Już troszkę wypoczęliśmy pierwszego dnia w pracy, więc mogłem się zabrać za przygotowanie zdjęć z wyprawy – wrzucam wybrane:
Zaczęło się od korka w Alpach – 12km – 2,5h stania...
Jeaaah, udało się ruszyć:
Troszkę widoczków z Alp zza szyby padaki:
W połowie drogi Bimbol stwierdził, że auto jest przeciążone brudem i jak go nie umyje to nie pojedzie:
Jeszcze tylko poprawki lakiernicze zestawem "zrób to sam" i możemy jechać:
W Bibione byliśmy tak zmęczeni podróżą, żę nawet nie chciało się nikomu zdjęć na spotkaniu z
kopajtem robić, dlatego teleportujemy się do San Marino skąd kilka widoczków:
Cholera, jak to działa....
No i pojechaliśmy zwiedzić Rzym – Plac przed Bazyliką św. Piotra w Watykanie:
Tłum ludzi przy wejściu do Bazyliki:
I w środku:
Brzyyyydal:
Włochy to jednak tolerancyjny kraj – geje przed kapitolem:
I Ja z moim słoneczkiem się chłodzimy przy fontannie:
Zmęczony człowiek, a jeszcze sobie jaja z niego robią...
I dotarliśmy do
Italiano – przy okazji jeszcze raz wielkie dzięki za gościnę – nad brzegiem Gardy:
Ptok w Gardzie:
A to zdjęcie wrzucam przy okazji – zrobione przed blokiem – auta rodziców – porzyczam jak mi się mazda znudzi na dzień czy dwa:
Melancholijny nastrój, bo niedługo musimy się rozstać i wracać do polski:
Jeeezu, i moja padaka tu wjechała

Nie wierzę – muszę to nagrać:)
A oto i ona
A potem była już tylko noc, niemiecka autostrada i szara rzeczywistość – za rok trzeba będzie dolać płynu do spryskiwaczy przed wyjazdem na wakacje bo jedziemy do Japonii – jakiś klubowicz tam mieszka ?
