Młotkiem powiadasz? Spróbuję, zobaczymy co z tego wyjdzie. Ostatecznie zostaje suchy lód, tylko ten patent ma wadę w postaci możliwości uszkodzenia konserwacji, a tej bym jednak całej zdzierać nie chciał.
Mazda 323F GT '95 KL
Jakby dowaliło mrozem to bym chętnie auto wystawił na dwór. By pomogło 
Młotkiem powiadasz? Spróbuję, zobaczymy co z tego wyjdzie. Ostatecznie zostaje suchy lód, tylko ten patent ma wadę w postaci możliwości uszkodzenia konserwacji, a tej bym jednak całej zdzierać nie chciał.
Młotkiem powiadasz? Spróbuję, zobaczymy co z tego wyjdzie. Ostatecznie zostaje suchy lód, tylko ten patent ma wadę w postaci możliwości uszkodzenia konserwacji, a tej bym jednak całej zdzierać nie chciał.
no niestety jak jest ciepło to masy się kleją i ciężko odłażą, a w zimnym można powiedzieć że same odskakują. Jak sam młotek nie da rady to wtedy przecinak+młotek i "podważaj" masy.
Tylko później będziesz musiał wyczyścić resztki kleju (co pewnie zajmie w pip czasu) i dać jakieś inne wygłuszenie bo pewnie będzie głośno i każdy kamyk z drogi będziesz słyszał.
Nie lepiej opukać auto od spodu?
Tylko później będziesz musiał wyczyścić resztki kleju (co pewnie zajmie w pip czasu) i dać jakieś inne wygłuszenie bo pewnie będzie głośno i każdy kamyk z drogi będziesz słyszał.
Nie lepiej opukać auto od spodu?

- Od: 23 wrz 2005, 14:02
- Posty: 2396 (1/19)
- Skąd: Gdynia
- Auto: Burbo Astina
Insane Y60
Od spodu już było, teraz szykuję auto do blacharza. Nie widzę powodu by płacić komuś za coś, co sam mogę zrobić. Wygłuszenie jest w planach, to generalnie ma być dupowóz.
czyli że niby żeby zrobić spód musisz skuć górę? (czysta ciekawość
)

- Od: 23 wrz 2005, 14:02
- Posty: 2396 (1/19)
- Skąd: Gdynia
- Auto: Burbo Astina
Insane Y60
Kombinacja młotka z zostawionym na noc poza garażem autem dała zaskakująco dobre rezultaty 
Przy okazji odkryto kolejne ogniska korozji... Mam nadzieję, że to już wszystko. Smuteczek jest tylko taki, że kawałki progów też wylądowały na liście "to do".
Przy okazji odkryto kolejne ogniska korozji... Mam nadzieję, że to już wszystko. Smuteczek jest tylko taki, że kawałki progów też wylądowały na liście "to do".
eFka pojechała do blacharza, diagnoza jest stosunkowo optymistyczna. Auto na tydzień z głowy, ale przynajmniej jest czas zająć się najpilniejszymi sprawami w mieszkaniu (bo do wykończenia całości jest jeszcze dość daleko). Żeby jednak nie było, że nic się przy aucie nie dzieje, zafundowałem małe pranie tapicerki. Z pomocą czterołapego kumpla 
Po pierwszym odkurzaniu i szorowaniu efekt jest zauważalny, zobaczymy, czy finalnie uda się doczyścić wszystkie plamy (np tą przy pedałach).
Po pierwszym odkurzaniu i szorowaniu efekt jest zauważalny, zobaczymy, czy finalnie uda się doczyścić wszystkie plamy (np tą przy pedałach).
Mazda żyje, choć nie miałem za bardzo czasu ostatnio się nią zajmować. Wróciła od blacharza, coś tam przy niej pogrzebałem i stoi. Wrażenia mam raczej średnie, bo niby całość zrobił dość dobrze, to jednak jeśli chodzi o detale nie wszystko wyszło mu tak jak powinno. Niestety trzeba chyba samemu nauczyć się takie rzeczy robić, bo to jedyna gwarancja, że wszystko zostanie wykonane od początku do końca tak jak należy. Drugim wnioskiem jest, że jeśli chce się mieć solidnie zabezpieczoną podłogę auta to trzeba rozebrać wszystko co się da, wypiaskować i dopiero wtedy brać się za jakiekolwiek prace. Daje to zdecydowanie większą gwarancję sukcesu niż dziabanie całości po kawałku. Ale... Ogólnie i tak jest nieźle, a auto dostało parę dodatkowych lat życia.
Kilka fotek poblacharskich:
To czego blacharz nie zrobił (bo nie miał zrobić) zacząłem ogarniać sam. Na szczęście nie była potrzebna interwencja blacharska, starczyło dobrze wyczyścić, a na wyczyszczoną powierzchnię wjechał podkład epoxydowy:
Kalkulator niestety kijowo sprawdza się w garażu, mimo że światło nie jest aż takie złe:
W międzyczasie przyjechało do mazdy troszkę potrzebnych gratów, w postaci mat i pianki:
Plastiki ze środka zaliczyły kąpiel. Nawet nie są jakoś tragicznie porysowane, ale ich stan trochę mnie wkurza. Niestety przez głupawo zielony kolor tapicerki ich pomalowanie jest problematyczne. Trudno dobrać kolor lakieru spośród gotowców, a czarny nie do końca mi się widzi.
Na deser zostało usunięcie efektów czyjejś bujnej wyobraźni i "odszpecenie" klapki wlewu paliwa. Na plus tego malowania mogę napisać, że ktoś się bardzo przyłożył do wykonania, niestety mi to zupełnie nie pasuje. Podczas mycia okazało się, że białe paseczki japońskiego słońca trzeba zedrzeć. Ktoś najpierw pomalował klapkę na czerwono, po czym dowalił na paski tyle farby/lakieru, że czuć tą grubość wyraźnie pod palcem. Obawiam się, że jeśli polakieruję klapkę na to co jest, to będzie to niestety widać.
Chyba że ktoś bardzo chce taką klapkę, wtedy mogę mu podesłać, a w ramach wymiany chętnie przyjmę jego osłonę wlewu paliwa
Kilka fotek poblacharskich:
To czego blacharz nie zrobił (bo nie miał zrobić) zacząłem ogarniać sam. Na szczęście nie była potrzebna interwencja blacharska, starczyło dobrze wyczyścić, a na wyczyszczoną powierzchnię wjechał podkład epoxydowy:
Kalkulator niestety kijowo sprawdza się w garażu, mimo że światło nie jest aż takie złe:
W międzyczasie przyjechało do mazdy troszkę potrzebnych gratów, w postaci mat i pianki:
Plastiki ze środka zaliczyły kąpiel. Nawet nie są jakoś tragicznie porysowane, ale ich stan trochę mnie wkurza. Niestety przez głupawo zielony kolor tapicerki ich pomalowanie jest problematyczne. Trudno dobrać kolor lakieru spośród gotowców, a czarny nie do końca mi się widzi.
Na deser zostało usunięcie efektów czyjejś bujnej wyobraźni i "odszpecenie" klapki wlewu paliwa. Na plus tego malowania mogę napisać, że ktoś się bardzo przyłożył do wykonania, niestety mi to zupełnie nie pasuje. Podczas mycia okazało się, że białe paseczki japońskiego słońca trzeba zedrzeć. Ktoś najpierw pomalował klapkę na czerwono, po czym dowalił na paski tyle farby/lakieru, że czuć tą grubość wyraźnie pod palcem. Obawiam się, że jeśli polakieruję klapkę na to co jest, to będzie to niestety widać.
Chyba że ktoś bardzo chce taką klapkę, wtedy mogę mu podesłać, a w ramach wymiany chętnie przyjmę jego osłonę wlewu paliwa
Gared napisał(a):Niestety trzeba chyba samemu nauczyć się takie rzeczy robić, bo to jedyna gwarancja, że wszystko zostanie wykonane od początku do końca tak jak należy.
Zawsze mnie właśnie zastanawia jak to jest, że blacharze nie umieją robić blacharki porządnie...
Tak czy inaczej widok cieszy me oczy
Mazda 626 coupe '90 / Mazda 626 Coupe '89 / Mazda 323 BA GT '94
Mazda 6 2.0 MZR-CD '04 / Mazda 6 1.8 ELPIDŻI '03 / i inni... :D
------------------------
Marcin / aka Roxygenium
Mazda 6 2.0 MZR-CD '04 / Mazda 6 1.8 ELPIDŻI '03 / i inni... :D
------------------------
Marcin / aka Roxygenium
Powoli do przodu. Temat wnętrza podłogi chyba już zamknięty, reszta, czyli wygłuszenie drzwi i dachu może poczekać. Głównie na kasę i na nowe drzwi, bo oba lewe są nie do uratowania, prawe może, może się uda...
Wyklejanek ciąg dalszy:
Małe zbliżenie na detal:
Na koniec pianka:
I środek na miejscu:
Pierwsze wrażenia z krótkiej jazdy są bardzo pozytywne, chociaż nie tak dobre na jakie miałem nadzieję. Z drugiej strony jechałem z całkowicie pustym bagażnikiem (brak plastików i całej reszty), a mimo to było ciszej niż wcześniej. Chociaż może to efekt placebo?
W każdym razie nabrałem chęci (czy raczej utwierdziłem się w zamiarze) wygłuszenia klapy silnika (bo brak), może wygłuszeniu grodzi od strony silnika podczas SWAPa, a na pewno zostanie zrobione wygłuszenie bagażnika, drzwi (gdy już będą ogarnięte ranty), słupków i dachu. Ciekawe jaki wtedy będzie efekt 
Na koniec mała zagadka. Od czego są te wtyczki? Wszystkie trzy od podgrzewanych foteli?
Wyklejanek ciąg dalszy:
Małe zbliżenie na detal:
Na koniec pianka:
I środek na miejscu:
Pierwsze wrażenia z krótkiej jazdy są bardzo pozytywne, chociaż nie tak dobre na jakie miałem nadzieję. Z drugiej strony jechałem z całkowicie pustym bagażnikiem (brak plastików i całej reszty), a mimo to było ciszej niż wcześniej. Chociaż może to efekt placebo?
Na koniec mała zagadka. Od czego są te wtyczki? Wszystkie trzy od podgrzewanych foteli?
W drugiej połowie kwietnia. Zastanawiam się, czy przy tej okazji wrzucić do 323f Koni Special D, czy może sprzedać. Z jednej strony to miało być auto w pełni "cywilne", a kasa za Koni się przyda, z drugiej strony kij wie ile wytrzymają jeszcze (i w jakim są stanie) obecne amortyzatory. Przy Koni przynajmniej mam pewność, że nie będę wracał do tematu amorków.
BTW czy górne mocowanie amortyzatora z tyłu jest takie samo w mx-3 i w 323f?
BTW czy górne mocowanie amortyzatora z tyłu jest takie samo w mx-3 i w 323f?
Noo to fajno
Hmmm , zalezy co tam wogole siedzi, jak Oe to nie wyczujesz a KONi przezyja auto 
Hmm nie mam glowy, ale to trzeba by sprawdzic. Chodzi Ci o wszystkie 4, przod i tyl?? Ale raczej napewno nie , pewnie z Bg sie pokrywaja. Ja tez mam do wymiany i w ten tydzien wymienie tyl bo juz pukaja nie miłosiernie , nawet glosnie sluchanie muzyki nie pomaga
Hmm nie mam glowy, ale to trzeba by sprawdzic. Chodzi Ci o wszystkie 4, przod i tyl?? Ale raczej napewno nie , pewnie z Bg sie pokrywaja. Ja tez mam do wymiany i w ten tydzien wymienie tyl bo juz pukaja nie miłosiernie , nawet glosnie sluchanie muzyki nie pomaga
- Od: 8 mar 2010, 19:20
- Posty: 7406 (216/46)
- Skąd: RLE 0...0 RLE 4..91
- Auto: Mazda BA 323f 97' Z5 PB+LPG
Ford Focus 11' 1.6 tdci Titanium
Mocowania i z przodu i z tyłu w MX-3 sa inne niz w 323F, a te 3 wtyczki to wszystkie sa od grzanych foteli 
- Od: 22 sty 2012, 16:09
- Posty: 1404 (4/6)
- Skąd: Radom
- Auto: Jest: 6 MPS L3-VDT
Była: 323F BA KL
Udało mi się sprzedać felgi po mx3, więc w ramach przypływu gotówki zostanie wygłuszony i ogarnięty bagażnik. Pozostanie wygłuszyć drzwi, ale to musi poczekać do ich wymiany i swapa. Może na koniec wakacji się to uda
Mam nadzieję zdążyć przed wyjazdem do Marsylii ogarnąć jeszcze kosmetykę hamulców i nagłośnienie w aucie. A po powrocie z okolic Morza Śródziemnego swap na KL – o ile diagnoza lekarza mnie wcześniej nie zabije...
To był dobry dzień dla mazdy, ale po kolei...
Zaczęło się od cynku, że na jednym złomowcu stoi sobie 323f BA, a ja akurat potrzebowałem drobnej dupereli z bagażnika – konkretnie zaczepu do półki. Jeden z moich był ułamany, a że byłem w pobliżu owego złomowca postanowiłem sprawdzić, czy może w owej eFce nie ma całych. Były.
Chociaż dostać się do nich wcale nie było łatwo. Bagażnik był zagracony totalnie syfem, a żeby wyjąć plastiki trzeba było najpierw wyjąć podłogę, chociaż część. Sytuację komplikował fakt, że siłowników klapy już nie było, a do bagażnika dostęp był tylko ze środka. W sumie to dobrze, że nie da się tych plastików wyjąć bez wywalenia podłogi. Gdyby było inaczej przegapiłbym to:
Jutro zagram w totolotka
Wyciągnąłem zatrzaski i podłogę, gadka szmatka z obsługą, zostawiłem 25zł i zadowolony odjechałem. Banan z powodu znaleziska w bardzo dobrym stanie nie schodził mi z gęby przez całą drogę do domu
Niestety nastrój troszkę popsuły mi próby wyczyszczenia całości – komuś się wylała farba i niezbyt dało się to doczyścić. W końcu wodny papier ścierny załatwił sprawę, resztę wygładziłem wymyłem. Całość czeka na wysuszenie, a jutro zostanie polakierowana. Kiedy skończę wreszcie zabawę z plastikami bagażnika (czyli standard – papier ścierny, żeby wygładzić całość, potem malowanie) podłoga wskakuje na miejsce.
Niejako przy okazji zabrałem się do wygłuszania bagażnika. Fotek z całej operacji brak, bo bateria w komórce padła, poza tym już i tak by mi się nie chciało ich robić. Raz, że wyklejanie bagażnika w porównaniu z wyklejaniem podłogi w aucie to masakra, dwa znów nie starczyło mi mat. Nie wiem już jak to liczyć, wydawało mi się, że wziąłem całość z zapasem, a tymczasem nie starczyło na podłogę
Kiedy indziej się dokończy.
Uzupełnieniem udanego dnia jest jeszcze mały, ale oszczędzający mi sporo pracy prezent od Majka500.
Już umyta, wysuszona, odtłuszczona, jutro malowanie i miejmy nadzieję, montaż. Ostatni element wieś-tuningu zostanie z 323f usunięty
Majk, serdeczne dzięki, paczuszka jak widać dotarła przed świętami jeszcze, a zapakowana tak solidnie, jakbyś wysłał jakieś mega kruche szkło
Na deser listonosz przyniósł paczkę. Trafił się w dobrej cenie Helix Dark Blue 4, mam nadzieję, że działa
Chociaż pewnie przed świętami nie zdążę tego sprawdzić 
Zaczęło się od cynku, że na jednym złomowcu stoi sobie 323f BA, a ja akurat potrzebowałem drobnej dupereli z bagażnika – konkretnie zaczepu do półki. Jeden z moich był ułamany, a że byłem w pobliżu owego złomowca postanowiłem sprawdzić, czy może w owej eFce nie ma całych. Były.
Chociaż dostać się do nich wcale nie było łatwo. Bagażnik był zagracony totalnie syfem, a żeby wyjąć plastiki trzeba było najpierw wyjąć podłogę, chociaż część. Sytuację komplikował fakt, że siłowników klapy już nie było, a do bagażnika dostęp był tylko ze środka. W sumie to dobrze, że nie da się tych plastików wyjąć bez wywalenia podłogi. Gdyby było inaczej przegapiłbym to:
Jutro zagram w totolotka
Niejako przy okazji zabrałem się do wygłuszania bagażnika. Fotek z całej operacji brak, bo bateria w komórce padła, poza tym już i tak by mi się nie chciało ich robić. Raz, że wyklejanie bagażnika w porównaniu z wyklejaniem podłogi w aucie to masakra, dwa znów nie starczyło mi mat. Nie wiem już jak to liczyć, wydawało mi się, że wziąłem całość z zapasem, a tymczasem nie starczyło na podłogę

Uzupełnieniem udanego dnia jest jeszcze mały, ale oszczędzający mi sporo pracy prezent od Majka500.
Już umyta, wysuszona, odtłuszczona, jutro malowanie i miejmy nadzieję, montaż. Ostatni element wieś-tuningu zostanie z 323f usunięty


Na deser listonosz przyniósł paczkę. Trafił się w dobrej cenie Helix Dark Blue 4, mam nadzieję, że działa

Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości