Mazda 323C BA Z5 '98 – DOMO

Witam.
Po długich przemyśleniach zdecydowałem, że pokażę światu swój samochód, którym jest Mazda 323C BA z 1998 roku z silnikiem Z5, kolor nadwozia Silver Stone 3L.
Szukałem samochodu dość długo, oglądałem różne auta od golfów po citroeny saxo, nissany micry i renault clio na audi kończąc. Żadne nie przypadło mi do gustu, niejednokrotnie stan oglądanych wozów kwalifikował je na złom, ale sprzedawcy upierali się, że za te pieniądze nie powinienem się spodziewać niczego lepszego. Najczęściej próbowano wcisnąć mi kit pod postacią odpicowanych do sprzedaży golfów 3 generacji, ale że golf i tak nie jest autem dla mnie, nie dałem się namówić. Z resztą i tak od początku chciałem coś japońskiego. Aż w końcu kiedy wracałem z polowania na nowe auto, w oczy rzuciła mi się srebrna Mazda 323C z karteczką "SPRZEDAM". Już po pierwszych oględzinach wiedziałem, że to jest to. Nieporównywalna z poprzednikami przyjemność z jazdy, wnętrze, wygląd zewnętrzny i stan techniczny mówiły same za siebie. Jedyną rzeczą, którą trzeba było poprawić (po dzień dzisiejszy) były dość mocno skorodowane tylne nadkola. Tak stałem się nowym właścicielem Mazdy
Posiadam ją od trochę ponad roku, od tego czasu zostało przy niej zrobione wiele drobnych i większych rzeczy, między innymi:
– kompletne sprzęgło marki AISIN
– wahacze wleczone
– sprężyny amortyzatorów
– tarcze i klocki hamulcowe z przodu
– szczęki hamulcowe z tyłu
– przekaźnik ABS
– uszczelka pokrywy zaworów
– polerka świateł i kierunkowskazów przednich
– poprawiona konserwacja podwozia
– wymienione siłowniki tylnej klapy
– montaż bagażnika dachowego
jeszcze kilka rzeczy by się znalazło, jeśli sobie przypomnę, to na pewno dopiszę
Mazda stoi na oryginalnych 14-calowych alufelgach z MX-5 i być może pasowałyby całkiem nieźle, gdyby były trochę większe
Wnętrze poliftingowe jest w stanie niemal perfekcyjnym. Nie ma żadnych rys, czy oznak zużycia na desce rozdzielczej, kierownica i lewarek zmiany biegów nie wyglądają źle, ale i tak wyglądają jakby przejechały mniej niż całe auto, tapicerka nie ma żadnych przetarć ani dziur, chociaż można kiedyś ja wyprać.
Silnik jest w stanie bardzo dobrym, nie zawiódł mnie jeszcze ani razu i mam nadzieję, że dalej tak będzie
Aktualnie zastanawiam się co zrobić z moją Mazdą. Jako że jest to samochód niemal unikatowy, chciałbym doprowadzić go do stanu idealnego. W tym przypadku byłoby to naprawienie tylnych nadkoli (wspawanie reperaturek) i przy okazji progów, chociaż może nie są w tragicznym stanie, to trzeba by je zrobić razem z nadkolami. Na dalszym planie jest wymiana układu wydechowego, który jest w niektórych miejscach dość pordzewiały i jeśli auto miałoby być idealne nie może się obejść bez jego wymiany. Ostatnia rzecz, to wymiana drzwi pasażera, bo aktualnie znajdują się tam delikatne wgniotki widoczne pod światło, ale to nie kosztuje wiele więc może zostanie zrobione w najbliższym czasie. Więcej powodów do zmartwień nie znajduję
Przez te rzeczy nie wiem co dalej, bo w snach nęka mnie Xedos 6 lub 9
Rozum mówi, że kupno któregoś z nich byłoby lepsze, bo i mocniejsze silniki i komfort jazdy lepszy. A do 323C nie wejdzie nic mocniejszego niż 1.8, a i tak mam 1.5
Serce za to przekonuje, żeby pakować pieniądze w moją Cetkę i jeździć nią dłuuuugo
w końcu to już samochód prawie na wymarciu, a ja mam jego nie najgorszy egzemplarz
z resztą jakoś ciężko byłoby mi się z nią rozstać...
Na koniec zostawiam kilka zdjęć:
Po długich przemyśleniach zdecydowałem, że pokażę światu swój samochód, którym jest Mazda 323C BA z 1998 roku z silnikiem Z5, kolor nadwozia Silver Stone 3L.
Szukałem samochodu dość długo, oglądałem różne auta od golfów po citroeny saxo, nissany micry i renault clio na audi kończąc. Żadne nie przypadło mi do gustu, niejednokrotnie stan oglądanych wozów kwalifikował je na złom, ale sprzedawcy upierali się, że za te pieniądze nie powinienem się spodziewać niczego lepszego. Najczęściej próbowano wcisnąć mi kit pod postacią odpicowanych do sprzedaży golfów 3 generacji, ale że golf i tak nie jest autem dla mnie, nie dałem się namówić. Z resztą i tak od początku chciałem coś japońskiego. Aż w końcu kiedy wracałem z polowania na nowe auto, w oczy rzuciła mi się srebrna Mazda 323C z karteczką "SPRZEDAM". Już po pierwszych oględzinach wiedziałem, że to jest to. Nieporównywalna z poprzednikami przyjemność z jazdy, wnętrze, wygląd zewnętrzny i stan techniczny mówiły same za siebie. Jedyną rzeczą, którą trzeba było poprawić (po dzień dzisiejszy) były dość mocno skorodowane tylne nadkola. Tak stałem się nowym właścicielem Mazdy

Posiadam ją od trochę ponad roku, od tego czasu zostało przy niej zrobione wiele drobnych i większych rzeczy, między innymi:
– kompletne sprzęgło marki AISIN
– wahacze wleczone
– sprężyny amortyzatorów
– tarcze i klocki hamulcowe z przodu
– szczęki hamulcowe z tyłu
– przekaźnik ABS
– uszczelka pokrywy zaworów
– polerka świateł i kierunkowskazów przednich
– poprawiona konserwacja podwozia
– wymienione siłowniki tylnej klapy
– montaż bagażnika dachowego
jeszcze kilka rzeczy by się znalazło, jeśli sobie przypomnę, to na pewno dopiszę
Mazda stoi na oryginalnych 14-calowych alufelgach z MX-5 i być może pasowałyby całkiem nieźle, gdyby były trochę większe
Wnętrze poliftingowe jest w stanie niemal perfekcyjnym. Nie ma żadnych rys, czy oznak zużycia na desce rozdzielczej, kierownica i lewarek zmiany biegów nie wyglądają źle, ale i tak wyglądają jakby przejechały mniej niż całe auto, tapicerka nie ma żadnych przetarć ani dziur, chociaż można kiedyś ja wyprać.
Silnik jest w stanie bardzo dobrym, nie zawiódł mnie jeszcze ani razu i mam nadzieję, że dalej tak będzie

Aktualnie zastanawiam się co zrobić z moją Mazdą. Jako że jest to samochód niemal unikatowy, chciałbym doprowadzić go do stanu idealnego. W tym przypadku byłoby to naprawienie tylnych nadkoli (wspawanie reperaturek) i przy okazji progów, chociaż może nie są w tragicznym stanie, to trzeba by je zrobić razem z nadkolami. Na dalszym planie jest wymiana układu wydechowego, który jest w niektórych miejscach dość pordzewiały i jeśli auto miałoby być idealne nie może się obejść bez jego wymiany. Ostatnia rzecz, to wymiana drzwi pasażera, bo aktualnie znajdują się tam delikatne wgniotki widoczne pod światło, ale to nie kosztuje wiele więc może zostanie zrobione w najbliższym czasie. Więcej powodów do zmartwień nie znajduję

Przez te rzeczy nie wiem co dalej, bo w snach nęka mnie Xedos 6 lub 9

Rozum mówi, że kupno któregoś z nich byłoby lepsze, bo i mocniejsze silniki i komfort jazdy lepszy. A do 323C nie wejdzie nic mocniejszego niż 1.8, a i tak mam 1.5
Serce za to przekonuje, żeby pakować pieniądze w moją Cetkę i jeździć nią dłuuuugo

Na koniec zostawiam kilka zdjęć: