Strona 4 z 4

Re: Mazda5 Sport CW LF 2012 2.0 petrol

PostNapisane: 23 paź 2016, 11:31
przez adas780715
podpalenie to było ,szkoda ze wszyscy to widza a nie policja.bede miał chwilke opisze cale zajscie.

Re: Mazda5 Sport CW LF 2012 2.0 petrol

PostNapisane: 27 paź 2016, 22:29
przez paolomario
O kurcze :( Przykra sprawa :(
Znajomemu niedawno ukradli cały tłumik, a tu chyba Brexit pełną gębą :(

Inna sprawa, że "szóstka" szwagrowi sama się sfajczyła – ognisko zaczęło się w komputerze :(

Re: Mazda5 Sport CW LF 2012 2.0 petrol

PostNapisane: 31 paź 2016, 14:29
przez Wojtek
Współczuję... <głaszcze>

Re: Mazda5 Sport CW LF 2012 2.0 petrol

PostNapisane: 31 paź 2016, 15:59
przez em_dzej
O w mordę masakra jakaś
:–(

Klepnięte smartem
;)

Re: Mazda5 Sport CW LF 2012 2.0 petrol

PostNapisane: 31 paź 2016, 16:18
przez darrecki
Bardzo współczuję sytuacji, ja bym się załamał. Jednak ludzie to .uje.
Podejrzewam, że ma to związek z obtarciem... a nie tym całym Brexitem

Re: Mazda5 Sport CW LF 2012 2.0 petrol

PostNapisane: 22 lis 2016, 10:23
przez Wojtek
Adam, czy udało się już wszystko pozytywnie załatwić?

PostNapisane: 15 sty 2017, 16:47
przez adas780715
Tak juz mam wszystko załatwione.postaram się znalesć chwikę na dniach i w skrócie opisać całe zajscie.
ps.jeszcze z Erisinem nie wiem jak i co dalej mam robić :( nie mam radia ani kasy a sprawe w sądzie wygrałem.

PostNapisane: 10 lut 2017, 15:25
przez piotrekkk1985
Adam ... wspolczuje <płacze> Co za skur ... <killer>

Re: Mazda5 Sport CW LF 2012 2.0 petrol

PostNapisane: 25 lut 2017, 14:22
przez adas780715
Jak już niektórzy zostali poinformowani, 22. Października 2016r. z przykrością zakończyłem swoją przygodę z Mazdą 5 Sport 2012 petrol 2.0 Obiecałem, że opiszę całe zajście i wybaczcie, że tak długo to trwało, ale w pierwszej kolejności musiałem pozałatwiać swoje sprawy, przede wszystkim ochłonąć i nabrać trochę dystansu.
Otóż 8. października 2016r. miałem stłuczkę w Luton. Jechałem z żoną i córką, a z prawej strony, z bocznej ulicy wyjeżdżała czarnym Mercedesem 2016 młoda kobieta. Uderzyła mnie w tylne drzwi i nadkole . Oczywiście próbowała się kłócić, że to nie jej wina, że to ja za szybko jechałem, że powinienem był jej ustąpić pierwszeństwa..., ale miałem całe zdarzenie nagrane na kamerce, więc w końcu przyznała się do winy. Ponadto świadkiem tego zdarzenia był również taki Brytyjczyk, który zostawił mi swoje dane kontaktowe i wytłumaczył tej kobiecie wszelkie wątpliwości. Wymieniłem się z nią danymi i pojechaliśmy w swoją stronę. W poniedziałek powiadomiłem o kolizji swojego ubezpieczyciela, skontaktowałem się też z prawnikiem, który już wcześniej prowadził mi podobną sprawę i przekazałem mu wszystkie informacje. Dopiero wtedy okazało się, że ubezpieczalnia w ogóle nie została poinformowana o jakimkolwiek zajściu drogowym z jej udziałem.
W połowie tygodnia mój szef zaczął odbierać dziwne telefony od różnych osób z żądaniem, aby wpłynął na mnie i żebym ja zrezygnował z jakiegokolwiek odszkodowania, a w zamian miałem dostać 500 funtów na naprawę samochodu. Nie skorzystałem z tej oferty. W niedzielę osobiście odebrałem telefon od nieznanej osoby i usłyszałem tylko że mam zrezygnować z claimu i odpuścić, bo jeśli nie to będę miał problemy. Powiadomiliśmy o wszystkim policję telefonicznie i kobieta przyjmująca informację doradziła nam, żebyśmy poszli na najbliższy posterunek policji, jeszcze raz opowiedzieli wszystko od początku i powinniśmy otrzymać numer sprawy wraz z kontaktem do oficera śledczego, który będzie nam przydzielony.
Następnego dnia pojechaliśmy na posterunek policji i oficer odmówił nam przyjęcia zgłoszenia o zastraszaniu, ponieważ stwierdził, że ktoś kto do mnie dzwonił, nie powiedział wprost jakie będę miał problemy i co ewentualnie zamierza zrobić .
No i się wydarzyło... W sobotę 22. października 2016r. o godzinie 00:05 podpalili nam samochód. Już mieliśmy iść spać kiedy usłyszeliśmy wybuch. Ja szybko wybiegłem i próbowałem gasić płonący samochód przy pomocy węża ogrodowego. Przyjechała straż i policja, po czym po nocnych oględzinach stwierdzili, że był to samozapłon. Przyjechał mój szef i potwierdził moją wersję, że byłem zastraszany, ale według nich i straży pożarnej nie było to podpalenie. I taki właśnie sporządzili raport.
Osobiście nie wierzę w zbieg okoliczności, tym bardziej że samochód był uderzony w [jaki?] bok, a nie w przód i według dwóch inżynierów był w 100% bezpieczny do jazdy. Stojąc za drewnianym płotem i gasząc Mazdę dobrze widziałem, że paliła się ona równocześnie z przodu i z tyłu, a na dachu była paląca się jedna linia, jakby ewidentnie było tam cos rozlane, Samochód został doszczętnie spalony z przodu, a środek lekko stopił się od gorąca, ale spalony nie był.
Oczywiście nikt z policji nie pofatygował się za dnia, aby jeszcze raz obejrzeć samochód, bo dla nich była sprawa już zamknięta. Gdyby się pojawili, to zobaczyliby przebarwienie na dachu i niespaloną szmatę i jeszcze innych kilka szczegółów świadczących o tym, że jednak to nie był samozapłon. Policja zaraz po ugaszeniu auta zamiast zapytać sąsiadów, czy ktoś czegoś nie widział istotnego przed ich przyjazdem, to robiła wywiad środowiskowy na nasz temat. My na następny dzień od sąsiadów dowiedzieliśmy się, że zaraz po wybuchu stał jasny samochód osobowy zaparkowany trzy domy dalej i ktoś robił zdjęcia. W południe widziałem sprawczynię kolizji wraz z mężem, powoli przejeżdżali innym czarnym Mercedesem koło domu oglądając zgliszcza mojej Mazdy i na pobliskiej ulicy zaraz zawrócili. To mam uznać też za przypadek, skoro mieszkają na drugim końcu miasta??!!
To jest śmieszne, żeby w kraju rozwiniętym działy się takie straszne rzeczy. Zwykła kolizja zakończyła się dla nas koszmarem. Sam fakt, że policja w tak ważnej sprawie bała się interweniować pozostawia wiele do myślenia.
Ku przestrodze; jeśli ktoś mieszka w Luton lub w okolicach i na Waszej drodze pojawi się kiedyś nazwisko Mahmood, to omijajcie tych ludzi z daleka, bo są naprawdę niebezpieczni i zdolni do wszystkiego. My poza stratą materialną ponieśliśmy jeszcze jedną o wiele ważniejszą i bezcenną... (z przyczyn osobistych pozostawiam to bez komentarza). Nikomu czegoś takiego nie życzę i dziękuję tym wszystkim, którzy byli z nami w tym trudnym dla nas czasie. Powiem tylko tyle, że na otarcie łez kupiłem kolejny nabytek, ale zapewne zajmie mi to znów kilka dobrych tygodni, aby cos więcej o nim napisać.

PostNapisane: 25 lut 2017, 18:56
przez Celin
Współczuję, na pewno da radę coś z tym robić, pytanie, czy warto.

Sorry ale nie mogę się powstrzymać, ale
adas780715 napisał(a):nazwisko Mahmood
i wszystko jasne. "Typowe" angielskie nazwisko, jak np. wielu "rodowitych" niemców w RFN ostatnmi czasy.

PostNapisane: 26 lut 2017, 12:16
przez adas780715
Sprawa jest zakończona, zrezygnowałem z jakiegokolwiek odszkodowania i zmieniłem adres zamieszkania.

PostNapisane: 26 lut 2017, 13:30
przez piotrekkk1985
Adam dobry wybór <spoko>