Mazda 323F GT '95 KL

Chociaż zawsze szalenie mi się podobał ten model, to nigdy nie sądziłem, że eFka zagości u mnie w garażu. Póki byliśmy tylko z żoną mx-3 był super, potem dwójka dzieci, skłaniała ku kupnie jakiegoś spokojnego, podtatusiałego, statecznego kombi, do którego bagażnika wejdzie cała graciarnia, wózki itp. MX-3 już jakiś czas temu został uznany za weekendową zabawkę (którą niemal codziennie dojeżdżałem do pracy w okresie poza zimowym...), a funkcję auta na co dzień przejęła podstarzała Xara. Auto kupione za grosze, miało być na kilka miesięcy, aż się uskłada na jakąś młodą szóstkę. Taaa, akurat. W międzyczasie całą gotówka poszła w zakup mieszkania, Xara zaliczyła dzwona, zaś pakowanie potomstwa na tylną kanapę mxa okazało się być zaskakująco uciążliwe. 323 akurat się nawinęła i mimo licznych wad trafiła do garażu. O decyzji przede wszystkim przesądził stan blacharski auta – podłoga w stanie niemalże idealnym, podobnie progi, zaś nadkola przez rudą nietknięte. Szkoda, że tego samego nie można napisać o rantach drzwi, ale najwyraźniej nie można mieć wszystkiego. Auto było obecne wcześniej na forum (jestem drugim forumowym właścicielem, poprzedni to roxygenium i Nicek), ale jakiejś rozbudowanej historii nigdy się nie doczekało.
Tyle historii, teraz troszkę faktów, na dzień zakupu:
Model: 323f BA GT, z radosnym, na potęgę żrącym olej KFem.
Wyposażenie:
– elektryczne lusterka
– elektryczne wszystkie szyby
– centralny z pilota
– radio Sony cośtam cośtam
plus cztery głośniki, z których gra w porywach połowa
– ABS (nawet działa)
– klima (dla odmiany nie działa, ale sytuacja jest rozwojowa)
– halogeny
– LPG, która ma swoje humory i fochy
Nicek auto troszkę zaniedbał, a roxygenium wszystkiego nie ogarnął. Otrzymałem jednak auto ze sprawnym TPSem, odświeżonymi hamulcami przód/tył oraz końcówkami drążków kierowniczych w bagażniku. Do tego doszedł jeszcze totalnie podrutowany przez poprzedników wydech, bez środkowego tłumika i z bliżej nieokreślonym tłumikiem z tyłu. Średnice dwie, 2.25" oraz oryginalna, dla odmiany dziurawa
Trzeba było działać.
Co zostało zrobione:
– wstawiony tłumik środkowy przelotowy, wymieniona pordzewiała część wydechu, obecnie niemal całość (pozostał krótki odcinek, którego na razie nie opłaca się ruszać) ma średnicę 2.25"
– wymienione końcówki drążków kierowniczych
– ustawiona geometria zawieszenia
– wyszukane wszystkie ogniska korozji i miejsca, w których rudzielec może się zagnieździć, jeśli się nie podejmie działań. Na szczęście jest ich bardzo niewiele, poza ranami drzwi
– na szybko poprawione mocowanie fotela kierowcy (niech żyją podkładki z Ikei), niebawem wymiana połamanej szyny na nieuszkodzoną.
Plany:
– wymiana mocowania fotela kierowcy, oczyszczenie szyn przednich foteli z rdzy i doprowadzenie całości do odpowiedniego wyglądu.
– wymiana tulejek wahaczy – niestety pospieszyłem się z ustawieniem geometrii, bo jak się okazało sensu wielkiego w tym nie było wobec stanu tulejek
– wymiana kierownicy, bowiem obecna nadaje się tylko na szrot
– odnowienie wycieraczek
– ogarnięcie podłogi bagażnika i przy okazji odświeżenie plastików w środku
– pomalowanie zacisków hamulcowych z rzucającego się w oczy czerwonego na bardziej neutralny kolor
– prostowanie i odnowienie oryginalnych alufelg
– zakup opon zimowych
– doprowadzenie do porządku nagłośnienia w aucie
– oczyszczenie rdzawych nalotów na podłodze auta, konserwacja całości
– zabezpieczenie progów
– uporanie się z rdzą na rantach drzwi
– przywrócenie klapce wlewu paliwa naturalnego koloru
– doprowadzenie do porządki instalację LPG
– SWAP na KL lub KLZE, a wraz z tym dokończenie wydechu (kolektory 6-2-1, sportowy – cokolwiek to znaczy – katalizator, wymiana tych odcinków rury, które mają oryginalną średnicę)
Gdy osiągnięty zostanie ten poziom będzie można myśleć o dalszych zmianach – odświeżeniu tapicerki (ukłony w stronę inspiratora trzydziecha), zdrutowaniu czegoś na kształt ISOFIXa oraz nie takich drobnych poprawkach lakierniczych.
Tyle historii, teraz troszkę faktów, na dzień zakupu:
Model: 323f BA GT, z radosnym, na potęgę żrącym olej KFem.
Wyposażenie:
– elektryczne lusterka
– elektryczne wszystkie szyby
– centralny z pilota
– radio Sony cośtam cośtam
– ABS (nawet działa)
– klima (dla odmiany nie działa, ale sytuacja jest rozwojowa)
– halogeny
– LPG, która ma swoje humory i fochy
Nicek auto troszkę zaniedbał, a roxygenium wszystkiego nie ogarnął. Otrzymałem jednak auto ze sprawnym TPSem, odświeżonymi hamulcami przód/tył oraz końcówkami drążków kierowniczych w bagażniku. Do tego doszedł jeszcze totalnie podrutowany przez poprzedników wydech, bez środkowego tłumika i z bliżej nieokreślonym tłumikiem z tyłu. Średnice dwie, 2.25" oraz oryginalna, dla odmiany dziurawa
Co zostało zrobione:
– wstawiony tłumik środkowy przelotowy, wymieniona pordzewiała część wydechu, obecnie niemal całość (pozostał krótki odcinek, którego na razie nie opłaca się ruszać) ma średnicę 2.25"
– wymienione końcówki drążków kierowniczych
– ustawiona geometria zawieszenia
– wyszukane wszystkie ogniska korozji i miejsca, w których rudzielec może się zagnieździć, jeśli się nie podejmie działań. Na szczęście jest ich bardzo niewiele, poza ranami drzwi
– na szybko poprawione mocowanie fotela kierowcy (niech żyją podkładki z Ikei), niebawem wymiana połamanej szyny na nieuszkodzoną.
Plany:
– wymiana mocowania fotela kierowcy, oczyszczenie szyn przednich foteli z rdzy i doprowadzenie całości do odpowiedniego wyglądu.
– wymiana tulejek wahaczy – niestety pospieszyłem się z ustawieniem geometrii, bo jak się okazało sensu wielkiego w tym nie było wobec stanu tulejek
– wymiana kierownicy, bowiem obecna nadaje się tylko na szrot
– odnowienie wycieraczek
– ogarnięcie podłogi bagażnika i przy okazji odświeżenie plastików w środku
– pomalowanie zacisków hamulcowych z rzucającego się w oczy czerwonego na bardziej neutralny kolor
– prostowanie i odnowienie oryginalnych alufelg
– zakup opon zimowych
– doprowadzenie do porządku nagłośnienia w aucie
– oczyszczenie rdzawych nalotów na podłodze auta, konserwacja całości
– zabezpieczenie progów
– uporanie się z rdzą na rantach drzwi
– przywrócenie klapce wlewu paliwa naturalnego koloru
– doprowadzenie do porządki instalację LPG
– SWAP na KL lub KLZE, a wraz z tym dokończenie wydechu (kolektory 6-2-1, sportowy – cokolwiek to znaczy – katalizator, wymiana tych odcinków rury, które mają oryginalną średnicę)
Gdy osiągnięty zostanie ten poziom będzie można myśleć o dalszych zmianach – odświeżeniu tapicerki (ukłony w stronę inspiratora trzydziecha), zdrutowaniu czegoś na kształt ISOFIXa oraz nie takich drobnych poprawkach lakierniczych.