Witam Kolegów i Koleżanki (?) !
Kolej na mnie, aby opisać wrażenia, jak w temacie...
Cóż, zacznę od początku: CX-7 GT, wersja US, FWD (niestety, a może na szczęście?).
Samochód posiadam od połowy grudnia'08, w lipcu był sprowadzony z US, rocznik 2007, przejechane jakieś 7 tys. mil (łącznie).
Od dłuższego czasu byłem "napalony" na "6-tkę", ale jeszcze bardziej się "napaliłem" na CX-7, jak go obejrzałem w salonie. Na nowy za bardzo mnie nie było stać, poza tym, po co kupować nowy za 135tys. (wtedy, dzisiaj jeszcze drożej), jak roczniaka z US miałem za 90tys. (dodatkowo z automatem, navi, szyberdachem, kamerą cofania i innymi bajerami).
Mój pierwszy samochód nie-nowy... (w sumie – piąty).
Moje opinie?
Najpierw – zachwyt.
Jak trochę głowa ostygła, to zacząłem myśleć "rozumem", a nie... (faceci wiedzą o co chodzi :–))
Dla kogoś, kto traktuje CX'a jako samochód rodzinny (tak, jak ja), to zawieszenie jest zbyt twarde. No, ale wiem co Koledzy odpowiedzą – przecież to skrzyżowanie sportowego wozu z terenówką :–) Więc miękko być nie może...
Spalanie w mieście : 14-17l/100km przy całkiem spokojnej jeździe (ale mam 3,5km do pracy, więc wiadomo jak jest ze spalaniem – pogodziłem się z tym, na razie na paliwo mnie stać :–)).
Na trasie (głównie "gierkówka" do Piotrkowa, a później kawałek na Wrocław): ok. 12l/100km.
No, a ostatnio – dokładnie dzisiaj – dowiedziałem się, że mam uszkodzoną piastę lewego tylnego koła. Nie jestem katem samochodów, każdy (i ten) traktowałem z należytym szacunkiem, a tu taki zawód i to w przeddzień planowanego wyjazdu na nartki...
Sześć lat jeździłem Mondeo od nowości (podobno "Ford g..o wort"), przejechałem 100tys.km i nie działo się NIC, kompletnie ZERO usterek.
Pierwsze co pomyślałem: pierwszy raz w życiu kupiłem używany samochód i chyba ostatni ...
Generalnie – PLUSY:
– automat
– "kopnięcie"
– BOSE
– kamerka cofania
– wygląd
Generalnie – MINUSY:
– zawieszenie: jak dla mnie, zbyt twarde (mimo, że z USA);
– spalanie
– niezawodność (ale to mój indywidualny, subiektywny przypadek).
Auto jednak gorąco polecam, bo frajda z jazdy jest "zajefajna".