Jest moc!W prawdzie cały czas ta sama, ale coraz mniej ją słychać.
Korzystając z wolnego weekendu, mogłem wykonać jedno z dwóch zadań. Albo założyć DETa, albo kontynuować wygłuszanie.
Czyli albo dorzucić parę koni z których i tak nie korzystam, i może podbić sprawność która zaowocuje spalaniem niższym o 0,15l / 100km
albo podwyższać komfort codziennego podróżowania do pracy.
Dylemat był tylko pozorny, tym bardziej w obliczu stukającego przegubu. I nadchodzącej wymiany oleju. Mody dodające mocy zachęcają żeby z niej korzystać, więc lepiej nie ryzykować
Poprzednia akcja wygłuszenia maski, drzwi przednich, częściowo bagażnika, i częściowo pod kanapą przyniosły pewien efekt. Drzwi mocno ograniczyły szumy powietrza i świst przy mijaniu (i wyprzedzaniu
) innych uczestników ruchu, a polowanie na wibracje pod kanapą i w bagażniku odczuwalnie wytłumiło część dźwięku wydechu. Innymi słowy, silnik zacząłem słyszeć spod maski, a nie za plecami.
Aplikacje na telefon udające sonometr mają różne dokładności, i nie chciałem z nich korzystać jako wyznacznika postępu. Zamiast tego opieram się na głośności radia. Poprzednio, przy prędkości 160km/h potrzebowałem vol. ustawiony na 21/22, a po modach wystarcza 19. Jest sukces, jest zmiana.
Plan na weekend był prosty. Uzupełnić gdzieniegdzie fabryczne braki wygłuszenia, rzucić pełen zestaw butyl + pianka na ścianę grodziową, tunel i podłogę z przodu. Tam gdzie nie było fabrycznego wygłuszenia, podwójna warstwa butylu.
Wygłuszanie ściany grodziowej we wnętrzu skutecznie utrudniła mi fabryczna gumowa płachta podbita filcem. Po demontażu paru niepotrzebnych elementów, jak skrzynka bezpieczników czy osłona kolumny kierowniczej, rozpocząłem długą walkę z wsadzaniem rąk pod filc i obklejaniu grodzi. Mamy wtorek, a plecy nadal mnie łupią
Tunel środkowy zapewnił mi sporo zabawy z nożykiem do tapet, z wiadomych przyczyn nie chciałem zaklejać otworków na spinki czy śrub. Było sporo łatania, doklejania szczegółów małymi kawałkami, pamiętając żeby warstwy się pokrywały.
Klejenie całych płacht butylu i pianki kauczukowej na podłodze było już dużo przyjemniejsze. Na podłogę i grodź poszła pianka 6mm, na tunel 3mm z obawy o spasowanie elementów. Miałem kupę zabawy żeby założyć boczek drzwi, a nie chciałem żeby plastiki na tunelu wyginały się wypychane przez zbyt grubą warstwę wygłuszenia.
Spokojnie mogę polecić butyl firmy CTK. W porównaniu z STP wypada niewiele słabiej, ale jest sporo tańszy. Jedyne różnice jakie zauważyłem, to mniej plastyczna warstwa aluminium, co prowadziło do pękania brzegów przy bardziej skomplikowanych kształtach, i słabszy klej, ale nadal więcej niż wystarczający.
Na deser zostawiłem sobie oklejania plastików. Szczerze powiedziawszy nie wiem po co, ale słyszałem że niektórzy tak robią, więc też tak zrobię. Zrobię, bo nie zdążyłem w weekend, a jeżdżenie rozebranym autem nie jest dla mnie niczym nowym. W końcu kiedyś jeździłem do pracy Cetkiem
Bez wątpienia praca przyniosła efekt. Nie wiem o ile jest ciszej, ale jest na pewno. Pominąwszy subiektywne wrażenia z jazdy, wewnątrz auta praktycznie nie słychać silnika na jałowych, i rozkład dźwięku znowu się zmienił. Teraz silnik słychać trochę bardziej z tyłu, ale przede wszystkim zewsząd. Będę się musiał dobrze wsłuchać, żeby ocenić który obszar powinienem obdarzyć uwagą.
Macie jakieś pomysły, co powinienem okleić? Może pominąłem jakiś ważny element, który przenosi sporo dźwięku? Każdy pomysł mile widziany