Dawno mnie nie było ale jakoś straciłem wene, okres jesienno zimowy chyba działa na mnie źle, na pewno tak jest
Mazda się trzyma, przed weekendem miała małą awarie ale z pomocą kuzyna i brata którzy ze szrotu będąc w delegacji załatwili mi potrzebny wężyk udało się ją uruchomić, właściwie chodziła cały czas tylko uciekał płyn chłodniczy
Ale od początku jadąc w czwartek na nockę do pracy na jednym skrzyżowaniu zaczęło mi śmierdzieć i dymić się przed maską, myślałem w pierwszej chwili "to u mnie czy w ciężarówce przede mną palą się hamulce?" Na następnych światłach ustawiłem się pierwszy, zero dymu :O Ale nie dawało mi to spokoju i jak podjechałem pod firmę to otworzyłem maskę, z silnika leciał dym, przeraziłem się! Jak to prawdziwy polak musiałem użyć dobranego epitetu
zajrzałem głębiej i po chwili dostrzegłem małą strugę płynu lecącą na silnik pod aparatem zapłonowym, stąd ten dym! Poszedłem zgasić auto i do pracy, w pracy ogarnąłem na szybko taśmę montażową (u nas potocznie mówiło się na nią "na gada"
) no po pracy o godzinie 6 nad ranem próbowałem to doraźnie załatać żeby dotrzeć do domu, niestety dostęp jest gorzej niż marny więc zbyt wiele to nie dało ale zawsze coś! Jak zawsze Madzia nie zawiodła, powiem więcej nawet nie myślała o tym żeby wskazówka od tempy szła wyżej, trzymała ładnie tempe
W piątek już chwila drzemki po pracy bo aż 2h i kombinacje gdzie tu dostać wąż, kilka telefonów i albo nie dostępne albo 4 dni robocze czekania w japomoto także padło na szrot daleko za poznaniem ale na szczęście brat z kuzynem byli w pobliżu w delegacji i wlecieli
niestety wymianę musiałem robić o latarce o ciemku i przy 3stopniach na dworze
nie polecam!
Na pewno nie poradziłbym sobie bez operatora latarki którym była moja dziewczyna
i daliśmy radę! Madzia wróciła do żywych dolane płyny i śmiga aż miło! W dzień awarii w południe również dostała w końcu pomalowane paputki zimowe!
Co prawda chciałem biały kolor ale podobno felgi były tak zajechane, że na białym kolorze wychodziły żółte place
No ale dobra żeby was nie zanudzać już to trochę fotek!
Tutaj powstała malutka dziurka:Pomalowane felgi:Tak prezentują się na aucie:Długi czas nie myłem auta i przy zmianie kół dopiero się przeraziłem
Tak wyglądały przed myciem:No i oczywiście umyte i osuszone leżakują przez zimę:No i na koniec smutna wiadomość
Zdaję sobie sprawę, że wielu może mnie hejtować za to co powiem ale myślę, że nie jeden mnie zrozumie i uszanuje moją decyzję... A więc tak, kocham to auto i na prawdę NIGDY mnie nie zawiodło a wręcz nie raz ratowało auta kumpli... Jest to mój pierwszy własny samochód o którego dbałem zawsze jak tylko mogłem często tracąc ostatnie pieniądze lub nawet się zadłużając na modyfikacje... których niby nie ma sporo ale podliczając to już wydałem na nią dwa razy więcej niż sam zakup... Wiem, że nigdy to się nie zwróci i nawet nie dążyłbym do tego ale też wiem jaką ma wartość... Dążąc do sedna, planuję w przyszłym roku zmianę auta, w połowie lub pod koniec roku mam zamiar kupić już nowe zależy jak fundusze pozwolą, chcę zmienić samochód
TYLKO I WYŁĄCZNIE ze względu na napęd, zawsze marzył mi się napęd na 4 bądź na tył, a że kałdi nie przemawiają za mną i Japonczyki imponują mi na każdym kroku to wybór padł na Lexusa IS200, dlaczego nie Mazda spytacie? Dlatego, że w moim zakresie cenowym nie ma auta które by mi odpowiadało, wszystkie Mx-y są dla mnie za małe a Rx-8 musiałbym swapować żeby mnie nie zjadło finansowo niestety zakup i swap to już koszta na które w tej chwili mnie nie stać
Była też opcja żeby mieć dwa auta ale mam 20 lat dopiero i nie stać mnie na to po prostu. Długo, na prawdę długo nad tym wszystkim myślałem i innego wyjścia z sytuacji nie ma.. niestety
Będzie mi na prawdę trudno sprzedać 626 bo nie dosyć, że dostanę za nią pewnie śmieszne pieniądze to jeszcze mam ogromny sentyment do niej
Ale niestety nie zawsze w życiu mamy łatwe wybory... Jest jeszcze jeden problem, jak to sprzedać? Mam dwie opcje:
1. Sprzedaje z dwoma kompletami kół i alusów, wszystkimi rarytasami które udało mi się uzbierać lub zamontować (halogeny, kubły, elektryka, kiera itd) po prostu w pełnej opcji ale też za odpowiednio wysoką cene, może nawet uda mi się klimę uruchomić (mała prawdopodobność sprzedaży)
2. Sprzedaję na stalówkach które bym kupił plus jakieś opony ale nie byle jakie bo nie lubię robić komuś pod górkę, no i bez wszystkich rarytasów po prostu podstawową wersje ale za niższą cenę i resztę klamotów osobno
Pierwszą opcję wystawie już pewnie gdzieś koło stycznia i będę czekał bez pośpiechu ale wtedy dużo z ceny nie zejdę jak nie pójdzie to koło lata wystartuje druga opcja i wtedy myślę, że szybko pójdzie bo wbrew pozorom jak patrzę na inne 626 w poznaniu to mało jest zadbanych, moja nie jest idealna ale jak na tyle lat to myślę, że tragedii nie ma, taka moja opinia i nie każdy musi się z nią zgadzać
Z forum na pewno nie odejdę bo zakochałem się w tej marce po prostu nie będę miał możliwości prowadzenia własnego tematu
Też nie jest powiedzane bo może życie ułoży się tak, że będzie mnie stać na dwa samochody a wtedy ten Lex będzie daily a drugim będzie jakaś mazda którą odrestauruje i będę nią jeździł "w niedzielę do kościoła" albo na tor (zależy od pomysłu na auto)
Posty będę co jakiś czas zamieszczał ale nie będzie to już tak jak wcześniej, mam nadzieje że chociaż uszanujecie moją decyzje
Aaa i z góry dziękuje wytrwałym którzy doczytali do końca a nie patrzyli tylko na zdjęcia