Jestem nowy na Forum, post dotyczy Mojej Staruszki którą zakupiłem.
Więc, Samochód z 1.12. 1994 roku, Oryginalny KF z produkcji.
Data 1 Rejestracji 03.05.1995 (W Niemczech) są nawet Książki serwisowe z podbitymi przeglądami itp.
auto miało chyba 5 właścicieli
auto oglądaliśmy późnym wieczorem (wiem że to nie zbyt dobrze), Ale towarzyszyła nam niezawodna lampka przeglądowa
Lakier: NR Lakieru "11R Sparkle Green metalik" Nie najgorzej gdyż miała parę rys na drzwiach pasażera i przetarcie błotnika po lewej stronie obok lampy " patrząc na przód auta"
Zawieszenie: Eleganckie nie wybite ani nic, żadnych stuków puków itd.
Opony: prawie nówki Zimowe.
Blacharka: Nie bita w miarę w porządku, Podłoga BDB Stanie (Aż się trochę zdziwiłem) jedynie róg drzwi kierowcy bierze rdza
Wnętrze: (Kolor BJ4 Turquoise) No tu było widać ze auto trochę jeździło
![krzywy :]](./images/smilies/krzywy.gif)
Wyposażenie: 4x El. Szyby, El. Lusterka, Klimatyzacja (Nabita
Układ wydechowy: Firma " REMUS"+ Strumiennica nie wiem czy wydech dedykowany czy nie bo nie sprawdzałem, ale Cuudnie brzmi
Układ hamulcowy: Seria 4x Tarcza
Silnik: Chyba najważniejsza rzecz w tym autku, bo nie zwyczajna Benzynowy KF 2.0 v6
Właściciel od którego kupowałem Madzie, zapewniał że w silniku wymienione na nowe zostały, tłoki panewki, korbowody, tulejowanie cylindrów i coś tam jeszcze, ogółem mówiąc Był niby po Kompletnym remoncie, powoływał się na Fotorelacje i papiery wymienionych części ale to nie istotne, Dlaczego?
Do czego dążę, po sprawdzeniu auta i konsultacji opinii z Kumplem i bratem, 3 głosy na TAK

po przejechaniu się autem byłem zachwycony, Przyśpieszało jak trzeba, obroty silnika równo nie falowały, żadnych niepokojących dźwięków, oprócz ślicznej muzyki V6
Więc nie tracąc czasu przystąpiliśmy do spisywania umowy, gdy właściciel przyniósł mi kopie zostało mi tylko podpisać, ALE spytałem się o dokumentacje wymienionych części, właściciel poszedł do domu i po około 10 minutach wrócił mówiąc że niema ponieważ jego brat wziął wszystkie papiery ze sobą
No niby OK podpisana umowa itp o 20:30 wyjechaliśmy od Sprzedającego o 23 byliśmy w okolicach miejsc zamieszkania.
No i tak na drugi dzień oczywiście oględziny auta z zewnątrz przy ładnej pogodzie i słoneczku.
Lakier był ładniejszy niż się wydawał, Podłoga to samo
blacharka sprawdzona jeszcze raz dla pewności czy nie była bita okazało się że NIE, zachwycony

myślałem że kupiłem auto którym pojeżdżę bez usterki chociaż pół Roku
Niby jest takie powiedzenie, przecież "Nic co piękne nie trwa wiecznie"
Ale żeby, Ku***! (przepraszam za Bluzgi) po 3 dniach z pod maski wydobywał się nieznośny KLEKOT ?
Trzeciego dnia wieczorem wracam do domu z miasta, 4 Bieg 2,5Tys/Obr, i nagle KLE KLE KLE KLE
szybko zjechałem na parking pod sklepem, podnoszę maskę a tam jak by nie 2.0 v6 tylko 1.9 TDI
myślałem na początku że to szklanki od popychaczy zaworów :/ no nic trzeba wrócić do domu.
Ruszając z 1 Biegu niesamowity klekot od 1,5tys/Obr do 2tys/Obr
2 Bieg trochę cichszy klekot od 2tys do 3tys/Obr
3 Bieg klekot od 3tys do 3,5
4 cichutki klekot od 2,5 tys do 3 później cisza chodził normalnie
Na tej 4 nie piłując silnika powoli wróciłem do domu, Przebuszowałem to forum w poszukiwaniu informacji i zdarzały się różne odpowiedzi
że To szklanki, że obudowa rozrządu się podgięła i obija, że mało oleju, najgorsze na co natrafiłem to PANEWKI.
Nie wiedząc co mam robić na drugi dzień od razu do mechanika 5.09.2014
mechanik po oględzinach na miejscu wystraszył mnie diagnozą ze to Panewki

no nic, auto niestety musiałem zostawić bo w takim stanie to nie chciałem jej ruszać,
mechanik miał się odezwać w poniedziałek 8.09.2014. W poniedziałek budzę sie o godzinie 12:30 rano po Weekendzie w stanie Ciężkim
z wiadomością

na miejscu zastałem auto na Podnośnikach 2m nad ziemią, z ściągniętą miską olejową i jedną panewką.
Panewka oczywiście była porysowana i to dosyć porządnie.
W misce na obudowie osadzony czarny olej po przetarciu po tym palcem mienił się na srebrno, lecz pozostały olej który był w misce, kolor czarny bez niczego nawet jak się go trochę rozlało na czystej powierzchni nie było widać opiłków.
mechanik mi mówił że silnik zatarty i że lepiej wymienić.
Ale tak mi żal było zmieniać oryginalny silnik z którym była wyprodukowana ze postanowiłem go wyremontować powiedziałem mechanikowi żeby Silnik rozebrał sprawdził jakie części są ewentualnie do wymiany, zamówił, wmontował i po sprawie,

Dzisiaj o 10 godzinie telefon od mechanika z informacją że silnik jest prawie do kapitalnego remontu,
wał jest do wymiany, Panewki, tłoki to od nie wiadomo jakiego auta, :/ głowica do wymiany, śruby mocujące pourywane, mówił że silnik brał też olej, i co najmniej 3 osoby pchały łapy do silnika
mechanik rzuca mi pytanie co w takiej sytuacji robimy? zmieniamy silnik na nowy czy remontujemy ten? mechanik zasugerował mi wymianę silnika gdyż będzie podobny koszt do regeneracji tego.
Regeneracji z robocizną z tego co powiedział mechanik u niego wyjdzie jakieś 2500zl jak nie 3 Tys
Kupno nowego Silnika w dobrym stanie na gwarancji rozruchowej 1300zl + robocizna na oko 1000zl :/
jeszcze zostaje temat właściciela od którego kupiłem auto, w którym silnik był po kompletnym remoncie
albo dałem się zrobić w Bambuko

I teraz wielki kłopot Czy wymieniać czy robić ten?
Z góry dzięki jeśli kogoś zainteresuje temat i coś poradzi
przepraszam ze ewentualne błędy.
Pozdrawiam.