bita)
Wnętrze – poodrywana tapicerka w drzwiach a tak pozatym 3+
Opony – łyse
Wydech – na wykończeniu pełen przedmuchów
Bagażnik ze stojącą wodą w którym pogniły jakieś szmaty i szczotka drewniana.
i wiele, wiele innych mankamentów (łatwiej zdecydowanie było by opisać co było sprawne)
Poprzednie auto miałem w stanie kolekcjonerskim ale już takie kupiłem,
MX-6 postanowiłem do takiego stanu doprowadzić.
Plan był od początku taki: Odbudowa samochodu z wykorzystaniem w pierwszej kolejności najciekawszych dostępnych na rynku rzeczy produkowanych przez firmę Mazda niekoniecznie do modelu MX-6 (przykład zaciski z Mazdy6) a w następnej kolejności poszukam czegoś u innych producentów. Generalnie ma wyglądać tak jakby sam producent ją taką wypuścił.
Wahacz wzdłużny/wleczony, pękł i zamiast go wymienić jakiś magik połączył dwie części blaszkami tylko po to aby nie obijał sie o ziemię. Nieźle ściągało na zakrętac
Postaram się po kolei opisać dotychczasowe prace i powstawiać trochę zdjęć aż dojdę do dnia dzisiejszego.