Nastał w końcu piątek. W pracy nie mogę wysiedzieć, bo w świadomości mam, że dziś znowu zobaczę wszystkie kochane mordki jak i nowego kolegi w bydgoskim klubie
Kriskusa. Czas leci strasznie powoli do tego stopnia, że jeszcze przed końcem zamykam interes i zwijam się do domu. Do wieczora jeszcze zostało trochę czasu...nie mam co robić.
W końcu wieczór. Dochodzi 20.30 gdy wreszcie zbiegam do samochodu by stawić się na czas na wielkie kulanie. Prawie do niego docieram...i gleba

leżę jak długi..hehe. Kurtka pobrudzona, ale to nieważne gdy aparat który trzymałem w ręce nie ucierpiał. Lekko poobijany pakuję się do mojego czerwonego stalowego szerszenia i jadę po
Sandersa i
Lusię. Droga do galerii mija nam powoli lecz przyjemnie (poza wszelkimi dziurami) gdy dźwięk hip-hopu bijącego z głośników wprawia nas w fantastyczny nastój. Docieramy na umówione miejsce kilka minut po 21.00. Na miejscu czekają na nas
Piotruś z
Marzenką...oraz
Karaś.
A gdzie reszta

Miało być nas przecież dużo więcej. Uspokojeni że co niektórzy...standardowo się trochę spóźnią po powitaniu zaczynamy w piątkę kulanie. Po krótkiej chwili zjawia się
Łosiu z
Marzeną a Piotruś dostaje od Fiva tel, że Kriskus powinien za chwilkę być u nas u góry a że nie wiemy jak wygląda mamy głośno wołać MazdaSpeed
Marzenka bystrym okiem wypatruję podejrzanego nowego mazdowicza i niechybnie zgarnia jego i jego drugą połówkę
Anię do naszego stolika. Jesteśmy prawie w komplecie. Brakuje nam tylko
Pawła z
Edytką (który musi nam co nieco wyjaśnić ). Chyba nasz przedstawiciel zaraził się spóźnieniami od
Rulesa (którego pozdrawiamy bardzo serdecznie)...ale w końcu dociera...i imprezka zaczyna się na dobre. Reszty nie piszę, bo zwyczajnie trzeba było tam z nami być.
Kulanie na sucho jest nie do przyjęcia
Debiutant (
Kriskus ) w akcji
Pilna obserwacja wyników
A reszta twardo kula
Albo dyskutują o motoryzacji
Marzenka zjeżdżała pod stół

...przyznam, że ja tego nie pamiętam
Duże dzieci...zawsze i wszędzie muszą znaleźć sposób by się pościgać. Mazda RX7 vs MX5....
Five skopał tyłek RX-owi...chociaż wirtualnie ( a może niedługo dojdzie w realu do pojedynku MX6 vs MX5
Panie jednak wolą motory...
Edytka z
Lusią w akcji
Dalszej części zabawy niestety nie znam, gdyż na mnie był czas i grzecznie wróciłem do domu. Do zobaczyska następnym razem...może w jeszcze większym gronie

...a było nas tym razem sporo
