Strona 1 z 7

Wędkarstwo

PostNapisane: 31 sie 2009, 00:38
przez matysh
Zastanawiałem się od jakiegoś czasu czy mamy na forum wędkarzy? Wrzesień tuż tuż – ryby budzą się do życia po lecie – głównie drapieżne – więc warto odświeżyć pamięć i może zapoznać się z czymś nowym.

Jakie techniki preferujecie – spinning czy spławik?
Na jakie przynęty wyciągacie ryby?
żywiec/błystka/wobler/guma? robak/kukurydza?

Ja w tym roku odkurzyłem wędkę. Na spławiku udało mi się wyciągnąć 1,5kg leszcza i na niedawno zakupiony spinning (+ oldschool-owa blacha alga2) szczupaka – maluch 35cm (nie w wymiarze). Płotek i innego shit'u nie zliczę...

PostNapisane: 31 sie 2009, 05:15
przez buczos
Kiedyś byłem zapalonym wędkarzem :D wyciągało się metrowe szczupaki, sandacze, a nawet sumy:D
matysh napisał(a):Jakie techniki preferujecie – spinning czy spławik?
Na jakie przynęty wyciągacie ryby?
żywiec/błystka/wobler/guma? robak/kukurydza?

zależy co chcesz złowić :D

Niestety na rybach nie byłem z 4 lata.... chciałbym mieć tyle czasu wolnego co kiedyś :)

PostNapisane: 31 sie 2009, 08:36
przez MAXX
Ja mam kartę od 91 roku alę wędkuje z przerwami i to dość sporymi . W tym roku 1 maja czyli w magiczny dzień kiedy można łapać szczupaka pobiłem swój rekord życiowy . Nad jeziorem firlej nastawiając się na małe okonie złapałem medalowego szczupaka dokładnie medal brązowy . Waga 8,5 kg i 109 cm

Obrazek

PostNapisane: 31 sie 2009, 09:25
przez jacobs
Mój tata to zapalony wędkarz :P Ja kiedyś łowiłem, ale przestałem.

PostNapisane: 31 sie 2009, 17:31
przez loockas
Miałem kiedyś świra na tym punkcie. Teraz nie raz mam ochotę się wybrać, ale skompletowanie od nowa sprzętu mnie dobija... :)

Spining mnie średnio bawił, bo nie ma w moich okolicach miejsc do tej metody połowu. Nocne wypady to tylko grunt. Te sobotnie przy piwku to zdecydowanie spławik. Eh... może kiedyś jak czasu będzie trochę więcej to wrócę do tego hobby.

Zaczynałem od patyka z żyłką i połowu uklejek :)

MAXX napisał(a):Waga 8,5 kg i 109 cm


Piękny okaz. Gratki.

PostNapisane: 1 wrz 2009, 20:13
przez matysh
MAXX napisał(a):Nad jeziorem firlej nastawiając się na małe okonie złapałem medalowego szczupaka dokładnie medal brązowy . Waga 8,5 kg i 109 cm

Gratulacje – niezły gryzoń :) małe okonie przydają się na żywca :]

loockas napisał(a):nie ma w moich okolicach miejsc do tej metody połowu.

Spinning jest dobry na wszystkie łowiska, na których występuje drapieżnik – kwestia stopnia trudności. Zdecydowanie rzeki są najtrudniejsze technicznie, ale da się przeżyć – obrotóweczka, nie za lekka, nie za ciężka i krótki kij :)

loockas napisał(a):Teraz nie raz mam ochotę się wybrać, ale skompletowanie od nowa sprzętu mnie dobija

minutka, dwie... polecam, bo sam znowu zacząłem! <spoko>

PostNapisane: 2 wrz 2009, 00:17
przez Max89
Kiedyś miałem małego hopla na tym punkcie :] Po przeprowadzce do Wawy nie było jednak blisko łowisk, a prawka jeszcze nie miałem żeby dojeżdżać, więc zostały mi fora internetowe ( wcwi, a potem pogawedkiwedkarskie). Zaczynałem od spławika, potem dołączył spinning. Lubiłem mieć te kolorowe przynęty <lol> , a nawet zrobiłem trochę woblerów, które leżą sobie teraz gdzieś w pudełkach z wabikami :) .
Po jakimś czasie stwierdziłem, że za dużo czasu mi to zabiera i postanowiłem przestać. Pojawiła się wizja własnego samochodu i zacząłem bywać na mazdaspeed zamiast na forach wędkarskich :D
Może kiedyś jeszcze wrócę do łowienia, choć czasu nie będzie za wiele, a i cierpliwości już nie mam tyle co kiedyś.

PostNapisane: 2 wrz 2009, 11:21
przez jjmag
U mnie w tym roku nędza jeżdżę na bug ale po letniej przydusze najwiekszy okaz to leszcz 1,2kg a reszta to drobnica, a najbliższa woda na którą lubię jeździć i jest po co (a szczerze powiedziawszy nie ma kiedy zaliczyć dłuższego wypadu) to wytyczno, i preferuje jedną metodę feder na bugu spławik się nie sprawdza

PostNapisane: 2 wrz 2009, 15:59
przez Myjk
Parę razy łowiłem jak byłem mały... raz mi ostro wciągnęło spławik pod wodę.
Myślałem, że to jakiś potwór! Podbiegłem do wędki żeby zaciąć, sru...
spławik z haczykiem ląduje za mną. Podchodzę, na haczyku wisi dolna
"szczęka" jakiejś małej rybki. Od tego czasu mam uraz i już nie łowię.

PostNapisane: 4 wrz 2009, 11:12
przez bullet
kiedyś też często wędkowałem z wujkiem ale jakoś w liceum przestałem i dałem cały sprzęt bratu, który jeszcze wtedy wędkował, bywało, że 3 dni na pomoście siedziałem bez złażenia, a teraz jakoś mi się nie chce ruszyć – no i trzeba by większość sprzętu zorganizować na nowo. Do tej pory wspominam piękne czasy gdy w podstawówce na wakacjach u dziadków łapałem na rzece okonie i płotki na zwykłego drewnianego kija (gałąź wyciętą z pobliskiego drzewa) z przywiązaną żyłką i spławikiem z pióra :D

PostNapisane: 4 wrz 2009, 13:07
przez lukasssss1
kiedys tez często wedkowalem, teraz jakos oni czasu i juz cierpliwość nie ta hehe
na wiosne w tym roku złowiłem na gume 2 szczupaki (1,10kg i 0,90kg)
a ostatnio na stawie znajomego wyciągnąłem 1,5kg karpia (na kukurydze) bez podbieraka i na krotka wedke, niestety przy nastepnym juz tyle szczescia nie mialem wedka pekla w pol i rybka uciekla ale jak wyskoczyla nad wode to miala mysle blisko 3kg ladna sztuka karpia :)

PostNapisane: 6 wrz 2009, 19:37
przez matysh
U nas w Olsztynie w ubiegłym miesiącu padł szaleńczy rekord w karpiu... diadek usadził się na grubą rybę na jeziorze Sukiel. Chwała mu za to, że wiedział po co przyszedł i wziął ze sobą mega sprzęt. Po zaczepie walczył 2,5 godziny z bagatela 17kg karpiem!! Po godzinie zleciała się już cała okolica. Dziadek cały zlany potem wygrał tą walkę, ale to ponoć ledwo. W życiu nie widziałem karpia większego niż 6kg. Widok musiałbyć przerażający zwlaszcza, że karpie powyżej 5kg rosną juz w "kulkę". Wygląda to podobnie do wielkiej piłki z głową i ogonem. Szok....

PostNapisane: 6 wrz 2009, 21:55
przez patbaj
Ja łowię na spinning (mialem przerwę ponad rok z powodu delegacji, ale kiedyś często.
Najwieksza ryba – boleń 73 cm i 4,5 kg wagi złowiony w jeziorku!
Łowię na różnych wodach i na różne przynęty...

PostNapisane: 8 wrz 2009, 22:01
przez bobinski
matysh napisał(a):godziny z bagatela 17kg karpiem


matysh może jakieś zdjęcie. Też od niedawna zaczęłem jeździć na rybki. Muszę przecież wykorzystać fakt mieszkania w Olsztynie i tych jezior wokoło.

PostNapisane: 12 wrz 2009, 10:41
przez matysh
bobinski napisał(a):może jakieś zdjęcie

Zdjęcie jest raczej na 100% na tablicy przy plaży nad Sukiel-em. Ja nie posiadam. Myślę, że wkrótce umówimy sięna rybki :D

PostNapisane: 12 wrz 2009, 12:49
przez Redoo
Oj wędkuje niebawem wrzucę fotki wyciągniętych okazów podczas pobytu w Austrii nad jeziorem Attersee w miejscowości Steinbach am Attersee!

PostNapisane: 12 wrz 2009, 15:25
przez Redoo
no to rybki!!!

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

PostNapisane: 26 sty 2010, 21:53
przez ROBERT34
Panowie na lód,puki jeszcze jest .najlepsze efekty z przerębla przy -20 c .Dla nawiedzonych morsów!

PostNapisane: 26 sty 2010, 23:15
przez monia
ROBERT34 napisał(a):Panowie na lód,puki jeszcze jest .najlepsze efekty z przerębla przy -20 c .Dla nawiedzonych morsów!


ROBERT34 dlaczego uważasz że ktoś kto ma taką pasję i lubi wchodzić zimą do wody jest nawiedzony , jeden lubi to , drugi lubi tamto ale żeby zaraz mówić o kimś że jest nawiedzony to lekkie przegięcie.

PostNapisane: 27 sty 2010, 07:23
przez ROBERT34
Chodziło mi 'nawiedzony' w sensie pozytywnym.Sam jestem wędkarzem ,i nie przeszkadza mi -25c. Nie zliczę ile razy przytrafiła mi się kąpiel w lodowatej wodzie ,po załamaniu lodu.