Mazda Xedos 6 CA KF '93 2.0 V6 – Będzie pan zadowolony :)
Napisane: 4 cze 2017, 20:06
Witam serdecznie !
Chciałbym w tym poście pochwalić się moją Madzią, oraz ogromem prac jakie w nią włożyłem.
No więc zacznijmy od początku. Xeda kupiłem w lutym bieżącego roku, znam jego historie od samego początku. Historię mam potwierdzoną, przez różnej maści książki i faktury.
Pierwszym właścicielem był Niemiec, który przejechał Mazdą 160 tys. km serwisując ją regularnie w ASO .
Następnie Pan Niemiec sprzedał autko starszemu Panu, który dobił do przebiegu 216 tys. km.
Wspomniany starszy Pan zmarł, a następnie spadek wraz z Madzią przeszedł na jego córkę.
Jego córka autem w ogóle nie jeździła, tylko przestawiała go z miejsca na miejsce. Właśnie na takim przestawianiu minęły 4 lata i postanowiła sprzedać ojcowskie auto. Kupiłem je ja i zostałem 3 właścicielem. W aucie przez to, że dużo stało było trochę rzeczy do wymiany. Na początek wymieniłem olej i filtry, takiej brei jaka spłynęła z miski olejowej jeszcze w życiu nie widziałem. Nic w sumie dziwnego auto trochę stało. Później wziąłem się za świece i kable, jako że autem chcę trochę pojeździć to kupiłem co w moim odczuciu było najlepsze, czyli kable Boscha, oraz świece irydowe BERU. Następnie wymieniłem przednie tarcze, na brembo i klocki Textar. Wymieniłem rozrząd razem z pompą wody na mazdowskich częściach, wymieniłem też wszystkie paski, czujniki temperatur. Pod wpływem czasu zablokował się też mechanizm od nawiewu, który też musiałem na końcu wymienić. Zapobiegawczo wymieniłem pompkę paliwa (To była wymiana przez łzy, strasznie ciężko się ją wymienia). Przez to, że auto w słońcu stało bardzo długo w kilku miejscach odpadał lakier bezbarwny płatamit tzn. z dachu, z maski, błotnika i ze słupka z lewej strony. Autko odwiedziło więc lakiernika i było malowane w całości na ten sam kolor, to był dla mnie najcięższy koszt . Przy okazji lakierowania w firmie lakierniczo-blacharskiej poprosiłem o zdjęcie spojlera i zaspawanie dziur, co też pięknie zrobili . Po tym wszystkim gdy mój Xed był w końcu w idealnym stanie nadszedł czas na moje "widzi mi się".
Założyłem radio z GPS i kamerą cofania, włączającą się po wrzuceniu biegu wstecznego. Następnie przyszła kierownica multimedialna z Mazdy 6, którą podłączyłem tak, że współpracuje z moim radiem i z tempomatem. Siadły też nowe felgi 17 cali czarne. Tylne światła zostały "zaledowane" (bardzo fajny efekt). Został pomalowany kokpit. Z tapicerką nie musiałem nic robić, z powodu małego przebiegu trzyma się idealnie, a na tylnych siedzeniach chyba nikt za dużo nie siedział, bo kanapa wygląda lepiej niż w niejednym rocznym aucie. Podgrzewanie foteli również działa idealnie, tak samo jak klimatyzacja. Z małych dodatków to zrobiłem też podświetlanie zewnętrznie klamek przy otwieraniu auta z pilota, jak to ma miejsce w nowych autach wyższej klasy. Wymieniłem też zegarki, na indiglo z popularnego serwisu aukcyjnego.
Mam nadzieję, że moja Madzia się wam spodoba, tak jak mi się podoba teraz .
Pozdrówki serdeczne .
Chciałbym w tym poście pochwalić się moją Madzią, oraz ogromem prac jakie w nią włożyłem.
No więc zacznijmy od początku. Xeda kupiłem w lutym bieżącego roku, znam jego historie od samego początku. Historię mam potwierdzoną, przez różnej maści książki i faktury.
Pierwszym właścicielem był Niemiec, który przejechał Mazdą 160 tys. km serwisując ją regularnie w ASO .
Następnie Pan Niemiec sprzedał autko starszemu Panu, który dobił do przebiegu 216 tys. km.
Wspomniany starszy Pan zmarł, a następnie spadek wraz z Madzią przeszedł na jego córkę.
Jego córka autem w ogóle nie jeździła, tylko przestawiała go z miejsca na miejsce. Właśnie na takim przestawianiu minęły 4 lata i postanowiła sprzedać ojcowskie auto. Kupiłem je ja i zostałem 3 właścicielem. W aucie przez to, że dużo stało było trochę rzeczy do wymiany. Na początek wymieniłem olej i filtry, takiej brei jaka spłynęła z miski olejowej jeszcze w życiu nie widziałem. Nic w sumie dziwnego auto trochę stało. Później wziąłem się za świece i kable, jako że autem chcę trochę pojeździć to kupiłem co w moim odczuciu było najlepsze, czyli kable Boscha, oraz świece irydowe BERU. Następnie wymieniłem przednie tarcze, na brembo i klocki Textar. Wymieniłem rozrząd razem z pompą wody na mazdowskich częściach, wymieniłem też wszystkie paski, czujniki temperatur. Pod wpływem czasu zablokował się też mechanizm od nawiewu, który też musiałem na końcu wymienić. Zapobiegawczo wymieniłem pompkę paliwa (To była wymiana przez łzy, strasznie ciężko się ją wymienia). Przez to, że auto w słońcu stało bardzo długo w kilku miejscach odpadał lakier bezbarwny płatamit tzn. z dachu, z maski, błotnika i ze słupka z lewej strony. Autko odwiedziło więc lakiernika i było malowane w całości na ten sam kolor, to był dla mnie najcięższy koszt . Przy okazji lakierowania w firmie lakierniczo-blacharskiej poprosiłem o zdjęcie spojlera i zaspawanie dziur, co też pięknie zrobili . Po tym wszystkim gdy mój Xed był w końcu w idealnym stanie nadszedł czas na moje "widzi mi się".
Założyłem radio z GPS i kamerą cofania, włączającą się po wrzuceniu biegu wstecznego. Następnie przyszła kierownica multimedialna z Mazdy 6, którą podłączyłem tak, że współpracuje z moim radiem i z tempomatem. Siadły też nowe felgi 17 cali czarne. Tylne światła zostały "zaledowane" (bardzo fajny efekt). Został pomalowany kokpit. Z tapicerką nie musiałem nic robić, z powodu małego przebiegu trzyma się idealnie, a na tylnych siedzeniach chyba nikt za dużo nie siedział, bo kanapa wygląda lepiej niż w niejednym rocznym aucie. Podgrzewanie foteli również działa idealnie, tak samo jak klimatyzacja. Z małych dodatków to zrobiłem też podświetlanie zewnętrznie klamek przy otwieraniu auta z pilota, jak to ma miejsce w nowych autach wyższej klasy. Wymieniłem też zegarki, na indiglo z popularnego serwisu aukcyjnego.
Mam nadzieję, że moja Madzia się wam spodoba, tak jak mi się podoba teraz .
Pozdrówki serdeczne .