Globy, ten link jest pusty (błąd 404). zabiez kropke po "01.php"
A więc...umówiliśmy się na dziesiątą, w niedzielę. Już miałem wychodzić, kiedy zadzwonił Xsix, z informacją, że Zombiemu rozkraczył się opel i że w związku z tym spóźni się troszkie. Przyjechał po półtorej godziny, no ale co tam, rozumiemy – wybaczamy. Zajechałem na umówioną godzinę, w umówione miejsce, żeby nie wystawić radnora. Przyjechał. Pooglądaliśmy furki, pocmokaliśmy z zachytem nad każdą z osobna (każdy bardziej oczywiście cmokał nad nie-swoją

) Gadu gadu, przyjechał Zombi, z dawno wyczekiwaną przez mnie koszulką klubową; rozdał przy okazji nalepki, które następnego dnia przyozdobiły szybki mojego auta. Pojęczał nad padłami, którymi się bujamy

, zwłaszcza nad moim

. Było miło i sympatycznie, niestety czas gonił każdego z nas (mimo niedzieli, każdy miał swoje jakieś obowiązki), poza tym aura nie dopisała, zimno, wietrznie, trochę deszczu. Przed trzynastą rozjechaliśmy się, każdy w swoją stronę.