10 marca na Stadionie Lecha spotkali się klubowicze i forumowicze Mazdaspeed na Regionalnym Zlocie Zimowym Poznań 2007. W zlocie uczestniczyli:
kinki, GRU, pyton162, szkodnik_byd, JACUS, Marcin_626, Piotrek, xANDy, Faja, waldii, yooziu, loudner, fasola1980, Loczek, brii, porek, bartekh125, michallus, Mev, AbatinXS, sicrus, morrison, Lali, puzi, marakus, marek, Ikswonarab, Mr.LUX, dein, Newra, Toju, Troll Bagienny, Bimbak, Winetou.
Mimo, że oficjalna godzina rozpoczęcia zlotu była ustalona na 10:00, zajeżdżąc na stadion pół godziny wcześniej spotkałem na miejscu już kilka osób, które były tak spragnione szaleństw na lotnisku po długim czasie snu zimowego naszego regionu, że zapominając umyć zęby i zjeść śniadanie wsiedli w swoje prześliczne mazdy i popędzili na miejsce spotkania. Z każdą kolejną minutą przybywały kolejne mazdy i mimo deszczu, który od samego rana przyprawiał mnie o palpitacje serca w obawie o to czy wszystko się uda, kwitły spotkania towarzyskie, a mazdowicze dzielili się na grupki i co chwilę rotowali między nimi. Sam starałem przywitać się ze wszystkimi i z każdym zamienić choć kilka słów, lecz frekwencja przerosła moje najśmielsze oczekiwania i po prostu nie byłem w stanie. Czas leciał, więc około 10:30 zabraliśmy się za przygotowywanie slalomu. W międzyczasie niebo zaczęło się przejaśniać, a deszcz przestawał padać. Około 11:00 zobaczyliśmy pierwsze promienie słońca, a slalom mimo wielu różnych "wizji" był względnie gotowy. Po jazdach
Bimbak postanowił zapoznać wszystkich uczestników z trasą, zatem przeprowadził kolumnę około 15 mazd slalomikiem przez parking – tak na wszelki wypadek 2 razy

Gdy rozpoczęliśmy konkurencję okazało się, że conajmniej 3 razy za mało, bo niemal każdy na pierwszy przejeździe mylił trasę, ale prędzej czy później doszliśmy do wprawy.
brii przyjął łapówkę w postaci przejażdżki moją mazdą i stanął na linii startu w roli sędziego, który nie odpuszczał nikomu żadnego słupka i z uporem maniaka doliczał karne sekundy. Jak już jesteśmy przy potrąconych słupkach to swego rodzaju rekord odnotował
faja (a raczej faja senior), który mimo najsilniejszego auta na zlocie czyli Mazdy 6 MPS nie był w stanie zmieścić się w bardzo ostrych zakrętach między słupkami, a na linii mety okazało się, że jeden z potrąconych pachołków utknął mu w nadkolu. Po szybkiej akcji ratunkowej mazda była jak nowa. Jak na każdym zlocie – z początku każdy się wstydził a po pierwszym przejeździe natychmiast ustawiał się w kolejce do drugiego. W ten sposób zabawa trwała do godz. 13:30 – jedni jeździli, drudzy towarzyszli
Toju, który wraz ze swoim ojcem rozpalił grilla na uboczu parkingu organizując w ten sposób centrum spotkań towarzyskich. Oczywiście czym byłyby kiełbasy z grilla bez bułek, którymi
xANDy częstował wszystkich bo przywiózł ich aż 40 (i co z tego, że tak naprawdę były to drożdżówki). Około 13:30 zaczęli na teren parkingu zjeżdżać się pierwsi kibice na wieczorny mecz, więc postanowiliśmy pogodzić się z porażką, że najlepszy czas spośrób wszystkich mazd osiągnął
pyton162 w swoim fiacie brava

i zwinąć tor, a następnie udać się na obiadek do pobliskiej pizzerni. Tam podczas długiego oczekiwania na jedzenie każdy miał okazję pobawić się zabawkami i zapoznać się z katalogami, które przywiózł ze sobą
marek, a które pochodzą prosto z Japonii oraz posłuchać kilku ciekawych rzeczy na temat stanu kapłańskiego od naszego Klubowego Kapelana
xANDy'ego. Najedzeni wsiedliśmy z powrotem do naszych azjatyckich piękności i udaliśmy się na obwodnicę Kórnika, gdzie już czekała na nas przenośna hamownia, na której każdy mógł zmierzyć moc swojego auta. Ku ogólnej radości większość wyników wyszła zbliżona do wartości fabrycznych, z wyjątkiem
marakus'a, który osiągnął moc odopowiadającą silnikowi 2.0 będąc do tej pory przekonanym, że jest posiadaczem auta wyposażonego w jednostkę 1.8 (zapraszam z tego miejsca do dyskusji na temat wyników z przenośnej hamowni w dziale tuning). Niestety po raz kolejny autem o najwyższej mocy spośród wszystkich zmierzonych okazało się inne auto niż Mazda, a mianowicie Ford Mondeo TDCI
marka, który osiągnął wartość przeszło 130KM. Nasz honor ratuje fakt, że z powodu rozmiaru otworów na śruby w felgach nie był możliwy pomiar mojego samochodu, który zgodnie z wszelkimi przypuszczeniami osiągnąłby wynik wyższy

Pomiary na hamowni zakończyły się około godz. 18:00. Z Kurnika udaliśmy się w miejsce noclegu pozostawić nasze auta i przygotować się do wieczornej zabawy, na którą pojechaliśmy już taxówkami. Do Klubu Alibi dotarliśmy około godz. 20:00, gdzie już czekał na nas
GRU,
kinki oraz
Marcin_626. Zabawę wieczorną można by opisywać długo, jednak żadne słowa nie oddadzą swoistego klimatu który tam panował i salw śmiechu, które z każdym kolejnym piwem były coraz głośniejsze. Na wspomnienie z całą pewnością zasługuje
GRU, który jak się dowiedziliśmy przez sen nie pali papierosów, a nawet czuje wobec nich obrzydzenie, oraz
Piotrek, który odrzucił zaloty pięknej niewiasty na korzyść tańca z
waldii'm. Zabawę zakończliśmy około godziny 3:00, kiedy to pouczeni przez przedstawicieli władz o zasadach zachowania ciszy nocnej wsiedliśmy w taksówki i udaliśmy się na spoczynek. W domu wraz ze ekipą ze śląska wrąbaliśmy jeszcze szybko jajeczniczkę, a następnie położyliśmy się spać. Pobudka nastąpiła bardzo szybko, bo już o 8:30 dało się słyszeć pierwsze salwy śmiechu. Mimo bolących głów i ogromnego pragnienia, które towarzyszyło nam przez cały kolejny dzień wysnuliśmy wiele ciekawych teorii, a niektóre piosenki już nigdy nie będą takie same

O 13:00 udaliśmy się grupowo na śniadanio-obiad do KFC, następnie obejrzeć najbardziej zaniedbaną mazdę mx-6 na świecie i rozjechaliśmy się nie żałując łez do domów. Ja już tęsknię i wyczekuję kolejnego spotkania. A wy ?